Mamy kontakt z polskimi obywatelami w Izraelu, na ten moment nie zgłaszają oni chęci ewakuacji; natomiast jesteśmy gotowi – jeśli taka potrzeba się pojawi – żeby ich wesprzeć czy ewakuować, gdyby doszło do otwartego konfliktu zbrojnego – powiedział w czwartek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Wiceszef MSZ był pytany w Radiu Zet o sytuację w Izraelu.
„Niestety sytuacja jest bardzo niepokojąca. Zaostrzenie tego konfliktu wewnętrznego, który się tli w zasadzie bez przerwy od lat. Mamy do czynienia z takim zaostrzeniem w ostatnim czasie. To jest ogromnie niepokojące, bo niestety mamy takie wrażenie patrząc na tę sytuację, że bardzo wielu osobom po obu stronach zależy na dalszej eskalacji. Z powodu różnych, wewnętrznych działań politycznych. Mamy do czynienia z odwołanymi wyborami parlamentarnymi w Autonomii Palestyńskiej, mamy do czynienia z kolejnymi próbami utworzenia rządu w Izraelu i niestety pojawiają się takie glosy, że te napięcia mają służyć konsolidacji własnych zwolenników, własnych obozów politycznych” – powiedział Jabłoński.
„To jest sytuacja absolutnie naganna, bo tam giną ludzie i to ginie ich naprawdę dużo w tym momencie. Dlatego wezwaliśmy z naszym oświadczeniu wszystkie strony do tego, by powstrzymały się od jakiejkolwiek dalszej przemocy” – dodał. Podkreślił, że każde państwo ma prawo do obrony własnego terytorium przed atakami terrorystycznymi, ale trzeba też pamiętać, że ludzie żyjący na terytoriach okupowanych mają prawo być traktowani z poszanowaniem praw człowieka.
Ocenił, że jeśli sytuacja będzie eskalowała, to może być konieczna interwencja społeczności międzynarodowej. Wyraził nadzieję, że dojdzie do jej uspokojenia.
Minister był pytany o sytuację Polaków i osób polskiego pochodzenia mieszkających w Izraelu; podkreślano, że ocenia się, że jest ich ok. 300 tys., choć część z tych osób nie określa się jako Polonia.
„Mamy kontakt z polskimi obywatelami, także z tymi osobami, które nie mają polskiego obywatelstwa, ale utrzymują relacje z naszymi placówkami dyplomatycznymi. Zarówno w Izraelu, jak i w Strefie Gazy są takie osoby, ale na ten moment nie zgłaszają chęci ewakuacji. Natomiast jesteśmy gotowi – jeśli taka potrzeba się pojawi – żeby wesprzeć czy ewakuować polskich obywateli, gdyby doszło tam przede wszystkim do konfliktu zbrojnego, otwartego. Wtedy na pewno będziemy udzielać im wszelkiego wsparcia” – zapewnił wiceminister.
Od rozpoczęcia w poniedziałek wieczorem eskalacji militarnej między Hamasem, zbrojnym ruchem islamistycznym sprawującym władzę w Strefie Gazy, a Izraelem z palestyńskiej enklawy wystrzelono w kierunku terytorium państwa żydowskiego około 1500 rakiet – wynika z najnowszych doniesień izraelskiej armii. Po stronie izraelskiej w wyniku ostrzału rakietowego lub pocisków przeciwpancernych ze Strefy Gazy zginęło siedem osób, w tym sześcioletnie dziecko i żołnierz. Izraelskie siły kontynuowały w czwartek wczesnym rankiem ostrzeliwanie Strefy Gazy.
Według najnowszych doniesień resortu zdrowia Strefy Gazy, w walkach toczących się w ostatnich dniach zginęło 67 osób, w tym 17 dzieci, a 400 osób zostało rannych.
Starcia we Wschodniej Jerozolimie wybuchły w poniedziałek rano na placu przed meczetem na Wzgórzu Świątynnym; zebrani tam Palestyńczycy rzucali w funkcjonariuszy kamieniami, zaś policja odpowiadała granatami hukowymi, gumowymi kulami i gazem łzawiącym. Walki przeniosły się także do środka meczetu, gdzie według agencji AP wybuchły dziesiątki granatów hukowych i stłoczonych było kilkaset osób.
Do trwających ponad cztery godziny starć doszło po tym, jak Palestyńczycy rankiem ustawili na Wzgórzu Świątynnym barykady, mające na celu niedopuszczenie grup izraelskiej skrajnej prawicy, które planowały tam marsz z okazji Dnia Jerozolimy, upamiętniającego zdobycie przez Izrael arabskiej części miasta w wojnie sześciodniowej w 1967 r. Ostatecznie władze zakazały nacjonalistom wstępu do tego miejsca, choć dozwolony był ich przemarsz przez Dzielnicę Muzułmańską Starego Miasta.
Wydarzenia te były najpoważniejszym dotąd wybuchem przemocy od rozpoczęcia serii zamieszek, trwających w mieście od początku ramadanu 14 kwietnia. Do wzrostu napięć przyczynił się plan eksmisji mieszkańców osiedla we Wschodniej Jerozolimie na wniosek grupy żydowskich osadników. Izraelski Sąd Najwyższy miał w poniedziałek wydać wyrok w tej sprawie, jednak został on odroczony „ze względu na okoliczności”. (PAP)
Wiktoria Nicałek