Politycy żegnają w niedzielę trenera i byłego selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej Franciszka Smudę, który zmarł w wieku 76 lat. Jeden z najbardziej utytułowanych, wymagający, trener przez duże T, do bólu praktyczny i konsekwentny – wspominają.
Premier Donald Tusk na platformie X stwierdził, że Franciszek Smuda był trenerem „przez duże T”. „Poznaliśmy się bliżej, kiedy prowadził reprezentację na polskich mistrzostwach Europy 2012. Nieustępliwy, twardy, niewrażliwy na pochlebstwa i złośliwości. Wielka postać polskiej piłki” – dodał.
„Selekcjoner reprezentacji, trener klubowy, trzykrotny mistrz Polski, prawdziwa legenda polskiej piłki nożnej. Najszczersze kondolencje dla rodziny i bliskich. Niech spoczywa w pokoju” – napisał wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Legendarnego trenera wspomniał również b. premier Mateusz Morawiecki (PiS). „Dziękujemy za wszystkie piękne chwile, które dał kibicom piłki nożnej” – napisał na platformie X.
Europoseł PiS i były kandydat na prezydenta Warszawy Tobiasz Bocheński wskazał, że były selekcjoner reprezentacji Polski był „jednym z najbardziej utytułowanych polskich trenerów w historii”.
Wielką postacią swoich czasów nazwał Smudę w swoim wpisie były marszałek Sejmu i były wicepremier Grzegorz Schetyna (PO). „Wymagający, do bólu praktyczny i konsekwentny. Żegnaj Trenerze, żegnaj Franz” – napisał.
Smuda urodził się 22 czerwca 1948 roku w miejscowości Lubomia koło Wodzisławia Śląskiego. Jako piłkarz grał na pozycji obrońcy w Unii Racibórz, Odrze Wodzisław, Stali Mielec (w barwach tej drużyny debiutował w ekstraklasie) i Piaście Gliwice.
Pracował w wielu klubach w Polsce i za granicą. Zdobył trzy tytuły mistrza Polski z Widzewem Łódź i Wisłą Kraków. W 1996 roku z Widzewem wywalczył awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W latach 2009-12 był selekcjonerem reprezentacji, którą prowadził podczas rozgrywanych w Polsce i na Ukrainie mistrzostw Europy. Zmarł w Krakowie w wieku 76 lat.
gkc/mrr/ktl/PAP