Jan Emil Młynarski – syn słynnego artysty Wojciecha Młynarskiego – wydał płytę. Choć nie jest nowicjuszem, bo ma już dorobek, dopiero teraz po raz pierwszy sygnuje projekt artystyczny własnym nazwiskiem. Pasjonat starych, warszawskich piosenek tchnął w przedwojenną muzykę życie. Tytuł płyty trochę prowokuje, bo brzmi „Narkotyki”.
Wbrew pozorom nie jest to płyta o używkach. To raczej metafora wielu ludzkich potrzeb, które nie zmieniły się zbytnio mimo upływu lat. Miłym akcentem jest gościnny występ Ani Rusowicz w utworze „Alkohol i miłość”.
Płyta Jana Emila Młynarskiego jest zbiorem przedwojennych piosenek. Zgromadził on 9 prawie nieznanych współcześnie utworów polskich z lat 30. XX wieku. Odkrywał je na przestrzeni lat, przy okazji działalności w ramach własnego zespołu Warszawskiego Combo Taneczne i przede wszystkim w procesie przygotowywania kolejnych audycji radiowych. Od 2018 r. Młynarski nadał kilkaset programów z przedwojenną muzyką polską. To, co sam nazywa „archeologią piosenkową”, spotyka się z uznaniem nestorów i zainteresowaniem młodego pokolenia.
Jan Emil Młynarski ma 44 lata. Nie gwiazdorzy jak wielu innych artystów. Muzyk, kompozytor, wokalista i multiinstrumentalista, a także dziennikarz radiowy to zapalony popularyzator polskiej muzyki z lat 1918–1949. Miłość do nich była czymś naturalnym w domu Wojciecha Młynarskiego i Adrianny Godlewskiej. Potrzebę grania Jan poczuł w ósmej klasie szkoły podstawowej. Wcześniej, bo już w piątej klasie podstawówki wraz z kolegami miał zespół garażowy. Studiów w Akademii Muzycznej w Katowicach nie sfinalizował ze względu na koncerty. Dużo grał. Wyjechał do USA, gdzie ukończył Drummers Collective w Nowym Jorku. Po powrocie do Polski zajął się tzw. muzyką alternatywną. Od 2009 r. jest członkiem zespołu Warszawskie Combo Taneczne, wykonującym przede wszystkim utwory przedwojennych pieśniarzy warszawskich.
hk