Nie jest sekretem, że rynek nieruchomości w Connecticut jest gorący. Tylko w zeszłym roku ceny wzrosły średnio o 20%. O dziwo, rosnące ceny wcale nie zmniejszyły zainteresowania wśród kupujących. Ponieważ liczba dostępnych domów jest o wiele niższa niż zapotrzebowanie, kupujący konkurują ze sobą podbijaniem cen. Ruch w branży nie ominął polskich agentów nieruchomości, w tym działającego od 8 lat na rynku Jacka Mikołajczyka z Berkshire Hathaway Home Services, którego rosnący zespół ma od niedawna drugą, poza Farmington, lokalizację – w samym sercu „Małej Polski”. Zapytaliśmy go o to, co przyczyniło się do otwarcia biura w New Britain oraz jak jego zdaniem lokalny rynek nieruchomości kształtować się będzie w najbliższym czasie.
„Biały Orzeł”: W branży nieruchomości pracujesz już 8 lat. Jak się w niej znalazłeś?
Jacek Mikołajczyk: Tak, minęło już 8 lat, odkąd się przebranżowiłem. Wcześniej pracowałem jako fotograf. Można powiedzieć, że obie branże są usługowymi, a praca z ludźmi mi po prostu odpowiada.
Jak zmienił się rynek nieruchomości w ciągu tych 8 lat? Ostatni rok był wyjątkowo aktywny…
Tak naprawdę ostatnie 2 lata były wyjątkowo aktywne i ten ruch nie ustaje. Wydaje mi się, że największą rolę odegrały stopy procentowe, które poszły w dół. Ludzie zaczęli kupować. Natomiast na początku pandemii ludzie przestali sprzedawać, bo nikt nie wiedział wtedy, co się dalej wydarzy. To z kolei spowodowało, że na rynku było i wciąż jest dostępnych mniej domów. Resztą rządzą już prawa konkurencji i kapitalizmu – większe zapotrzebowanie i niższa dostępność domów na sprzedaż wpłynęły na ceny. Ludzie kupują domy, bo życie cały czas toczy się dalej, młodzi chcą się wyprowadzić od rodziców, ludzie się przeprowadzają ze względu na pracę czy z innych powodów… Niektórzy chcą skorzystać z korzystnych stóp procentowych zanim ulegną one zmianie. Sytuacje, że na jeden dom składanych jest nawet 20 ofert, przeszły do porządku dziennego. Niewątpliwie teraz jest najlepszy czas, aby sprzedać.
Czy przewidujesz, że oprocentowanie kredytów wkrótce wzrośnie?
Procenty muszą iść do góry, bo muszą blokować inflację. Ponadto nie wiemy, jak wojna w Ukrainie odbije się na lokalnej gospodarce. Dlatego powtarzam – teraz wciąż jest najlepszy czas aby sprzedać, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć, o jak krótkim jeszcze okienku czasu mowa.
Wspomniałeś, że jest to najlepszy czas dla sprzedających. A jak to wygląda w przypadku kupujących?
Dla kupujących nie jest to najlepszy czas. Będą musieli zapłacić więcej. Często zdarza się, że domy są kupowane bez inspekcji bądź bez żadnych warunków, bo tak wygląda obecnie rynek. Oczywiście, jak już wspomniałem, odbija się to przede wszystkim na cenach.
A jak wygląda sytuacja w przypadku chęci wybudowania własnego domu? W Twojej ofercie znajduje się również sporo działek pod budowę…
Tu też ceny poszły do góry, przede wszystkim materiałów. Ale to nie znaczy, że jest to zły pomysł, ponieważ pomimo tego, że budowanie domu może okazać się droższe, to ten dom ze względu na warunki rynkowe od razu jest też więcej wart. Na pewno jest to bardzo korzystna sytuacja dla pracowników branży budowlanej. Nowo wybudowane domy też bardzo dobrze się sprzedają.
Jesteś częścią globalnej firmy Berkshire Hathaway. Jak to przekłada się na Twoje możliwości?
To ma bardzo duże znaczenie. Jesteśmy jedną z największych globalnych firm w branży, a to robi bardzo dużą różnicę. Oferujemy te same bądź lepsze warunki, ale nasi klienci mają dostęp do ogromnej gamy narzędzi wypromowania ich nieruchomości i znalezienia jak największego grona chętnych. Ponadto my pracujemy jako zespół – zespół z ogromną wiedzą i doświadczeniem. To robi ogromną różnicę. Zespół zawsze jest w stanie zrobić więcej niż pojedynczy broker bądź jednoosobowa firma.
Na początku roku otworzyliście lokalne biuro w „Małej Polsce”. Dlaczego właśnie teraz i właśnie tutaj?
Jesteśmy Polakami, jesteśmy polskojęzyczni. Chcemy pomagać Polakom i chcemy, żeby lokalna Polonia miała lepszy dostęp do nas, do naszego zespołu i naszej firmy. Chcemy być bliżej Polonii. Mamy też coraz więcej polskich klientów, co zawdzięczamy naszej reputacji, jedni polecają nas drugim… Nasze główne biuro mieści się w Farmington, tu mamy lokalny oddział, żeby lokalnym osobom było łatwiej skorzystać z naszych usług. Dzięki tej obecności niektórzy klienci przychodzą do nas na piechotę!
Mówiąc o Polonii, podczas pandemii sporo osób z Nowego Jorku i innych stanów zaczęło przeprowadzać się do Connecticut. Czy też zauważyłeś taki trend?
Tak, jak najbardziej. Wiele rodzin po prostu chciało tu wychowywać dzieci, oczywiście koszt życia zapewne też uzasadnia tę decyzję. Osoby te szukały domów z większymi działkami, bo były to często rodziny z dziećmi. W naszych okolicach sporym zainteresowaniem cieszyły się miasta takie jak Avon, Farmington czy Burlington. Tu warto ponownie podkreślić nasze możliwości. Mamy oddziały na Manhattanie, w New Jersey, domy wystawiane przez nas na sprzedaż są również pokazywane osobom na tamtych rynkach. My mamy dostęp do wszystkich rynków, a to robi różnicę.
Jak te zmiany na rynku nieruchomości odbiły się na New Britain oraz lokalnej polskiej dzielnicy, czyli „Małej Polsce”?
Ceny poszły bardzo do góry, czasem domy na przestrzeni ostatnich 5 lat zyskały 100% wartości. Jest spory ruch, zarówno jeżeli chodzi o domy jednorodzinne, jak i wielorodzinne. Sporo dzieje się też na rynku komercyjnym, który również obsługujemy. Myślę, że ten trend nadal się utrzyma, a przynajmniej przez następne kilka miesięcy.
Jaki jest pierwszy krok w procesie sprzedaży domu?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Zadzwonić do doświadczonego agenta, który wyceni dom i doradzi. Posiadając te informacje można podjąć słuszną dla danej osoby bądź rodziny decyzję.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Darek Barcikowski
