czwartek, 19 września, 2024
Strona głównaDziałyHistoriaMarszałek i „towarzyszka Ola” – 100 lat od ślubu Józefa Piłsudskiego

Marszałek i „towarzyszka Ola” – 100 lat od ślubu Józefa Piłsudskiego

Pierwsze spotkanie – w składzie z bronią, pierwsza rozmowa – liczenie karabinów i pistoletów, pierwsze randki – próba rabunku banku czy napad na pociąg. Nie jest to jednak opowieść o polskiej wersji Bonnie i Clyde. To historia dwójki działaczy Oddziałów Bojowych PPS. Miłość, który zaczęła się od karabinu – po wielu latach – dokładnie 100 lat temu doprowadziła Józefa Piłsudskiego i Aleksandrę Szczerbińską przed ołtarz.

Józef i Aleksandra Piłsudscy w Sulejówk. Fot. Wikimedia commons

Ona i on

Ona – podczas pierwszego spotkania miała 24 lata, on 15 lat więcej. „Wtedy patrzyłam na niego jak na przywódcę, a nie mężczyznę, w którym mogłabym się zakochać” – pisała po latach.

Ona urodziła się w Suwałkach. Jej mama zmarła, gdy miała 11, a ojciec dwa lata później, a wychowaniem zajęły się babka i ciotka. Obie pilnowały, by było to wychowanie patriotyczne. Po ukończeniu gimnazjum przeniosła się do Warszawy, gdzie uczęszczała na kursy handlowe, a także studiowała na Uniwersytecie Latającym, tajnej wyższej uczelni zwanej żartobliwie „babskim uniwersytetem”. By się utrzymać w 1903 r. rozpoczęła pracować jako urzędniczka w fabryce wyrobów skórzanych na Woli.

W kolejnym roku wstąpiła do PPS. Na potrzeby konspiracyjne przyjęła pseudonim „Ola”. Początkowo zajmowała się akcjami agitacyjno-propagandowymi – zorganizowała żeńskie koło partii na Bródnie, roznosiła ulotki. W jednej z manifestacji wykazała się odwagą ukrywając broń. Wkrótce wstąpiła do Organizacji Bojowej PPS. Kierowała biurem centralnym OB – do którego zadań należało m.in. wyszukiwanie bezpiecznych lokali, preparowanie fałszywych dokumentów czy przewożenie broni i ładunków wybuchowych.

„Kobieta w długiej sukni mogła swobodnie nieść dwa lub trzy mauzery przywiązane do ciała, wzdłuż nóg. Rewolwery i amunicję zaszywano w szerokie pasy, które kładło się pod ubranie. Dynamit znakomicie nadawał się do gorsetu. (…) Z czasem doszłyśmy do takiej wprawy, że mając na sobie do czterdziestu funtów amunicji i bibuły, podróżowałyśmy swobodnie, nie wzbudzając podejrzenia” – wspominała.

Już w 1905 r. Szczerbińskiej powierzono nadzór nad centralnymi składami broni.

On był już wówczas weteranem działalności konspiracyjnej. Rozpoczął ją na studiach w latach 80–tych poprzedniego wieku. Miał za sobą oskarżenie o udział w spisku na cara, a także kilkuletnią zsyłkę. Miał też za sobą odsiadkę w Cytadeli Warszawskiej. W 1905 r. tworzył organizację Spiskowo-Bojową, a następnie Organizację Bojową PPS, która m.in. dokonywała zamachów na carskich dygnitarzy, czy ataków na kasy powiatowe.

Tak właśnie skrzyżowały się ich drogi.

Pierwsze spotkanie nie należało do tych z gatunków romantycznych. Głównie liczyli broń, chociaż… „Żywo stoi mi w pamięci ten obraz, gdy w wiosenne popołudnie staliśmy wśród kilku karabinów, między koszami z browningami, mauzerami i amunicją, a ja myślałam, że oto widzę człowieka, którego Syberia złamać nie zdołała (…) W następnym momencie odczułam na sobie wpływ jego osobowości, jakąś siłę niezwykłą, nieokreślony magnetyzm, którym promieniował przez całe życie, naginając do siebie ludzi nawet wbrew ich woli” – wspominała towarzyszka Ola.

Ten nieokreślony magnetyzm musiał chyba oddziaływać w obie strony. W czasie kolejnego spotkania – jadąc z Krakowa do Zakopanego długo rozmawiali. Ale dla ich związku najważniejsze było jedno z kolejnych.

Było to spotkanie romantyczno-rewolucyjne. Józef i Aleksandra spotkali się w związku z planem napadu na bank w Kijowie.

Szczerbińska jak zwykle zajmowała się dostarczaniem broni i amunicji. Wtedy Piłsudski zabrał ją na spacer. „Powiedział mi, że mnie kocha. Pamiętam, jak to wyznanie mnie zdziwiło. Do tej chwili uważałam go jedynie za idealnego towarzysza, a tu nagle zjawiło się coś nieoczekiwanego”. Zaskoczenie musiało być tym większe, że Piłsudski od dawna był w związku małżeńskim.

Ta pierwsza, ta trzecia

„Piękna Dama” lub „Piękna Pani” – jak ją nazywali działacze PPS była starsza od Józefa o dwa lata. Maria z domu Koplewska, a po pierwszym mężu Juszkiewicz też działała w konspiracji. Początkowo należała do Wielkiego Proletariatu, w 1885 r. została nawet uwięziona. W Wilnie prowadziła salon, w którym spotykali się ludzie o poglądach niepodległościowych. W salonie po powrocie z zesłania zaczął się pojawiać Piłsudski, ale też Roman Dmowski. Tam doszło do pierwszego starcia dwóch późniejszych głównych twórców niepodległości i w przyszłości zaciętych przeciwników politycznych. Ich pierwsze starcie to był pojedynek o względy Marii.

„Ziuk” rywalizację wygrał. By się jednak z Marią ożenić musiał zmienić wyznanie na ewangelickie. „Piękna Pani” była bowiem po rozwodzie, a z poprzedniego związku miała córkę Wandę. Do ślubu doszło w 1899 r. Dodatkowo połączyła ich działalność konspiracyjna – także Maria wstąpiła do PPS. Wraz z mężem wspólnie redagowali w Łodzi czasopismo „Robotnik”. Razem z mężem też wpadła – i podobnie jak Józef przesiedziała kilka miesięcy w X pawilonie warszawskiej Cytadeli.

Mimo romansu z „towarzysz Olą” Piłsudski nie porzucił małżonki.

wspólna walka

Romans z Aleksandrą cementowały kolejne akcje. Choć akurat ta pierwsza – która doprowadziła do miłosnego wyznania – spaliła na panewce.

Jednym z największych problemów PPS, był chroniczny brak środków. „Moneta! Niech ją diabli wezmą, jak nią gardzę, ale wolę ją brać tak jak zdobycz w walce, niż żebrać o nią u zdziecinniałego z tchórzostwa społeczeństwa polskiego” – pisał Piłsudski w liście. Problem w tym, że większość akcji – napadów na oddziały pocztowe, czy wozy kasowe, przynosiła niewielkie korzyści, przy dużym ryzyku.

Ziuk uznał, że należy spróbować akcji na wielką skalę. Wówczas na horyzoncie pojawił się kijowski Bank Państwowy. Pomysłów było kilka – włamanie się od kotłowni, albo zakup terenu przylegającego do placówki i zrobienie podkopu. Ostatecznie jednak idea została zarzucona.

A na widnokręgu pojawił się nowy plan – ataku na pociąg pocztowy, którym przewożono gotówkę dla carskich urzędników skarbowych. Miejscem miała być niewielka stacja w oddalonych o 25 km od Wilna – Bezdanach. W organizacji słynnego napadu Czterech premierów, jak później nazwano tę akcję, Szczerbińska brała udział od samego początku. Wraz z Janiną Prystorową (żoną przyszłego premiera) wynajęły w Wilnie kwaterę i zajęły się obserwację dworca wileńskiego. W samej akcji co prawda udziału nie wzięły, na zamachowców czekały w dwóch wynajętych chatach. W napadzie wzięło udział kilkanaście osób w tym – czterej przyszli premierzy Piłsudski, Walery Sławek, Aleksander Prystor i Tomasz Arciszewski. Łup był olbrzymi o wartości ok. 200 tys. rubli.

Po dotarciu do kwater łup natychmiast podzielono. Część została zakopana.

„Następnego dnia pojechaliśmy do Kijowa – relacjonowała Szczerbińska – Pieniądze, które nie zostały zakopane, podzieliliśmy na dwie części. Jedną zabrał Prystor i Arciszewski do Rosji, gdzie grube banknoty łatwiej było zamienić, a drugą Piłsudski i ja zabraliśmy do Kijowa. Paczki banknotów ukryliśmy na sobie. Na wszelki wypadek, gdyby nas rewidowano, mieliśmy ze sobą cyjanek potasu. Słyszałam, jak wali mi serce, kiedy weszliśmy na peron; Piłsudski był zupełnie spokojny. (…) Dookoła mówiono tylko o Bezdanach. Na stacji kręciło się mnóstwo policji i wojska, co chwilę zaczepiano kogoś, aby dokonać rewizji. Mieliśmy szczęście, nikt nas nie zaczepił. (…) W Kijowie czekali na nas państwo Prystorowie, Arciszewski z bratem, 'Sokół’ i 'Franek’ Gibalski. W hotelu liczyliśmy złote pieniądze. Obserwowałam liczących złoto. Nie robiło ono na nikim wrażenia”.

Towarzyszka Ola po resztę łupu wróciła dopiero po dwóch miesiącach. Towarzysz Ziuk natomiast wrócił do żony, z którą wyjechał na dłuższy wypoczynek do Chorwacji.

„Moim dążeniem od początku jest, by to czy inne postanowienie było ułożone wspólnie, jako wynik woli trzech zainteresowanych stron – pisał Piłsudski do Szczerbińskiej – wynik bardzo skomplikowanych często uczuć i myśli, lecz wynik jedynie możliwy w tych stosunkach. Wola pod tym względem moja i Twoja jest jasna i wyraźna, wola trzeciej strony dotąd walczyła czepiając się wszystkiego, by do wyniku jedynie jasnego i wyraźnego nie dojść. W tym wypadku ja uwzględniać muszę to gorsze w tym wypadku położenie kobiety w stosunku do mężczyzny i marzyłem o tym byśmy z Tobą wspólnie też mogli przenieść ciężkie chwile czasu przejściowego, który uznaję też trwa zbyt długo”.

Trójkąt małżeński trwał jeszcze kilka lat. Przełom nastąpił wraz z wybuchem wojny. Szczerbińska wstąpiła do Legionów Polskich. Została komendantką kurierek I Brygady. W tym czasie Piłsudski pisał do niej miłosne listy. Takie jak choćby w grudniu 1914 r. „Całuję ciebie Oluś tysiące razy, przeklinam też tysiące razy, że nie mogę być w czasie świąt z tobą. (…) Buzi, jeszcze raz buzi, Olutko droga”

Także kolejne święta spędzili osobno. Boże Narodzenie Szczerbińska spędziła w obozie dla internowanych w Szczypiornie – w sumie spędziła tam około roku. Po zwolnieniu zamieszkała w Warszawie – pracowała jako urzędniczka w suszarni jarzyn. Działała też Polskiej Organizacji Wojskowej – przewoziła materiały wybuchowe i była wywiadowcą.

To mniej więcej wtedy Piłsudski się zdecydował. Na stałe opuścił żonę. Gdy przebywał w więzieniu w Magdeburgu Aleksandra urodziła ich pierwszą córkę – Wandę. Po kolejnych dwóch latach na świat przyszła Jadwiga.

„Przez kilka lat wspólnego życia nie zaznaliśmy szczęścia i spokoju. Mieliśmy ciągłą pracę, częstą biedę i niepewność jutra” – żaliła się Szczerbińska w pamiętnikach.

Ale nawet wtedy nie mieszkali razem. Piłsudski urzędował w Belwederze, Aleksandra wynajmowała dwa pokoje w mieszkaniu przyjaciół przy ul. Koszykowej. Maria konsekwentnie aż do śmierci odmawiała zgody na rozwód. Piłsudski zerwał z nią kontakty, nie pojechał nawet na jej pogrzeb w 1921 r. Ślub ze Szczerbińską wziął dwa miesiące po śmierci pierwszej żony.

Uroczystość była skromna – odbyła się w Belwederze, a świadkami byli pułkownicy Eugeniusz Piestrzański i Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Aleksandra i Józef Piłsudscy małżeństwem byli do śmierci marszałka w 1935 r. Aleksandra zmarła w Londynie w 1963 r.

Łukasz Starowieyski
muzhp.pl

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -