W miniony weekend siły rosyjskie zaatakowały ze wzmożoną siłą cele w dzielnicach Darnicka i Dniprowska we wschodniej części stolicy Ukrainy. Nad Kijowem pojawiły się kłęby czarnego dymu, a dźwięk alarmów przeciwlotniczych skłonił ludzi do zejścia do schronów.
– Kijów wciąż jest miejscem zagrożonym z powodu wojny – powiedziała wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar w niedzielę, po porannym rosyjskim ostrzale rakietowym ukraińskiej stolicy. Władze poinformowały, że jeden z pocisków trafił w cel wojskowy.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał w niedzielę po południu, że w porannym ostrzale Rosjanie użyli pocisków Ch-22. Jeden z pięciu pocisków został strącony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.
WEM