piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaDziałyOpinieKomu wolno wybudować w Polsce elektrownię jądrową?

Komu wolno wybudować w Polsce elektrownię jądrową?

Wydawać by się mogło, że suwerenne i niepodległe państwo, jakim jest Polska, może swobodnie decydować o swoich inwestycjach, także tych strategicznych. Tymczasem po ogłoszeniu przez polski rząd decyzji o budowie pierwszej elektrowni atomowej nad Wisłą przez amerykańską firmę Westinghouse pojawiły się głosy, że Polska nie może sobie sama w takiej sprawie decydować.

Największym echem odbiła się wypowiedź byłego premiera, wieloletniego członka PZPR, Leszka Millera, który stwierdził, że unijne prawo wymaga przeprowadzenia tzw. postępowania konkurencyjnego, w którym musi być kilku oferentów. Co więcej, polityk lewicy straszy, że Polska może mieć przez to bardzo poważne problemy, nie wyłączając blokady tej inwestycji przez… Komisję Europejską. Swoje „ale” zgłosił też były prezydent Bronisław Komorowski.

Zacznijmy od tego, że polski rząd brał pod uwagę także oferty koreańską i francuską. Ostatecznie doszedł do wniosku, że najlepsza jest ta amerykańska. Elektrownia powstanie w gminie Choczewo na Pomorzu, około 20 kilometrów od Żarnowca, w którym nie dokończono budowy elektrowni atomowej, opartej o radzieckie technologie. Nowa elektrownia atomowa ma być bardzo bezpieczna – będzie posiadać trzy reaktory z całkowicie pasywnym systemem bezpieczeństwa, jej konstrukcja ma wytrzymać uderzenie samolotu, a nagły brak zasilania nie przyniesie tragicznych skutków, jak miało to miejsce w japońskiej Fukushimie.

Istotne w kontekście „zarzutów” jest również to, że elektrownia w gminie Choczewo, ma być tańsza w budowie od konkurencyjnych propozycji, a 50 proc. wydatków firmy Westinghouse przy tej inwestycji ma trafić do polskich firm (to swego rodzaju offset). A zatem argumentów „za” wyborem amerykańskiej technologii i wykonawcy jest sporo, przy czym bardzo ważna jest tu również obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce i dwustronne partnerstwo w dziedzinie obronności. Wszak taki strategiczny obiekt musi być również świetnie chroniony.

Teza o tym, że unijne prawo nie pozwala na podpisanie umowy z Amerykanami brzmi o tyle śmiesznie, że przecież nie powstrzymało ono ani budowy gazociągu NordStream ani NordStream2. Czy zatem towarzysz Leszek Miller mógłby nam wszystkim wytłumaczyć, dlaczego Niemcy mogą realizować tragiczne w skutkach inwestycje z Rosjanami, a Polska nie może realizować bezpiecznych, strategicznych projektów z Amerykanami?

Szybko pojawiły się komentarze, że takie wypowiedzi jak Millera mają po prostu zaszkodzić budowie elektrowni atomowej w Polsce albo przygotować społeczeństwo do możliwej rezygnacji z tej inwestycji po ewentualnej zmianie władzy w Polsce. Wszak nie od dziś wiadomo, że Niemcy i Francja wolą słabszą polską gospodarkę, która nie będzie stanowić dla nich większej konkurencji, a dostępność i ceny energii są w tym ekonomicznym wyścigu kluczowe.

To zresztą sytuacja podobna do tej z zamówieniami helikopterów dla polskiej armii. Gdy rząd PiS zrezygnował z francuskich Caracali na rzecz amerykańskich Black Hawków, podniosło się wielkie larum, które opadło dopiero, gdy okazało się, że z wielu posiadanych Caracali nie korzystają nawet sami Francuzi. A przecież w sprawie elektrowni atomowej chodzi o jeszcze większe pieniądze…

Arkadiusz Rogowski
Redaktor Naczelny Nowin
twitter.com/Rogowski_Arek

spot_img

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -