– Przymierzałem się do tego od dwóch-trzech sezonów – powiedział Klemens Murańka, który w wieku 30 lat ogłosił zakończenie kariery. W jej trakcie zdobywał juniorskie i seniorskie medale na mistrzostwach świata.
Jako 10-latek skoczył na Wielkiej Krokwi 135.5 metra. W świadomości kibiców zaistniał w grudniu 2007 roku, gdy miał 13 lat. Zdobył wówczas sensacyjny srebrny medal mistrzostw Polski, przegrywając tylko z Kamilem Stochem (Adam Małysz nie startował). Nieco ponad trzy lata później debiutował w zawodach pucharu świata.
Nazywany był „cudownym dzieckiem” polskich skoków. W 2013 roku wywalczył wicemistrzostwo świata juniorów. Następnej zimy dołożył do tego złoto mistrzostw świata w drużynie. Wcześniej z zespołem zdobył jeszcze dwa srebra.
Seniorska kariera nie spełniła jednak oczekiwań ani zakopiańczyka, ani polskich fanów skoków narciarskich. Rozpoczęło się obiecująco – w 2015 roku 20-letni Klimek zdobył brązowy medal seniorskich mistrzostw świata w konkursie drużynowym, ale nie poszły za tym dalsze sukcesy. Klimkowi na drodze stanęły m.in. problemy zdrowotne, w tym te ze wzrokiem.
Jego najlepszym indywidualnym wynikiem pozostaje 4. miejsce podczas pucharu świata w Willingen w sezonie 2020/2021. W ostatnich trzech latach nie zdobył ani jednego punktu w PŚ.
– Z roku na rok coraz trudniej było mi znaleźć motywację. Między innymi z powodu problemów z biodrami. Ciągnąłem tak od 2019 roku, borykając się z kłopotami. Organizm fizycznie i psychicznie odmówił posłuszeństwa – przyznał Murańka.
tom