Od dziewięciu dekad śpiewem pielęgnują język polski, zaznajamiając publiczność z muzyką polskich kompozytorów i kultywując polskie tradycje. Chór Jutrzenka, który na początku września obchodził 90. rocznicę istnienia, to nie tylko grupa wspólnie śpiewających kobiet. Tworzą go osoby, które, określając się ambasadorkami polskiej pieśni i kultury, śpiewem zakorzeniają w sercach słuchaczy miłość do Polski.
Wyjątkowy jubileusz
8 września w Bay Ridge Manor na Brooklynie odbył się wyjątkowy bankiet, podczas którego Chór Jutrzenka świętował swoje 90-lecie. W uroczystości uczestniczyło około 75 osób, w tym byli i obecni członkowie chóru, przedstawiciele polonijnych instytucji, m.in. Marie Skłodowska-Curie Professional Women’s Association i Komitetu Głównego Parady Pułaskiego, proboszcz parafii Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Kazimierza ks. dr Janusz Dymek oraz reprezentanci innych chórów z tzw. dystryktu siódmego Związku Śpiewaków Polskich w Ameryce. Było to spotkanie pełne emocji, wspomnień oraz radosnego śpiewu, które upamiętniło niemal wiek działalności chóru.
Bankiet był otwarty dla wszystkich miłośników muzyki. Goście mieli okazję posłuchać małego koncertu przygotowanego przez sam chór. W trakcie wydarzenia nie zabrakło również wspólnego śpiewania oraz tańca na parkiecie. Po kilku godzinach hucznej zabawy każdy gość otrzymał pamiątkowy prezent z wygrawerowanym napisem upamiętniającym jubileusz.
– Uczestnicy balu bawili się tak dobrze, że nie chcieli go opuszczać – mówi Leokadia Juszczak, obecna prezeska Chóru Jutrzenka. – Muzyka była świetnie dobrana, mieliśmy własnego DJ-a. Goście mówili, że wręcz żałują, że już muszą iść domu, ale byli bardzo zadowoleni. Udało nam się stworzyć miłą, rodzinną atmosferę – dodaje z uśmiechem.
Moc pieśni
Początki Chóru Jutrzenka sięgają lat 30. XX wieku, a jego historia jest ściśle związana z ówczesną historią Polski. Polacy, emigrując ze znajdującej się pod zaborami ojczyzny, szukali sposobu na podtrzymywanie własnej kultury i języka. Z pomocą Związku Narodowego Polskiego organizowali się w różne grupy chóralne, a jedną z nich była właśnie, wtedy jeszcze nieposiadająca nazwy, Jutrzenka. Jak wskazuje Leokadia Juszczak, w tamtych czasach pieśń miała wielką moc.
– Wtedy to było zachłyśnięcie śpiewem. Wszyscy śpiewali, podczas koncertów zbierali pieniądze, wysyłali je do Polski. Po to, żeby jej pomagać. W ten sposób pieśnią walczyli o wolną Polskę. Gdy Polska odzyskała wolność, polscy emigranci wracali do ojczyzny właśnie z pieśnią na ustach. Śpiewali i krzyczeli do siebie nawzajem, pozdrawiali słowami „Niech żyje Polska, wiwat Polska, niech żyje pieśń, wiwat pieśń”. Dlatego do dzisiaj naszym zawołaniem jest „Górą pieśń” i „Górą pieśń polska” – tłumaczy.
Z pokolenia na pokolenie
Chór Jutrzenka jest chórem amatorskim, wspieranym przez profesjonalnych muzyków. Do grupy może dołączyć każda kobieta, która ukończyła 16 lat, potrafi śpiewać, czuje muzykę i kocha Polskę.
– Mile widziane są kobiety i dziewczęta w każdym wieku, aby utrzymać ciągłość chóralnej tradycji i przekazywać ją kolejnym pokoleniom – mówi Leokadia Juszczak.
Chór spotyka się raz w tygodniu na próbach w Centrum Polsko-Słowiańskim na Greenpoincie. Repertuar obejmuje pieśni patriotyczne, religijne, ludowe czy żołnierskie, zawsze dopasowywane tematycznie pod konkretne okoliczności. Chórzystki koncertują głównie na terenie stanu Nowy Jork, a co cztery lata spotykają się z innymi chórami na międzynarodowym zjeździe. Zeszłoroczny zlot był wyjątkowy dla Jutrzenek, zakończony zajęciem przez chór 3. miejsca w swojej kategorii (żeńskich chórów). Corocznie Jutrzenka, łącząc siły z innymi chórami, przygotowuje m.in. koncerty bożonarodzeniowe, przy pomniku Tadeusza Kościuszki podczas związanych z nim uroczystości oraz w Katedrze św. Patryka na Manhattanie z okazji Parady Pułaskiego.
– W tym roku też się tam spotkamy – zapowiada prezeska chóru. – Nasze chórzystki będą miały podczas parady własny baner – dodaje.
Marlena Hebda