W codziennej gonitwie za wszystkim wydaje nam się, że radość życia to jakaś niedostępna sfera zarezerwowana tylko dla wybrańców losu, do którego grona my oczywiście wejścia nie mamy. W naszym życiu czasami nie stać nas nawet na dobre wino, nie ma ciepłych posadek i co jakiś czas smutny pan przypomina nam w radio, że „w życiu piękne są tylko chwile”. Zapominamy być dla siebie samych dobrzy. Z czego to wynika?
Większość z nas nie bardzo potrafi cieszyć się drobiazgami. Nie wszyscy zdajemy sobie również sprawę z tego, jak szalenie ważną w życiu rzeczą jest umiejętność przeżywania drobnych radości. To nic innego jak pogoda ducha, która pomaga nam wyszukiwać pozytywne strony życia każdego dnia. Jaki/a jesteś Ty? Pozytywnie nastawiony czy raczej straszysz pesymizmem? Powszechnie wiadomo, że do pogodnych ludzi lgną inni, uśmiech oraz radosne usposobienie przyciąga i wokół robi się od razu życzliwiej i przyjemniej.
Niedawno po raz kolejny sięgnęłam po znakomitą książkę Dale’a Carnegie pod tytułem „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Autor przedstawia w niej proste metody zapobiegania wielu schorzeniom, które biorą się z irracjonalnego zachowania nas samych. Zamartwiamy się błahostkami, które prowadzą nas na skraj załamania… A w większości przypadków kłopoty i troski są bez konkretnego uzasadnienia. Oto kilka sugestii, jak spojrzeć na swoje życie realnie i z dystansu, odróżnić prawdziwe problemy od iluzorycznych i przestać się wreszcie martwić.
O co się martwimy?
Pesymistyczne przewidywania, czyli zamartwianie się tym, co może nastąpić. Przyszłości nikt nie zna, więc przez negatywne rozmyślania tracimy tylko czas i energię. Psychologowie zgodnie twierdzą , że jeśli myślimy negatywnie, to zwiększamy prawdopodobieństwo, że dane wydarzenie naprawdę nastąpi. Przykład: jeżeli niepokoisz się, że możesz stracić pracę, to nie możesz spać, przychodzisz do pracy zmęczony, bez energii. Szef rzeczywiście może zastąpić cię kimś bardziej energicznym i produktywnym.
Wydarzenia, które już nastąpiły. Co się stało, to się nie odstanie. Pamiętasz powiedzenie „nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem”? Na fakty nie ma rady. Można tylko, i należy, poradzić sobie z ich konsekwencjami. Wyciągnij wnioski, weź się w garść, pracuj nad sobą. Miałeś wypadek samochodowy? Trudno, stało się. Załatw sprawę z ubezpieczeniem i zreperuj auto. Ten nieprzewidziany wydatek jest sprawą przykrą, ale do przeskoczenia.
Ludzka krytyka może nam spędzać sen z powiek. Pamiętajmy, że nikt, nawet my, nie mamy monopolu na rację. Jeżeli jest to krytyka konstruktywna, to wyciągnijmy z niej wnioski i postarajmy się poprawić. Ale jeżeli krytykują nas wrogowie bez uzasadnienia, to nie zwracajmy na to uwagi. Nie starajmy się odgrywać na nich, bo emocjonalnie zaszkodzimy sobie bardziej niż im. Generał Eisenhower powiedział kiedyś: „nie marnujmy nawet minuty z powodu ludzi, których nie lubimy”.
Niezałatwione sprawy. Najlepiej do tego nie dopuszczać, natomiast należy spojrzeć na to z perspektywy i postarać się zamknąć wszelkie niedokończone rzeczy. Choćby miało to być uporządkowanie biurka lub szafy. Lepiej nie odwlekać decyzji, które i tak mają zapaść. Sprawy odkładane w nieskończoność mogą rzutować na naszą przyszłość. Im szybciej podejmiemy decyzję, tym szybciej będziemy mogli skoncentrować swoje wysiłki na działaniach prowadzących do najlepszego z możliwych wyników. W przeciwnym razie możemy tego żałować do końca życia, czując przy tym powracający niedosyt i rozczarowanie.
Co robić?
Najpierw zbierz fakty i przyjrzyj się im krytycznie. Odrzuć przypuszczenia. Może się okazać, że źle interpretujesz zdarzenia i nie masz wcale podstaw do zmartwień.
Zachowaj odpowiednie proporcje. Niektóre sprawy są ważne, niektóre nie. Powinieneś je rozróżnić, a odpadnie ci większość trosk. Nie pozwól, aby błahostki rujnowały ci życie. Jeśli nauczysz się oddzielić sprawy ważne od ważniejszych, dużo łatwiej poradzisz sobie z podejmowaniem decyzji.
Pogódź się z tym, co nieuniknione. Martwisz się, że może padać na wakacjach? Nie masz na to wpływu, a poza tym pogoda to stan ducha, który zależy od ciebie. Umiera ulubiony piesek? Powiedz sobie: „Tak ma być, nic na to nie poradzę”. Odchodzi życiowy partner, mimo że próbowałaś go zatrzymać? „Trudno, tak będzie lepiej dla nas obojga”.
Zmierz się z problemem
Zdefiniuj problem. Na czym polega? Zbierz i spisz fakty. Jaka jest przyczyna? Rozważ, jakie są wyjścia z sytuacji i wybierz najlepsze konstruktywne rozwiązanie. Rozłóż rozwiązanie na etapy do załatwienia. Nie zawsze sprawę da się załatwić od razu. Jeżeli twój dom pilnie potrzebuje remontu, a nie masz pieniędzy, to zdecyduj, jakie usterki są najpilniejsze. Wybierz, co możesz zrobić natychmiast. Przejęcie kontroli nad sytuacją poprawi ci samopoczucie.
Staraj się też koncentrować nie na sobie, lecz na innych. Zwróć uwagą na rodzinę, przyjaciół, współpracowników, spraw im przysługę, powiedz miłe słowo, a to da radość im i samemu tobie. Ponadto staraj się być zajęty. Zacznij czegoś się uczyć, więcej czytaj. Dodatkowe umiejętności przydadzą się w pracy i w życiu.
Marta Zawadzka
Ta kolumna nie stanowi porady i nie odzwierciedla poglądów redakcji.