Od 2002 roku 2 maja obchodzony jest jako Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Jest to święto państwowe ustanowione przez Sejm RP z inicjatywy Senatu RP. W ten sposób państwo polskie postanowiło pamiętać o osobach mieszkających poza granicami Polski. Poza Polską mieszka ok. 20 mln osób polskiego pochodzenia. Są to osoby, które wyjechały z kraju lub urodziły się poza Polską, ale wykazują przywiązanie do polskiego pochodzenia i związków z polskością. Jak wygląda rozumienie polskości wśród 10-milionowej polskiej diaspory w Stanach Zjednoczonych?
Wg najnowszych badań Dominika Sterculi z Colorado State University, 95% amerykańskich Polaków urodziło się w Stanach Zjednoczonych. Ich stopień akulturacji, czyli funkcjonowania w obu kulturach, wymaga jednak odrębnych badań. Pozwolę sobie jednak na kilka uwag w tym zakresie. Stara Polonia – Nowa Polonia to najbardziej skomplikowana relacja. Nowa Polonia rozumie Starą Polonię tak jak rozumiał ją Melchior Wańkowicz, czyli jako skansen – kiszka, gołąbki, pierogi, kiełbasa i polka. Stara emigracja niejednokrotnie uważa Nową Polonię, mówiącą z akcentem, jako osoby „innej kategorii”, choć poziom wyksztalcenia obu grup wskazuje na zdecydowanie lepsze wyksztalcenie nowej emigracji, która jest również lepiej przygotowana do pełnienia w USA roli kulturotwórczej. I tutaj pojawia się właściwy termin: „rola kulturotwórcza Polonii”. Wiemy, że większość flagowych projektów Polonii powstała dzięki kulturotwórczej roli tych, którzy mówili z mocnym polskim akcentem. „Język polski nie jest nam już do niczego potrzebny” – to cytat jednego z ważnych profesorów zajmujących się polskimi sprawami i mającego przez dekady zdecydowany wpływ na to, kto rozdaje polskie karty w danym stanie. Sytuacja seminarium w Orchard Lake wymaga bezwzględnej interwencji polskich dyplomatów i hierarchów kościelnych, bowiem rada nadzorcza pomimo wiedzy, że nowy rektor seminarium jest w drodze do Michigan i tak podjęła decyzję o zamknięciu tego ważnego dla całej Polonii amerykańskiej ośrodka. Dużo dzieje się w Teksasie, o czym piszę w TS. Mam wielki szacunek dla wszystkich tamtejszych liderów, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego mając 2 kandydatów z tytułami doktorskimi z polskim rodowodem, na dyrektora polskiego ośrodka w Panna Marii (wybudowanego za 14 milionów dolarów) wybrano kandydatkę bez doktoratu, pochodzenia meksykańskiego. Czy nie czas na zadawanie pytań o dorobek, umiejętności i wiedzę o polskości tych wszystkich ludzi, którzy przez dekady, piastując swoje stanowiska w radach nadzorczych, swoimi niemądrymi decyzjami doprowadzają do powolnej destrukcji tej ważnej grupy etnicznej w Stanach Zjednoczonych. Całości dopełnia brak wizji rozwoju Polonii amerykańskiej, systemu komunikacji poszczególnych ośrodków, rozwoju polonijnych mediów, jak i krajowego centrum decyzyjnego. Od początku swojego istnienia Polonia amerykańska przekazała Polsce i swoim rodzinom miliardy dolarów. Czas, aby państwo polskie zaczęło spłacać ten dług wdzięczności poprzez właściwą rolę mecenasa kultury i oświaty. Amerykańskie uniwersytety i ich polskie programy, polskie szkolnictwo sobotnie, polskie kwatery wojskowe na cmentarzach, niszczejące polskie zabytki i polskie archiwalia czekają na wsparcie. Tyle o święcie Polonii.
Waldemar Biniecki
Redaktor Naczelny „Kuryera Polskiego”