piątek, 26 lipca, 2024
Strona głównaDziałySylwetkiIga Świątek królową tenisa

Iga Świątek królową tenisa

12 lat temu Serena Williams wygrała wielkoszlemowy turniej w Wimbledonie, a miesiąc później triumfowała na londyńskiej trawie w turnieju igrzysk olimpijskich. Iga Świątek może latem dokonać tego samego, tyle że na paryskiej mączce.

Iga Świątek pozycję liderki światowego rankingu WTA utrzymuje już przez ponad 100 tygodni. Fot. IgaŚwiątek/FB

Lato 2012 roku było czasem jednego z największych sukcesów w karierze Agnieszki Radwańskiej. Krakowianka dotarła do finału Wimbledonu, gdzie remisowała z Sereną 1:1 i prowadziła w III secie 2:1. Potem górę wzięła siła i klasa tenisa Amerykanki, a Polka musiała się pogodzić z faktem, że jedynie wyrównała wyczyn swej krajanki – Jadwigi Jędrzejowskiej. Ta walczyła w londyńskim finale w 1937 roku, za co otrzymała m.in. kupon na… 3 funty.

Gdy nad Tamizą rozpoczęły się olimpijskie zmagania, kibice siłą rzeczy sporo obiecywali sobie po występie pani Agnieszki. Niestety, Julia Goerges, Niemka o polskich korzeniach, w I rundzie zagrała doskonały mecz i rozwiała marzenia „Isi” o medalu IO.

Czyste szaleństwo

Agnieszka, choć pozbawiona silnego serwisu, wygrywającego forhandu, lubiła grać (i wygrywać) na trawie. Była sprawna, sprytna, finezyjna i „żywiła się” energią uderzeń mocniejszych (czyli większości) rywalek.

Iga na ziemnej nawierzchni czuje się jeszcze lepiej; dobiega do każdej piłki, trzyma ją w korcie, uderza niewygodnym topspinem, a że serwuje coraz mocniej (prędkości ok. 190 km/h) i ma czym przyłożyć z forhandu, od kilku sezonów króluje na mączce. French Open wygrała już trzy razy.

Nasza tenisistka nigdy nie odpuszcza, toteż wypieka najwięcej „bajgli” w świecie tenisa, czyli księguje najwięcej setów wygranych do zera. Trzy lata temu finał w Rzymie z Karoliną Pliszkovą ogarnęła w 43 minuty (6:0, 6:0). – Mój Boże, jedyne, co Czeszka wygrała, to rzut monetą – żartowali komentatorzy.

Nagle jesteś w pułapce, bo musisz szukać czegoś ryzykownego, czasami nawet głupiego, ale nie masz innego pomysłu na ucieczkę – to słowa Madison Keys, która ze Świątek przegrała w tym roku dwa razy. – Kiedy z nią grasz, nie możesz się przejmować wynikiem poprzednich meczów. Jeśli grasz z nią, myśląc o rezultacie, to już przegrałaś – mówiła Coco Gauff, która pokonała Świątek raz. Przegrała… 10 razy.

Nieziemski poziom  

Do dokonań Sereny Iga ma jeszcze hen daleko, wszak Amerykanka zaliczyła 23 wielkoszlemowe triumfy. Jednak na niektórych, mniej spektakularnych, polach raszynianka zaczyna poprawiać wyczyny młodszej z sióstr Williams. W maju wyprzedziła ją w najwyższym odsetku finałów w turniejach rangi WTA 1000. Polka ma 37.9 proc. (11 finałów na 29 startów), a Serena Williams 36.7 proc. (18/49).

W Madrycie liderka rankingu WTA została najmłodszą zawodniczką, która awansowała do dziesięciu turniejów rangi WTA na kortach ziemnych. Do tej pory w tej klasyfikacji liderowała Martina Hingis. Szwajcarka dokonała tego 24 lata temu w turnieju w Hamburgu.

W Rzymie polska gwiazda poprawiła kolejne osiągnięcie Sereny, o czym informował serwis OptaAce. „Dochodząc do 16. półfinału turnieju WTA 1000 z 30 losowań głównych, Iga Świątek (53.3 %) wyprzedziła Serenę Williams (53.1%, 26-49) i uzyskała najwyższy wskaźnik osiągniętych półfinałów imprez WTA 1000 od czasu istnienia tego formatu, który został wprowadzony w 2009 roku. Nieziemski poziom” – podał OptaAce.

Pięć lat do… Stefii Graf

Ranking niczego nie gwarantuje, ale czasem można odnieść wrażenie, że akurat w tenisie stanowi coś na kształt dodatkowej konkurencji. Iga zalicza 105. tydzień na pozycji nr 1, co daje jej 9. lokatę w klasyfikacji wszechczasów.

Jeśli Polka nie wpadnie w głęboki kryzys po przeniesieniu się rywalizacji na trawę i korty betonowe, za trzy miesiące prześcignie w zestawieniu dwie byłe gwiazdy – Belgijkę Justine Henin (117 tygodni na pozycji nr 1) i Australijkę Ashleigh Barty (121), która karierę skończyła w wieku 26 lat, akurat w chwili, gdy rosły akcje Polki.

Aby dogonić Serenę (3. pozycja), tenisistka znad Wisły musiałaby otwierać ranking WTA nieprzerwanie przez najbliższe 4 lata z okładem, czyli dobić do 320 tygodni na pierwszej pozycji. Zdetronizowanie słynnej Steffi Graf zajęłoby ponad 5 lat – Niemka otwiera tabelę z imponującymi 377 tygodniami.

Sukcesy Igi są powodem do dumy dla jej polskich kibiców. Fot. IgaŚwiątek/FB

Kosmiczny finał w Madrycie

Raszynianka celuje w kolejny triumf na kortach Rolanda Garrosa, ale polscy fani tenisa oczyma wyobraźni widzą ją również ze złotym medalem olimpijskim na szyi.

Przesłanek do optymizmu nie brakuje. Iga wygrała w tym sezonie już 4 turnieje. Triumfowała w katarskiej Dosze, a później amerykańskim Indian Wells. Gdy rywalizacja przeniosła się na korty ziemne, dostała już potężnych skrzydeł – okazała się najlepsza w Madrycie i Rzymie. W stolicy Hiszpanii pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę po meczu, który uznano za jeden z najlepszych w ostatnich latach w kobiecym tenisie.

Każdy sukces wiązał się z konkretnym przelewem na konto. Sukces w USA przysporzył Idze nieco ponad milion dolarów nagrody, a te z Hiszpanii i Włoch za każdym razem nieznacznie poniżej miliona. Katarczycy wysupłali na rzecz raszynianki „skromne” 500 tysięcy „zielonych”.

Jelena nic nie powie

Kiedy ten artykuł trafi na łamy „Białego Orła”, turniej Rolanda Garrosa będzie nabierał rumieńców. Trudno sobie wyobrazić, by Iga miała problemy w pierwszych rundach. Kto może je sprawić na korcie?

Polka najgorszy bilans – 0:4 – ma z niesforną Jeleną  Ostapienko (wszystkie porażki poza kortami ziemnymi). Łotyszka ukraińskiego pochodzenia wygrała w Paryżu, ale działo się do 7 lat temu. – To mój największy sekret. Nie powiem ani słowa – odparła, gdy spytano ją, jaki ma sposób na Polkę.

Niewygodną rywalką jest Jelena Rybakina. Kazaszka (a tak naprawdę Rosjanka) wygrywała z liderką rankingu na mączce już dwa razy (Rzym 2023 i Stuttgart 2024), ale w meczach przegrywa 2:4.

Za sukcesami polskiej tenisistki stoi cały sztab, na czele z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Fot. IgaŚwiątek/FB

Z Aryną jest 8:3

Kibice najbardziej jednak wyczekują kolejnego starcia wagi ciężkiej, czyli meczu Świątek – Sabalenka (na razie 8:3 dla Polki). Media analizują rywalizację obu sportsmenek, doszukują się niesnasek między nimi, nie przejmując tym, że same zainteresowane nie dają ku temu pożywki.

Rywalizacja, którą prowadzimy, jest niesamowita. Iga bardzo motywuje mnie do robienia postępów. Dzięki niej poprawiłam wiele rzeczy. Osiągnęła w Paryżu niesamowite wyniki. Traktuję to jako wyzwanie – powiedziała niedawno Aryna.

Widzę, że Polacy nie do końca ją lubią – komentowała Iga sytuację rywalki. – Zderzają się u nas po prostu dwie inne osobowości. Nie powiedziałabym, że jestem dobrym charakterem, a ona złym. Jesteśmy po prostu inne. Przede wszystkim mamy do siebie duży szacunek i jesteśmy sobie życzliwe – zapewniła liderka rankingu i najbardziej rozpoznawalny sportowiec w świecie. To się ma szansę długo nie zmienić, wszak w piątek Iga skończy dopiero 23 lata. Sto lat i jazda!

Tomasz Ryzner

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -