Rosja modyfikuje cele taktyczne w wojnie z Ukrainą, ale jej cel strategiczny pozostaje niezmienny – jest nim zniszczenie Ukrainy, jej rozbicie i uniemożliwienie sprawnego funkcjonowania jako państwa – ocenił w rozmowie z PAP dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) dr Adam Eberhardt.
„W wymiarze taktycznym najważniejszym celem rosyjskich wojsk jest okrążenie ukraińskich sił w Donbasie. Nie będzie to jednak łatwe zadanie, ponieważ przeciwnik przygotowywał się do wojny na tym kierunku operacyjnym przez osiem lat. Ukraińcy zbudowali na wschodzie solidne umocnienia. Utrudnienie dla najeźdźcy stanowią też przeszkody wodne – liczne rzeki, takie jak choćby Doniec Siewierski. Manewrowanie na tego typu terenie to duże wyzwanie” – zaznaczył Eberhardt.
Według dyrektora warszawskiego ośrodka kluczowe znaczenie ma też dla Kremla opanowanie obwodów chersońskiego i zaporoskiego na południu Ukrainy. „Rosjanie chcą tego dokonać jak najszybciej, stąd zapowiedź przeprowadzenia tzw. referendów i utworzenia +Chersońskiej Republiki Ludowej+. Następnie te tereny zostałyby prawdopodobnie anektowane przez Rosję” – przewiduje szef OSW.
W jego ocenie najeźdźcy zamierzają umocnić się na obszarach bezpośrednio przylegających do wybrzeża Morza Czarnego i odciąć Ukrainę od tego akwenu, co znacząco pogorszyłoby sytuację gospodarczą kraju. Opanowanie tych terenów pozwoliłoby też agresorowi ustanowić „korytarz lądowy” w kierunku okupowanego Krymu i stworzyć przyczółki do ewentualnego ataku na obwody mikołajowski i odeski.
„Rosjanie wysyłają sygnały, że chcieliby pozostać na południu na stałe. W Chersoniu narasta terror, a w mniejszych miejscowościach obwodu chersońskiego i zaporoskiego powoływane są – choć nie bez problemów – lokalne kolaboracyjne władze. Moskwa dba też jednak o wymiar symboliczny, co wskazuje na jej długofalowe zamiary. Warto zauważyć, że usuwane są tam ukraińskie flagi i inne emblematy państwowe, a w Heniczesku, co interesujące, odbudowano pomnik Lenina” – wskazał Eberhardt.
Analityk podkreślił, że wojna Ukrainy z Rosją może trwać nawet przez kilka lat, ale będzie toczyła się ze zmienną intensywnością. „Przewiduję, że konflikt przerodzi się w wojnę na wyczerpanie. Pytanie brzmi, kto wytrzyma dłużej – wyniszczana gospodarczo Ukraina, czy zmagająca się ze skutkami sankcji i problemami logistycznymi Rosja. Wiele zależy, z jednej strony, od tempa przekazywania Ukrainie kolejnych dostaw broni z Zachodu, a z drugiej – od możliwego ogłoszenia powszechnej mobilizacji przez Kreml” – zauważył dyrektor OSW.
W ocenie Eberhardta ewentualne opanowanie przez Rosję Donbasu, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego (rozumiane jako usankcjonowanie tam okupacyjnej władzy na mocy tzw. referendów – PAP) może zakończyć wojnę z Ukrainą. „Nie dałoby się wówczas wykluczyć uznania przez Moskwę, że na tym etapie cele interwencji zostały zrealizowane” – podkreślił rozmówca.
Według szefa warszawskiego ośrodka Rosja, mimo częstego odwoływania się do groźby użycia broni jądrowej, raczej nie zdecyduje się na taki krok. „Te pogróżki należy postrzegać jako próbę zastraszenia Zachodu. Użycie ładunków nuklearnych, nawet tych o charakterze taktycznym, wiąże się z trudnymi do przewidzenia konsekwencjami, z czego Rosjanie zdają sobie sprawę. W mojej ocenie prezydent Putin nie byłby skłonny do podjęcia aż tak dużego ryzyka” – podkreślił Eberhardt.
Ośrodek Studiów Wschodnich, założony w 1990 roku z inicjatywy Marka Karpia, jest jednym z wiodących think tanków w Europie Środkowej. Dr Adam Eberhardt kieruje OSW od 2016 roku.
Michał Szczygielski/PAP