Delegacja parlamentarzystów Lewicy pojedzie do Brukseli, by rozmawiać z przedstawicielami unijnych władz o warunkach niezbędnych do tego, by Polska nie utraciła unijnych środków – zapowiedział w poniedziałek jeden z liderów Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Podczas konferencji prasowej w Pszczynie (Śląskie) wicemarszałek Sejmu ocenił, iż „stracił rozum” ktoś, kto uważa, że Polska nie zmieniła się na korzyść dzięki środkom z UE.
Czarzasty nawiązał tym samym do sobotnich wypowiedzi lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, który mówił w Częstochowie, aby nie myśleć, że Polska rozwija się głównie dzięki środkom europejskim. To jest ciągle dość znaczący, ale margines środków przeznaczanych na rozwój, a KPO jest marginesem całości – argumentował prezes PiS.
„Zwrócę się do pana Kaczyńskiego: bracie, ty chyba oszalałeś po prostu (..). Ten, kto nie widzi zmiany w zakresie infrastruktury, zmiany w zakresie wyglądu naszych miast, tego, jak Polska wyglądała przed wejściem do UE i tego, jak wygląda w tej chwili, to albo jest głupi albo nazywa się Kaczyński. Mówię to panu jasno i precyzyjnie” – powiedział Czarzasty podczas konferencji prasowej.
„Jeżeli ktoś uważa, że UE Polsce nie pomogła, że UE nie dała środków finansowych, że przy UE Polska się nie zmieniła”stracił rozum, po prostu stracił rozum (…). Chłopie, oszalałeś po prostu; oszalałeś jeżeli chodzi o te środki. Jak dalej tak będzie, to może ciebie nie zaboli, ale Polki i Polaków na pewno to, co robisz w sprawie środków unijnych, zaboli na 100 procent” – mówił wicemarszałek Sejmu, zwracając się do Jarosława Kaczyńskiego.
Jak wyliczał Czarzasty, „jeżeli nadal prawo będzie łamane, nie będą wykonywane decyzje sądów europejskich, praworządność nie będzie w Polsce poprawiona”, zagrożone będzie nie tylko 270 mld zł środków z Krajowego Planu Odbudowy, ale także środki strukturalne”razem 770 mld zł.
Zdaniem lidera Nowej Lewicy, unijne środki pomogłyby m.in. ustabilizować złotego, wpływając także na zmniejszenie inflacji. Czarzasty zapowiedział, że przedstawiciele Lewicy będą na forum unijnym rozmawiać o tym, co zrobić, alby Polska nie straciła unijnych funduszy.
„Zdecydowaliśmy dzisiaj: za trzy dni jedzie delegacja posłów naszego klubu do Parlamentu Europejskiego. Będziemy spotykali się z komisarzami w UE, będziemy rozmawiali w Komisji Europejskiej i tworzyli warunki do tego, żeby te środki Polsce nie uciekły” – zapowiedział polityk.
„Nie wiem, kiedy te pieniądze do Polski przyjdą, ale wiem, że muszą przyjść. I jeżeli datą graniczną jest to, żeby zmienił się ten rząd”to ten rząd na pewno zmieni się za rok. Te środki muszą do Polski przyjść” – podkreślał w Pszczynie wicemarszałek Sejmu.
W minioną sobotę podczas spotkania w Częstochowie Jarosław Kaczyński, odnosząc się do sprawy unijnych środków, powiedział: „Oczywiście każde pieniądze się przydają, ale ja bym prosił, żeby państwo nie myśleli już dzisiaj w tych kategoriach, że Polska rozwija się głównie dzięki środkom europejskim. To jest ciągle dość znaczący, ale margines środków, które Polska przeznacza na rozwój, a KPO jest tylko marginesem całości, czyli ram finansowych głównych pieniędzy budżetowych”.
Z opublikowanego w poniedziałek przez dziennik „Rzeczpospolita” artykułu wynika, że Bruksela miała wstrzymać „praktycznie wszystkie fundusze dla Polski, dopóki nie naprawimy sądownictwa”.
„Chodzi przede wszystkim o wykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącego likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i związanej z tym konieczności przywrócenia do pracy sędziów odsuniętych przez ID oraz zagwarantowanie sędziom prawa do zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE, czyli w praktyce wniosków o interpretację prawa UE. ID co prawda już nie istnieje – została zastąpiona nową Izbą Odpowiedzialności Zawodowej – ale nie zostały wypełnione pozostałe warunki”„czytamy w „Rz”.
Rzecznik rządu Piotr Müller podczas poniedziałkowej konferencji prasowej odniósł się do doniesień dziennika „Rzeczpospolita”. Podkreślił, że te doniesienia są nieprawdziwe i zmanipulowane. Zwracał uwagę, że informacje oparte są na jednej wypowiedzi urzędnika, który nawet nie jest członkiem KE, która to wypowiedź „została jeszcze odpowiednio podkręcona, aby stworzyć wrażenie, że Polska ma zablokowane środki unijne”.
Nie wpłynęło żadne pismo z Komisji Europejskiej o zablokowaniu środków z polityki spójności i funduszy rolnych dla Polski”oświadczył Piotr Müller.
Rzecznik rządu przywołał też niedawną wypowiedź unijnego komisarza Johannesa Hahna, że w przypadku Polski nie dostrzeżono wystarczająco bezpośredniego związku między problemami sądownictwa a zagrożeniami dla funduszy UE. „To oficjalne stanowisko UE, KE w obszarze budżetu”„podkreślił Müller.
Przyznał, że nie oznacza to jednak, że w KE nie ma działań podejmowanych, by próbować środki dla Polski zablokować. „Są to działania o charakterze politycznym, podejmowane od wielu miesięcy”„wskazał.
„Nie jesteśmy naiwni, wiemy o tym, że w KE, w instytucjach unijnych działają siły, które próbują tego typu rzeczy dokonać. Natomiast dzisiejsze stwierdzenie jednej z gazet, że taka decyzja została podjęta jest nieprawdziwa”„podkreślił.
Cytowany przez „Rzeczpospolitą” Marc Lemaitre, dyrektor generalny ds. polityki regionalnej w KE, powiedział w ubiegłym tygodniu na spotkaniu w Brukseli, że „polskie władze same zadeklarowały, że nie wypełniły jednego z podstawowych warunków umożliwiających zwrot pieniędzy, związanego z kartą praw podstawowych”. „To horyzontalny warunek, nie dotyczy poszczególnych sektorów, ale całości funduszy. I dopóki on nie będzie wypełniony przez Polskę, płatności nie będą zwracane przez KE. Te rachunki będą czeka攄powiedział Lemaitre.
Rzecznik zwrócił uwagę, że wspomniany urzędnik był szefem gabinetu polityków związanych z opozycją. „Szanowni państwo, wierzycie że to jest przypadek? Wierzycie, że przypadkiem jest to, że to były dyrektor gabinetu Janusza Lewandowskiego i Danuty Hübner, który opowiada takie rzeczy, które służą później temu, aby budować taką atmosferę dotyczącą środkom unijnym”„mówił Müller.
Również „Financial Times” cytował anonimowych urzędników KE twierdzących, że większość nowych funduszy spójności z lat 2021-2027 jest na razie niedostępna dla Polski. Nasz kraj może natomiast korzystać z funduszu spójności z lat 2014-2020.
Jak twierdzi „FT” przyczyną ma być brak porozumienia między Brukselą a Warszawą w sprawie reformy sądownictwa. Jak relacjonuje brytyjski dziennik, zmiany dokonane w ostatnim czasie przez polski rząd KE ma uznawać za niewystarczające.
mab/godl/PAP