środa, 1 maja, 2024
Strona głównaDziałyOpinieCzy Adamek da się dobrze trafić?

Czy Adamek da się dobrze trafić?

Mam dwanaście apartamentów na wynajem. Nie muszę walczyć na siłę, dla pieniędzy – powiedział w rozmowie z Mateuszem Borkiem Tomasz Adamek. W sobotę w Gliwicach były zawodowy mistrz świata w boksie wejdzie do oktagonu, aby skrzyżować rękawice z Mamedem Chalidowem. Nie wiadomo, ile nieruchomości nabył polski Czeczen. Wiadomo, że był mistrzem KSW, umie się bić na różne sposoby, choć akurat boksować to tak średnio.

Obaj panowie liczą sobie razem 90 lat. Po co chcą się okładać razami? Panu Tomaszowi trudno się w sumie dziwić. Córki już mu dorosły, przed pięćdziesiątką zdążył zostać dziadkiem, bawi wnuczkę, kosi trawnik, ale pozasportowej pasji, szczególnego hobby nie posiada. Życie w Kearny (stan New Jersey), gdzie mieszka od 16 lat, płynęło mu spokojnie, ale nuda nie jest nudą tylko wtedy, gdy ktoś ją lubi.

Kiedy zatem nadeszła oferta znad Wisły, Góral rodem z Żywca wrzucił ją z miejsca na warsztat myślowy, dostał zielone światło od żony i skonstatował w duchu: Pobyć w ojczyźnie, powalczyć na pięści z niebokserem. Czemu nie. Wprawdzie najemcy ślą przelewy w terminie, ale parę milionów dutków więcej w budżecie nie zawadzi.

Sportowy wymiar to starcie ma (i może mieć) różny, ale motywacje Mameda nie zasadzają się tylko na materialnych profitach. – W MMA osiągnąłem wszystko, co chciałem. Boks nie jest mi obcy, a Adamek to profesor w boksowaniu. Chcę spełniać marzenia, dlatego podjąłem wyzwanie – oznajmił.

Kibice ostrzą sobie zęby na sobotnie starcie, a eksperci kręcą nosami, niektórzy wręcz drżą o zdrowie Mameda, wszak walka odbędzie się wedle pięściarskich zasad. Mistrz KSW nie będzie mógł uderzyć nogą, łokciem, sprowadzić rywala do parteru i tam pookładać go pięściami. Powiedzieć, że Adamek jest faworytem, to nic nie powiedzieć.

Trudno sobie wyobrazić, że brodaty fighter wytrzyma w ośmiokątnym ringu zakontraktowane 6 rund. Ba! Może podziać się tak, jak miało to miejsce podczas walki z Andrzejem Gołotą. Niedoszły mistrz wszechwag nie nadawał się wtedy już do poważnych wyzwań, człapał po ringu, więc Adamek bezkarnie okładał go po głowie i nie tylko. Szczęśliwie dla Gołoty jego rywal nigdy nie miał „młotka” w dłoni, więc obyło się bez ciężkiego nokautu pana Andrzeja.  

Jeśli w hali PreZero Arena Adamek nie będzie miał względu na ograniczenia rywala, a w boksie sentymentów nikt raczej nie praktykuje, walka za długo raczej nie potrwa. Pytanie, jaką cenę zapłaci Mamed? Mówi się, że bokser z niego marny, za to jest szybszy, bardziej ruchliwy od Adamka. Czyli co? Będzie się cofał, unikał, starał się przetrwać, czyhając na ten jeden cios? Miałaby mu na to pozwolić kaukaska krew?

Stara prawda głosi, że nie ma bokserów odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni. Brzmi zachęcająco i napawa nadzieją każdego fightera, ale moim skromnym zdaniem Mamed już źle trafił. Zrobił to w chwili, gdy postanowił wziąć udział w tej walce.

Tomasz Ryzner

spot_img

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -