wtorek, 26 listopada, 2024

Co nam mówi Ohio?

3 sierpnia w 11. dystrykcie w Ohio odbyły się specjalne prawybory, aby wypełnić wakat po kongresmence Marcii Fudge, która objęła kluczową rolę w administracji Bidena jako minister do spraw mieszkalnictwa i rozwoju miejskiego (housing and urban development). Zwycięzcy prawyborów: demokrata Shontel Brown oraz republikanin Laverne Gore zmierzą się w wyborach ogólnych 2 listopada, lecz w dystrykcie, gdzie Biden zdobył 80% głosów szanse na republikańską wygraną w listopadzie są znikome. Lecz czemu prawyborami w tym geograficznie najmniejszym dystrykcie kongresowym w Ohio powinny zainteresować się osoby spoza grona jego mieszkańców? Okazuje się, że jest dużo powodów, dla którego zdominowały one w ostatnich tygodniach debatę polityczną na ogólnokrajową skalę.

Pomimo iż po stronie demokratów startowało w prawyborach aż 13 kandydatów, 94.7% głosów rozłożyło się między Shontel Brown (50.4%) a Niną Turner (44.3%). Ich zacięta walka o demokratyczną nominację okazała się nie tylko pojedynkiem o względy wyborców w 11. dystrykcie Ohio, lecz też o wartości i przyszłość całej Partii Demokratycznej.

Nina Turner była jedną z pierwszych osób, które ogłosiły swoją kandydaturę w wyborach. 53-letnia Turner była najbardziej znana z roli wiceprzewodniczącej kampanii Berniego Sandersa w zeszłorocznych wyborach prezydenckich, wcześniej była też senatorem stanowym. Nie ukrywała, że jej własne polityczne poglądy są podobne do tych należących do jej byłego szefa. Były one skrajnie lewicowe, progresywne i radykalne, nawet jak na spektrum ideologiczne Partii Demokratycznej. Nie zdziwiła się, kiedy establishment partyjny dał jej do zrozumienia, że wystawia przeciwnika o bardziej „łagodnych” poglądach i z dorobkiem politycznym, na którym nie ma anty-Bidenowych plam. Była nim, o stosunkowo małym politycznym dorobku, Shontel Brown, 45-letnia radna i przewodnicząca lokalnego komitetu demokratycznego. I w taki właśnie sposób rozpętała się wojna o dusze Partii Demokratycznej, wojna między nową a starą gwardią, między umiarkowaną a skrajną ideologią, między lojalistami Bidena a tymi, którzy zaczęli utożsamiać się z nim dopiero wtedy, kiedy odpadła reszta demokratycznych kandydatów na prezydenta w 2020 roku.

Jak dały nam do zrozumienia kampanie prezydenckie w 2020 oraz 2016 roku, posiadanie poparcia establishmentu ma swoje przywileje. Za Brown ustawił się szereg sojuszników, w tym Hillary Clinton, i zaczęły spływać pieniądze… pół miliona dolarów wydały komitety polityczne (PACs), aby uwypuklić fakt, że Turner popierała Sandersa. Za Turner natomiast ustawił się szereg najbardziej progresywnych demokratów w Kongresie, takich jak Alexandria Ocasio-Cortez, Rashida Tlaib, Ilhan Omar i Cori Bush. Lecz poparcie największych tuzów obozu Sandersa nie pomogło Turner przekroczyć mety. Świadoma już wyników wyborów zapowiedziała, że pomimo przegranej będzie podróżować po całym kraju, aby upewnić się, że progresywni demokraci nie będą pomijani.

Wygrana Brown była zwycięstwem dla centrystycznego obozu Partii Demokratycznej, z której też wywodzi się obecny prezydent. Pokazała też, po raz kolejny, że Partia Demokratyczna jest ideologiczne podzielona na tych stojących pośrodku, o bardziej umiarkowanych poglądach, i na osoby będące zdecydowanie po lewej stronie i że między nimi istnieje coraz większa rozbieżność i animozja. Tego samego wieczoru również w Ohio w 15. dystrykcie republikańskie prawybory wygrał Mike Carey. Kandydat poparty przez byłego prezydenta Donalda Trumpa, którego komitet polityczny zainwestował $300,000 w reklamy telewizyjne popierające obstawionego przez siebie kandydata, pokonał 11 konkurentów, zdobywając 37% głosów.

W polityce władza płynie od góry. Rozgrywki w Ohio pokazały, jak demokraci i republikanie ustawiają dziś pionki na politycznej szachownicy. Ujawniły też, że Partią Demokratyczną rządzi dziś centrystyczny obóz obecnego prezydenta, a po drugiej stronie karty wciąż rozdaje jego poprzednik.

Darek Barcikowski

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -