czwartek, 21 listopada, 2024
Strona głównaDziałyKulturaAgnieszka Holland laureatką Nagrody im. Kazimierza Kutza

Agnieszka Holland laureatką Nagrody im. Kazimierza Kutza

Reżyserka i scenarzystka Agnieszka Holland została laureatką czwartej edycji Nagrody im. Kazimierza Kutza, przyznawanej osobom świata kultury, które działalność artystyczną łączą ze społecznym zaangażowaniem.

Reżyser Agnieszka Holland podczas Gali „Złotych Taśm” Stowarzyszenia Filmowców Polskich w warszawskim Kinie Kultura, 12 lutego. Fot. PAP/Leszek Szymański

Nazwisko laureatki ogłoszono w piątek wieczorem podczas gali w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Artystka otrzymała statuetkę zaprojektowaną przez Erwina Sówkę oraz 50 tys. zł ufundowane przez samorząd Katowic.

Wyróżnienie zostało przyznane już po raz czwarty, w dniu 95. urodzin zmarłego w 2018 r. patrona nagrody. W tym roku, poza Holland, kapituła nominowała do nagrody – wokalistkę Darię ze Śląska, aktora Krzysztofa Głuchowskiego, kompozytora Aleksandra Nowaka oraz aktorkę Joannę Szczepkowską.

W rozmowie z dziennikarzami Holland mówiła, że przyznana nagroda jest dla niej bardzo szczególna i „smakuje zupełnie inaczej niż laury na festiwalach filmowych”. „To jest taki dowód zaufania, tak to odbieram, i jakiejś wspólnoty z Kaziem Kutzem i ze Śląskiem, z jego silnym zakorzenieniem w tej śląskiej polskości” – oświadczyła.

Jak oceniła, Śląsk – gdzie kręciła „Obywatela Jonesa” – jest pod względem wizualnym jednym z najbogatszych regionów. „Mazowsze jest nudne. Ja jestem z Mazowsza, jestem z Warszawy, urodzona w Warszawie, ale muszę powiedzieć, że Warszawa mnie nie podnieca, Warszawa nie jest inspirująca dla mnie” – powiedziała.

Pytana przez dziennikarzy o cechy łączące ją z Kutzem, wymieniła awanturnictwo, czupurność, niepoddawanie się autorytetom, walkę o to, co wydaje się słuszne i mówienie tego, co się myśli, bez owijania w bawełnę. „Może ja jestem ciut bardziej dyplomatyczna niż Kazio. Jestem kobietą bądź co bądź, tak że mniej wypada używać pewnych epitetów” – żartowała.

Agnieszka Holland jest laureatką wielu prestiżowych międzynarodowych nagród i wyróżnień. W 2012 roku film „W ciemności” w jej reżyserii otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepszy film obcojęzyczny. Wyreżyserowana przez nią „Zielona granica” z 2023 r. otrzymała Nagrodę Specjalną Jury w Konkursie Głównym 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji.

Właśnie do tego filmu, opowiadającego o kryzysie migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy, nawiązywali autorzy laudacji, jak i sama laureatka w swoim przemówieniu po odebraniu nagrody. Opowiadając o wydarzeniach na granicy ostro krytykowała prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jak chwilę później deklarowała w rozmowie z dziennikarzami, nie obawia się, że po zmianie władzy w Polsce zabraknie jej inspiracji.

„Nie potrzebuję ani Trumpa, ani Kaczyńskiego, ani innych jakichś dyktatorków czy autokratów, żeby móc robić filmy (…) Świat staje przed ogromnymi wyzwaniami i niebezpieczeństwami, a oni po prostu dolewają oliwy do ognia. To są tak naprawdę ludzie, którzy zaminowują świat i ta druga część sceny politycznej musi się bawić w saperów, żeby te miny wyciągnąć (…)” – skomentowała.

Holland była pytana także o śmierć lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Jak mówiła, miała okazję go poznać, opisywała go jako „pięknego człowieka, pełnego wdzięku, siły i mądrości”, który przeszedł długą drogę jeśli chodzi o poglądy, widzenie świata i zrozumienie demokracji. „Dzisiaj rozmawiałam z naszymi wspólnymi przyjaciółmi w Paryżu, którzy zajęli się synkiem Nawalnego, jego żona jest w Monachium na konferencji o bezpieczeństwie i ten 14-letni chłopiec był sam w hotelu, kiedy przyszła ta wiadomość” – opisywała.

„Jesteśmy w takim momencie, kiedy wszystko może się wydarzyć i myślę, że stopniowo to do nas dochodzi, dociera; do polityków też dociera stopniowo, niestety trochę za późno do niektórych, ale może uda nam się zmobilizować i zjednoczyć w takim poczuciu, że mamy czego bronić” – zaznaczyła.

Podczas piątkowej gali, w której brali udział także przedstawiciele władz – m.in. marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska i minister aktywów państwowych Borys Budka – wręczono także honorowe wyróżnienie „Ambasador Śląska” – otrzymał je europoseł, Jan Olbrycht, który przed laty był m.in. burmistrzem Cieszyna i marszałkiem woj. śląskiego.

Uhonorowany polityk zwrócił uwagę, że ambasadorem nie jest się u siebie, ale na zewnątrz. „To jest wyróżnienie, które pokazuje, że nie zawsze sprawdza się teza, że najgorzej jest u siebie, żeby być docenionym, dostrzeżonym. Jest dla mnie ogromne ważne, że środowisko właśnie tutaj, na Śląsku, dostrzega to, co ja robię poza Śląskiem” – dodał w rozmowie z dziennikarzami.

Nagroda im. Kazimierza Kutza ma na celu uhonorowanie twórców za wybitne dokonania artystyczne, które odgrywają istotną rolę w aktualnej debacie publicznej, przyczyniając się do budowania demokratycznego i tolerancyjnego społeczeństwa. Nagroda promuje artystów, którzy łączą działalność artystyczną ze społecznym zaangażowaniem, prezentując postawę bliską jej patronowi.

Nagrodę ustanowiono w 2020 r. z inicjatywy prezydenta Katowic Marcina Krupy, rektora Uniwersytetu Śląskiego Ryszarda Koziołka i dyrektora Teatru Śląskiego Roberta Talarczyka. Po raz pierwszy została wręczona 16 lutego 2021 r. – otrzymała ją wtedy Anna Dymna, aktorka teatralna i filmowa. Laureatem drugiej edycji został pisarz i publicysta Szczepan Twardoch. Wtedy też po raz pierwszy wręczono wyróżnienie „Ambasador Śląska” – otrzymał je prof. Tadeusz Sławek, literaturoznawca, tłumacz, prozaik, rektor Uniwersytetu Śląskiego w latach 1996–2002. W trzeciej edycji Nagrodę im. Kutza odebrała reżyserka teatralna Maja Kleczewska, a „Ambasadorem Śląska” został przed rokiem b. premier, a obecnie europoseł Jerzy Buzek.

Patron nagrody Kazimierz Kutz był reżyserem, scenarzystą, publicystą, pisarzem i politykiem. Na Śląsku jest pamiętany jako artysta i promotor spraw regionu, twórca śląskiej trylogii – „Sól ziemi czarnej” (1969), „Perła w koronie” (1971) i „Paciorki jednego różańca” (1979). Inne znane filmy Kutza to m.in. „Na straży swej stać będę” (1983) – o konspiracji na włączonym do III Rzeszy Górnym Śląsku podczas II wojny światowej; „Śmierć jak kromka chleba” (1994) – o pacyfikacji kopalni Wujek; komedie „Zawrócony” (1994) i „Pułkownik Kwiatkowski” (1995). Zmarły 18 grudnia 2018 r. artysta spoczywa na cmentarzu przy ulicy Sienkiewicza w Katowicach.

Krzysztof Konopka/PAP

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -