Sierpień to miesiąc pielgrzymek – nie tylko w Polsce, gdzie pielgrzymowanie do maryjnych sanktuariów jest liczącą kilkaset lat chrześcijańską tradycją, ale również w Ameryce, gdzie zwyczaj ten „przywędrował” wraz z polskimi emigrantami i jest kultywowany przez kolejne pokolenia Polonii.
Na wschodnim wybrzeżu najpopularniejszym celem pielgrzymek jest Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown, PA, gdzie znajduje się wierna kopia Ikony Jasnogórskiej. I to właśnie Amerykańska Częstochowa była celem pieszej pielgrzymki, która wyruszyła z parafii św. Piotra i Pawła w Great Meadows, NJ i po trzech dniach dotarła w niedzielę, 11 sierpnia, do Domu Matki. Jest to najstarsza i najdłuższa piesza polonijna pielgrzymka – w tym roku odbyła się jej 37. edycja.
W pielgrzymce biorą udział wierni z różnych stanów. W tym roku dołączyła do niej też niewielka grupa z Massachusetts – na czele z ks. Krzysztofem Korczem, proboszczem parafii św. Andrzeja Boboli w Dudley. Parafia ta stara się obecnie o podniesienie do rangi sanktuarium. Jeśli dojdzie to do skutku, będzie to pierwsze sanktuarium w USA poświęcone św. Andrzejowi Boboli, który jest patronem Polski.
Udział w pielgrzymce miał na celu propagowanie wśród wiernych informacji o nowo powstającym sanktuarium, jak również przybliżenie im postaci św. Andrzeja Boboli. Ks. Krzysztof zabrał ze sobą na pielgrzymi szlak relikwie patrona Polski, znajdujące się na co dzień w polskim kościele w Dudley, a metropolita Miami abp Thomas Wenski udzielił wiernym błogosławieństwa relikwiami.
JLS