Najpierw było marzenie, które przerodziło się w pasję. Połączenie pasji i ciężkiej pracy zaowocowało sukcesem. Amato’s Toy and Hobby to spełniony amerykański sen czterech pokoleń rodziny Amato i miejsce, które na stałe wpisało się w lokalny krajobraz New Britain. Wkrótce obchodzone będzie 80-lecie istnienia sklepu, między półkami którego każdy może przenieść się na chwilę do dziecięcych lat. Więcej o tym wyjątkowym miejscu opowiada jego właściciel – Steve Amato.
„Biały Orzeł”: Jak to wszystko się zaczęło?
Steve Amato: Jestem czwartym pokoleniem prowadzącym biznes w Ameryce. Mój pradziadek przybył tutaj jako włoski imigrant, pracował całe swoje życie w fabryce. Mój dziadek został hydraulikiem, prowadził własny biznes. Mój ojciec, którego dzieciństwo przypadło na lata tuż po II wojnie światowej, był jako chłopiec zafascynowany lataniem. Pracował i odkładał każdego ciężko zarobionego dolara, marząc o własnym sklepie z modelami samolotów. Chciał, aby było to miejsce, które rozwija dziecięcą wyobraźnię. Tak wyglądały początki Amato – sklepu, który działa dziś i wkrótce będzie obchodził 80. rocznicę istnienia. Mój ojciec miał marzenie i ciężko pracował, by mogło się ziścić. Udało się – dlatego to, co robimy dziś, to dla nas nie tylko praca. To nasze spełnione marzenie.
Czyli wszystko zaczęło się od samolotów?
Tak, na początku były to sklejane modele, potem zaczęły się pojawiać zabawki i modele z plastiku. Trzeba przyznać, że również na rynku był popyt na takie rzeczy. Po II wojnie światowej biznes zabawkowy zaczął się rozwijać, rodziło się dużo dzieci, a rodzice, którzy przetrwali ciężkie wojenne czasy, chcieli dać swoim dzieciom wszystko, co najlepsze, również odrobinę radości – i tu dochodzimy do zabawek… (uśmiech). Kiedyś mieliśmy więcej lokacji, jednak trudno było o zaufaną kadrę menedżerską, która mogłaby prowadzić sklepy. Obecnie mamy sklep w New Britain, prowadzę go z żoną. Zresztą, można powiedzieć, że znam to miejsce od podszewki, praktycznie się tu wychowałem…
Czyli już jako dziecko pomagałeś rodzicom?
Tak, moje pierwsze zadanie polegało na układaniu rzeczy w magazynie i na półkach, katalogowaniu towaru, stopniowo zakres moich zadań zaczął się zwiększać. Na etapie szkoły średniej pracowałem już około 20 godzin tygodniowo. Po skończeniu szkoły średniej zaangażowałem się w prowadzenie biznesu w pełnym wymiarze. Uwielbiam to! Uwielbiam to miejsce, klientów, którzy nas odwiedzają. I cieszy mnie, gdy widzę, że oni też doceniają naszą pracę i to, co mamy im do zaoferowania.
Czy zdarzają się nietypowi klienci, wyjątkowe zamówienia?
O tak, chętnie podzielę się pewną opowieścią. Pewien mężczyzna znalazł się w kryzysowej sytuacji – stracił pracę, jego małżeństwo się rozpadło… jedyne, czego pragnął, to spędzić święta Bożego Narodzenia ze swoim kilkuletnim synkiem, który akurat fascynował się pociągami. Bardzo chciał podarować mu kolejkę, która była ostatnim prezentem, jaki on sam dostał przed śmiercią od swojego ojca. Nigdy jej nie rozpakował. I kiedy przed podarowaniem jej synowi otworzył pudełko, okazało się, że aby działała, potrzebne będą nowe części, na zakup których niestety nie mógł sobie pozwolić. I pojawił się w moim sklepie, szukając innej kolejki, mniejszej, tańszej, ale działającej… Wzruszyła mnie jego historia, więc pomogłem mu naprawić jego kolejkę i nie naliczyłem opłaty. Nie przykładałem do tego większej wagi, więc tym większe było moje zaskoczenie, kiedy jakiś czas później przeczytałem tę historię w The Hartford Courant, w dziale komentarzy – ów ojciec chciał podzielić się tym, co mu się przytrafiło. Prawdziwa gwiazdka… Nasza praca nie polega tylko na sprzedawaniu, ale na tym, aby odczytać potrzeby osób, które przekraczają próg naszego sklepu i spróbować pomóc spełnić im ich marzenia. Zależy mi, by ludzie wychodzili z mojego sklepu szczęśliwi i uśmiechnięci.
Czy zapowiada się, że kolejne pokolenie będzie kontynuować rodzinną tradycję?
Moje dzieci mają swoje kariery, ale moja wnuczka – która ma na razie 13 lat – kto wie…? Ale nie wywieram presji. Moje dzieci zawsze wiedziały, że drzwi są dla nich otwarte, ale uważam, że trzeba dać dzieciom wolność wyboru, pozwolić im iść swoją drogą. Dla mnie to więcej niż praca. To pasja. I tego życzę każdemu – by robił w życiu to, co jest jego pasją.
Czego ludzie szukają obecnie, co cieszy się największą popularnością?
Obserwujemy powrót do klasyki. Bardzo wiele osób pyta o planszówki – te przez wszystkich znane i lubiane, np. Monopoly. Mamy duży wybór puzzli. Największe, składające się z ponad 40,000 elementów, można podziwiać w naszej witrynie wystawowej. Dużą popularnością nieustająco cieszą się kolejki. Dla tych, których hobby jest modelarstwo, również mamy bogaty wybór modeli pociągów i samolotów.
Na zakończenie proszę powiedz, co was wyróżnia? Co sprawia, że mimo różnych kryzysów na rynku od prawie 80 lat z sukcesem prowadzicie ten biznes?
Zarówno pracownicy, jak i klienci są dla mnie jak rodzina. To właśnie to podejście i pasję – bo jak wspomniałem, dla mnie nie jest to tylko praca, którą wykonuję, ale coś, co nadaje sens mojemu życiu – ludzie zauważają, doceniają, wychodzą z naszego sklepu zadowoleni i potem wracają do nas. Myślę, że w tym tkwi tajemnica naszego sukcesu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marcin Bolec
W dniach 17-28 lipca Amato’s Toy and Hobby zaprasza na letnią wyprzedaż. Towar na regałach na chodniku – wszystko za $5.00, dodatkowo przeceny od -10% do nawet -50% na asortyment w sklepie.
Amato’s Toy and Hobby
283 Main Street, New Britain, CT 06051
860-229-9069
AmatosNewBritain.com