Szef MSWiA Tomasz Siemoniak ocenił w poniedziałek, że sprawa dot. twórcy marki „Red is Bad” jest bulwersująca. Jak mówił, „mieliśmy do czynienia z wielkim mechanizmem kierowania pieniędzy do swoich”. Zapewnił, że sprawa będzie „przedmiotem wyjaśnień, ewentualnie śledztw”.
Portal Onet napisał w poniedziałek, że „za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej +Red is Bad+ Pawłem Szopą swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę”, a „dla ekipy (b. premiera Mateusza) Morawieckiego przedsiębiorca stał się dostawcą wszystkiego — od sprzętu ochronnego w pandemii po agregaty prądotwórcze podczas wojny”. Według portalu, tylko w ciągu trzech lat na konta Szopy trafiły przelewy na kwotę pół miliarda zł, zamówienia z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych dostawał bez przetargu; od połowy ubiegłego roku sprawę badała rzeszowska delegatura CBA, a biura RARS i spółek przedsiębiorcy zostały przeszukane w grudniu.
„Ta sprawa jest w trakcie wyjaśniania. Generalnie Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych ma przejść z nadzoru Kancelarii Premiera do MSWiA. To zależy od decyzji prezydenta i zmiany ustawy, która przenosi różne kompetencje” – powiedział na konferencji prasowej Siemoniak.
Ocenił, że „sprawa jest niewątpliwie bulwersująca, wpisuje się w całą serię takich spraw, dotowania swoich, jak Fundusz Sprawiedliwości, +willa plus+, działania wicepremiera Piotra Glińskiego”.
„Generalnie mieliśmy do czynienia z wielkim mechanizmem kierowania pieniędzy do swoich. Na pewno ta sprawa będzie przedmiotem wyjaśnień, ewentualnie śledztw. Będziemy o tym absolutnie informowali” – podkreślił.
Katarzyna Krzykowska/PAP