Sztab Generalny Wojska Polskiego ogłosił konkurs na nazwę dla polskich myśliwców F-35, nagrodą dla zwycięzcy – zaproszenie na prezentację pierwszego polskiego F-35. Polskie Siły Powietrzne w najbliższych latach otrzymają 32 takie maszyny; pierwsi piloci mają rozpocząć szkolenie na nich w tym roku.
O konkursie poinformowano na profilu Sztabu Generalnego na portalu X oraz na Facebooku. Nazwa dla nowych myśliwców zostanie wybrana spośród zaproponowanych przez internautów w komentarzach umieszczonych pod analogicznymi wpisami Sztabu na obu portalach. Komentarze z propozycjami można umieszczać od piątku 12 kwietnia do poniedziałku 29 kwietnia.
W pierwszym etapie komisja konkursowa – złożona z przedstawicieli SG, a także MON i Dowództwa Generalnego – wybierze pięć najciekawszych propozycji, które zostaną opublikowane w mediach społecznościowych Sztabu Generalnego. O najciekawszej nazwie – ostatecznym zwycięzcy konkursu – zdecydują odpowiedzi obserwujących profil SG na portalach społecznościowych. O wynikach konkursu Sztab Generalny będzie informował w swoich mediach społecznościowych.
Autor zwycięskiej propozycji zostanie zaproszony na prezentację pierwszego polskiego F-35. W komentarzach pod wpisem już w piątek pojawił się szereg propozycji – w tym np. „Harpia” (tak nazywał się program, w ramach którego polskie wojsko zamówiło F-35), „Orzeł”, „Raróg” czy „Pustułka”, a także inne „zwierzęce” nazwy.
Zwyczaj nazywania poszczególnych typów uzbrojenia w Wojsku Polskim ma długą tradycję – swoją „zwierzęcą” nazwę otrzymały np. myśliwce F-16, które trafiły do Polski w latach 2006-2008. W polskich Siłach Powietrznych znane są one jako „Jastrzębie”. Historycznie „zwierzęce” nazwy miały np. słynne bombowce PZL.33 Karaś i PZL.37 Łoś, które były wykorzystywane przez Wojsko Polskie w latach trzydziestych.
F-35 to produkowane przez amerykański koncern Lockheed Martin wielozadaniowe samoloty V generacji, które obecnie wykorzystywane są i zamawiane przez szereg państw NATO, a także np. Izrael, Koreę Południową, Szwajcarię czy Singapur; produkowane są od 2006 r., powoli stając się kluczowym samolotem bojowym Sojuszu Północnoatlantyckiego – w Europie trafiają są m.in. do Wielkiej Brytanii, Niemiec, Finlandii, Norwegii, Holandii, Belgii, Włoch, Danii czy Czech, a w kolejnych latach także przez do Polski.
Łącznie polskie Siły Powietrzne mają otrzymać 32 maszyny, które razem z myśliwcami F-16 będą stanowić trzon polskiego lotnictwa bojowego. Zamówione wraz z systemem wsparcia i szkolenia zostały w 2020 r. za ok. 4,6 mld dol.; cena jednego samolotu wynosiła wtedy ok. 87 mln dol. Dostawy mają potrwać od bieżącego do 2030 r. Produkcja pierwszych czterech samolotów ruszyła w ubiegłym roku, w połowie bieżącego mają być one gotowe. Polscy piloci rozpoczną wtedy szkolenie w USA, a same samoloty trafią do Polski – według planu – na początku 2026 r.
F-35 jako nowoczesne myśliwce piątej generacji znacząco poszerzą zdolności polskiego lotnictwa. Są one m.in. zbudowane w technologii stealth, utrudniającej ich wykrycie przez radary przeciwnika; wyposażone są także w szereg sensorów, zbierających dane z otoczenia i przekazujących je pilotowi oraz innym jednostkom na morzu czy na ziemi, np. z systemami przeciwlotniczymi Patriot.
Mogą także przenosić szeroką gamę uzbrojenia, w tym pociski dalekiego zasięgu AGM-158 JASSM, umożliwiające atakowanie celów przeciwnika na dystansie kilkuset kilometrów. Zgodę na zakup 821 tego typu pocisków Polska otrzymała od USA w marcu.
Mikołaj Małecki/PAP
„Czarny Orzeł”