Prezydent USA Joe Biden przyjął 12 marca na wspólnym spotkaniu prezydenta RP Andrzeja Dudę i premiera Donalda Tuska. Wizyta obu polskich przywódców związana była z 25. rocznicą wstąpienia Polski do NATO, a jednym z jej głównych celów było podkreślenie solidarności i poparcia Polski i USA dla walczącej z rosyjskim najeźdźcą Ukrainy.
Niespełna miesiąc przed wizytą przypadała druga rocznica wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Choć między Ukrainą i Rosją już wcześniej dochodziło do konfliktów i sporów o terytoria, m.in. o Krym, to jednak wcześniej Rosja nie podejmowała działań zbrojnych na taką skalę. W naturalny sposób rodzi to pytania o bezpieczeństwo państw graniczących z Ukrainą, w tym Polski, zwłaszcza, że prezydent Rosji nie ukrywa swych sentymentów do czasów Związku Radzieckiego, a państwa te niegdyś wchodziły w skład ZSRR lub pozostawały w kręgu państw satelickich.
Polska od samego początku w sposób jednoznaczny opowiedziała się po stronie zaatakowanej Ukrainy, okazując walczącemu o wolność krajowi pomoc zarówno militarną, w postaci dostaw sprzętu wojskowego, jak i humanitarną, przyjmując setki tysięcy ukraińskich uchodźców. Poparcie to pozostało niezmienne mimo upływu czasu, zmiany władzy w Polsce tudzież zmiany nastrojów społecznych i politycznych zarówno w niektórych krajach europejskich, jak i w USA, gdzie wciąż toczy się dyskusja na temat przekazania Ukrainie kolejnych funduszy.
Z uwagi na całokształt sytuacji, która bez wątpienia jest skomplikowana, wiele emocji i kontrowersji wzbudził list skierowany do polskich prezydenta i premiera w przeddzień ich wizyty w USA przez grupę działaczy polonijnych wypowiadających się w imieniu Polonii amerykańskiej. „Mamy nadzieję, że Polska poprowadzi świat w kierunku deeskalacji tego konfliktu i jego rozwiązania na drodze negocjacji” – napisali autorzy listu, sugerując, że Ukraina powinna zacząć prowadzić negocjacje z najeźdźcą. „Konsekwencje eskalacji konfliktu, za którą opowiadają się i do której dążą niektórzy przywódcy europejscy, mogą mieć bardzo tragiczne skutki dla Polski i świata. Wzywamy polskich polityków, aby powstrzymywali się od obraźliwych, retorycznych ekscesów i pustych gróźb, które ilustrują niestety wyłącznie ich niemożność realistycznej oceny rzeczywistych możliwości Polski w sytuacji faktycznej konfrontacji militarnej” – czytamy w dalszej części tego apelu. „Amerykanie polskiego pochodzenia (…) stanowczo sprzeciwiają się głębszemu angażowaniu Polski w wojnę, której nie da się wygrać i która może ostatecznie doprowadzić do zniszczenia Polski” – brzmi podsumowanie petycji. Z jej pełną treścią można się zapoznać na stronie www.joinpasi.org.
Inicjatorem apelu była organizacja Polish American Strategic Initiative, Inc. na czele z jej współprezesami Edwardem Jeśmanem, dr. Genem Sokolowskim, Andrzejem Burghardem i Bożeną Urbankowski. Oprócz dr. Sokołowskiego pozostała trójka jest też związana z Kongresem Polonii Amerykańskiej w Kalifornii oraz New Jersey. Pod listem otwartym, wśród adresatów którego oprócz prezydenta Dudy i premiera Tuska znaleźli się także minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, marszałkowie sejmu i senatu – Szymon Hołownia i Małgorzata Kidawa-Błońska, a także ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Marek Magierowski, podpisało się kilkadziesiąt osób, w tym prof. Marek Rudnicki z Chicago, były kandydat na senatora RP. Wśród sygnatariuszy listu byli też lokalni polonijni działacze, jak m.in. Bogumiła Gładysz z Connecticut czy Richard Zawisny z Nowego Jorku.
List, zwłaszcza niektóre jego sformułowania, jak choćby zachęta do negocjacji czy stwierdzenie, że tej wojny „nie da się wygrać”, oburzył znaczną część środowiska polonijnego, które nie zgadzając się z jego treścią poczuło się urażone tym, że nieliczna grupa uzurpuje sobie prawa do wypowiadania się w imieniu całej Polonii amerykańskiej. Wiele osób dało temu wyraz w mediach społecznościowych. „Jako część Polonii, nie życzę sobie by ktoś, kto pisze o rosyjskiej napaści na Ukrainę jako o konflikcie, za którym opowiadają się i do którego dążą niektórzy przywódcy europejscy wypowiadał się w moim imieniu” – napisała na portalu X (dawniej Twitter) jedna z komentujących – Karolina. „Rosja to agresor, stanowi duże zagrożenie, nie można ustępować Rosji” – brzmi komentarz innego członka Polonii.
Stanowczo zaprotestował też Kongres Polonii Amerykańskiej, odcinając się od apelu i podkreślając, że nie była to inicjatywa sygnowana przez KPA jako organizację. W rozmowie z polskimi mediami Bożena Kamiński, wiceprezes KPA do spraw polskich, stwierdziła: „Autorem listu jest mieszkaniec Kalifornii, który od wielu lat próbuje zaistnieć i wprowadzać kontrowersje w środowisku polonijnym. Z przykrością muszę stwierdzić, że jest związany z oddziałem KPA w Kalifornii. Został już wielokrotnie poinformowany, aby w swoich wypowiedziach nie podpisywał się jako członek w KPA, ale tylko jako przedstawiciel grupy, którą do tego celu stworzył”. Zapowiedziała też, że „zarząd KPA podejmie poważne decyzje w tej sprawie i wobec tych, którzy bez autoryzacji używają swojej przynależności do KPA, podpisując apele szkodzące interesom Polonii amerykańskiej i Polsce”. KPA opublikował również oficjalne oświadczenie, w którym zostało podkreślone, że kontrowersyjny apel wyrażał zdanie prywatne jego autorów i sygnatariuszy i nie odzwierciedla poglądów KPA.
Na list zareagował ambasador Polski w USA Marek Magierowski, który w wydanym przez siebie oświadczeniu wyraził obawy związane z „treścią i tonem niektórych ostatnich wypowiedzi, odzwierciedlających retorykę Kremla w tym zakresie”. Ponadto dodał: „jedynym sposobem na zapewnienie pokojowej przyszłości dla Europy i Wspólnoty Transatlantyckiej jest zapewnienie strategicznej porażki Rosji w jej wojnie”, podkreślając, że pogląd ten „cieszy się powszechnym konsensusem politycznym i szerokim poparciem w polskim społeczeństwie”. Pełna treść oświadczenia dostępna na www.gov.pl.
W sprawie głos zabrała także Fundacja Kościuszkowska, podkreślając, że Polonia wspiera Ukrainę od początku rosyjskiej inwazji.
Do listu nie odniósł się ani prezydent, ani premier Polski.
Joanna Szybiak
Rozmowa z Bożeną Kamińską, wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej
KPA reaguje na list
Apel działaczy polonijnych wzbudził liczne kontrowersje, a w ślad za tym zainteresowanie także polskich mediów. W związku z tym głos zabrała Bożena Kamińska, wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej, która w krótkim wywiadzie wyjaśniła, jakie jest stanowisko reprezentowanej przez nią organizacji w tej sprawie.
Na kilka dni przed bezprecedensową wizytą prezydenta i premiera RP w Białym Domu, gdzie podnoszona miała być m.in. kwestia amerykańskiej pomocy dla Ukrainy, grupa osób przedstawiająca się jako reprezentacja Polonii amerykańskiej napisała oświadczenie, w którym wezwała do nieangażowania się po stronie ukraińskiej i wsparcia negocjacji z Rosją. Co Pani na to, jako wiceprezes KPA?
Bożena Kamińska: Jest to skandaliczny apel nieprzedstawiający pozycji Kongresu Polonii Amerykańskiej. Ubolewam, że stało się to tuż przed tak ważną wizytą prezydenta i premiera RP w Waszyngtonie. Kongres Polonii Amerykańskiej od początku agresji Rosji wobec Ukrainy bardzo ściśle współpracuje z Ukraińsko-Amerykańskim Kongresem i doniośle apeluje do Izby Reprezentantów z jej spikerem Johnsonem o zatwierdzenie dalszej pomocy dla Ukrainy
Mówmy prostym tekstem. Czy to jest próba niszczenia polskiego wizerunku zaangażowania po stronie Ukrainy i kreowania opinii o Polonii amerykańskiej jako idiotach z „Polish jokes”?
Bez wątpienia ludzie, którzy to robią pragną podzielić Polonię i zniszczyć jej wizerunek.
Kim są autorzy tego wezwania? Czy są w jakikolwiek sposób powiązani z KPA?
Autorem jest mieszkaniec Kalifornii, który od wielu lat próbuje zaistnieć na arenie opiniotwórczej ora wprowadzić zamęt i kontrowersje w środowisku polonijnym. Z przykrością muszę stwierdzić, że jest związany z oddziałem KPA w Kalifornii. Został już wielokrotnie poinformowany, aby w swoich wypowiedziach nie podpisywał się jako członek KPA i nie używał szyldu kongresowego do swych manipulacji. Reszta jego kompanów to także osoby bez szerszego znaczenia.
Czy Polonia amerykańska w jakiejkolwiek części może podzielać to wezwanie?
Panie redaktorze, Polonia amerykańska nie podziela tego wezwania, nie wyobrażam sobie tego, że możemy występować w obronie interesów Rosji. KPA brało czynny udział w lobbingu amerykańskich polityków, zabiegając o poparcie przyjęcia Polski do NATO w interesie jej obrony przed Rosją. Nic się nie zmieniło i nie zmieni. Zawsze będziemy występować w sprawach wspierania interesów Polski, a obecnie jest to dalsza pomoc dla Ukrainy.
Zareagował także polski ambasador w Waszyngtonie, dostrzegając w treści wezwania inspiracji kremlowskiej. Też ją Pani widzi?
Tak, zgadzam się z opinią pana ambasadora. List przedstawia interesy Rosji. Prezes KPA Frank Spula jest w bliskim kontakcie z ambasadorem i konsulami w Chicago i Nowym Jorku w tej sprawie.
Jak Pani sądzi, co może pomyśleć o takiej akcji polonijnej prezydent Joe Biden, walczący z determinacją o pomoc dla Ukrainy, blokowaną przez część Izby Reprezentantów?
Jestem przekonana, że ten kuriozalny list nie zmieni pozycji prezydenta Bidena wobec Ukrainy. Zapewniam pana, że Biały Dom, Kongres i Senat Stanów Zjednoczonych znają dobrze stanowisko Kongresu Polonii Amerykańskiej w tej tak ważnej sprawie. I całej wspólnoty polskiej w Ameryce.
Co może pomyśleć społeczność ukraińska w USA?
Mam nadzieję, że nasze stanowisko i ścisła współpraca ze społecznością ukraińską jest najlepszym dowodem naszego stanowiska wobec agresji Rosji. Nasi ukraińscy przyjaciele w wielu swych opiniach uważają, że to całe oświadczenie w oryginale pisane było cyrylicą.
Czy władze KPA zamierzają zabrać głos w sprawie tej afery? Zwłaszcza, że niektórzy autorzy oświadczenia podają się za działaczy Kongresu?
Tak. Zarząd Główny KPA podejmie bardzo konsekwentne decyzje w tej sprawie i wobec tych którzy bez autoryzacji nadużywają swojej przynależności do KPA podpisując apele szkodzące interesom Polonii amerykańskiej i szkodzące państwu polskiemu.
Jaką widzi Pani rolę KPA w relacjach z krajem w dzisiejszym czasie trudnej kohabitacji pomiędzy koalicją rządzącą a przegraną w wyborach dzisiejszą opozycją?
Stanowisko Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA) jest bez zmian, nie ingerujemy w wewnętrzną politykę Polski. Wspieramy każdy demokratycznie wybrany parlament i rząd, jaki zyska większość sejmową. Występujemy w obronie dobrego imienia Polski i Polaków. Liczymy na owocną współpracę z nowymi władzami rządzącej koalicji. Mamy nadzieję, że wiele wspólnych spraw, które nas łączą, będą przykładem owocnej współpracy pomimo podziałów, które zgodnie z demokracją zawsze będą istniały. Nie damy się wciągnąć w prowokacje takie jak ta z oświadczeniem jakichś uzurpatorów o mętnych intencjach budzących zadowolenie Kremla.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Waldemar Piasecki
Wywiad pierwotnie ukazał się w Dzienniku Wschodnim