Jedni lubią miłe ekspedientki z osiedlowego marketu, inni listonosza albo portiera witającego uśmiechem. Drudzy bardziej cenią influencerów, nawet jeśli ich nigdy na żywo nie widzieli. W kwestii sympatii jest mniej rozbieżności niż przy antypatii do pewnych profesji. W wielu sondażach wyłoniono rodzaje zawodów, które budzą powszechną niechęć, ale ktoś je jednak musi wykonywać…
W czołówce najbardziej nielubianych powtarzają się: komornicy, windykatorzy, kontrolerzy biletów, strażnicy miejscy, pracownicy call center. Kontrowersje budzą często m.in.: urzędnicy (zwłaszcza urzędów skarbowych), ulotkarze, politycy, nauczyciele, księża, taksówkarze.
Niechęć do pewnych profesji jest typowa tylko w niektórych, specyficznych kręgach, np. gwiazdy nienawidzą papararazzi, podczas gdy ci są obojętni dla większości społeczeństwa. Sławy nie przepadają też za dziennikarzami, choć ich zarazem potrzebują, bo kto, jeśli nie pracownicy mediów, nagłośnią ich nazwiska i osiągnięcia.
Duże rozbieżności są również w ocenach młodych i leciwych osób. Dojrzali nie mają dużego poważania dla ludzi pracujących w obszarze internetu: influencerów i youtuberów (nie dotyczy to już programistów czy po prostu informatyków), podczas gdy młodzi myślą o nich przeciwnie, dążą nawet do podobnego sposobu zarobkowania. Dojrzałe osoby wyżej stawiają zawody medyczne. Niezmiennie poważaniem cieszą się też strażacy.
H.K.
