„Polska potrzebuje dziś przede wszystkim nowej solidarności, nowej energii i inwestycji, które tworzą miejsca pracy” – mówi w rozmowie z „Białym Orłem” kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski. Jak ocenia sojusz polsko-amerykański, jak postrzega rolę Polonii i jaki ma plan dla Polski na najbliższe 5 lat?
Jakie są główne założenia Pana programu wyborczego? Jakie sprawy będą dla Pana priorytetem, jeśli zostanie Pan prezydentem RP?
Rafał Trzaskowski: Polska potrzebuje dziś przede wszystkim nowej solidarności, nowej energii i inwestycji, które tworzą miejsca pracy. Potrzebujemy działań, które ułatwią wyjście z kryzysu wywołanego pandemią COVID-19. Konieczny jest program przyspieszenia gospodarki.
Niedawno na spotkaniu z mieszkańcami Pabianic w woj. łódzkim przedstawiłem kilka propozycji, jak to osiągnąć. Po pierwsze: zamierzam przedstawić rządowi projekt ustawy o inwestycjach lokalnych. Każde z ponad 300 miast powiatowych w Polsce otrzyma ok. 30 mln złotych (z łącznej puli 12 miliardów zł) na wybrane przez mieszkańców i samorządy projekty. Na przykład: budowę Lokalnych Centrów Rozwoju. Mieszkańcy każdego miasta sami decydowaliby, co w takim Centrum się znajdzie: przestrzeń do nauki języka angielskiego, przychodnia, dobrze wyposażone miejsce, w którym seniorzy mogliby uczyć się obsługi komputera. Albo przestrzeń biurowa dla lokalnych firm, z atrakcyjnym czynszem. Alternatywnymi inwestycjami mogłyby być nowoczesne targowiska z odpowiednią infrastrukturą, które dawałyby lokalnym producentom żywności rynek zbytu. Albo wygodne, lokalne dworce i centra przesiadkowe transportu publicznego. Także urządzenia zatrzymujące wodę – tak bardzo potrzebną w czasach suszy. To lokalna społeczność decydowałyby, które z tych inwestycji zostaną zrealizowane.
Kolejnym elementem mojego programu jest stworzenie funduszu finansującego eko-remonty domów i mieszkań. Chodzi mi o takie remonty, które zmniejszają zużycie energii. Każda zainteresowana rodzina powinna dostać 10,000 zł np. na wymianę okien w domu, na wymianę pieca, na ocieplenie budynku lub montaż paneli fotowoltaicznych. W ten sposób osiągamy kilka korzyści na raz. Konkretna rodzina ma lepszą jakość życia, a – co równie ważne – w skali całego kraju zmniejsza się zużycie energii, bo domy staną się bardziej ekologiczne. To ważne teraz, gdy w Polsce, w Europie ograniczamy smog i walczymy z groźnym ociepleniem klimatu.
Moja kolejna propozycja to darmowe żłobki i przedszkola w całym kraju. Dzięki bezpłatnej opiece nad dziećmi wszystkie chętne mamy mogłyby wrócić do pracy i rozwijać się zawodowo – godząc to z wychowaniem dziecka. Jako prezydent miasta wprowadziłem już bezpłatną opiekę żłobkową w Warszawie i widzę, że to działa, pomaga przede wszystkim kobietom. Zachęcony tym warszawskim doświadczeniem, chcę ten program rozciągnąć na cały kraj. Jestem przekonany, że rodzice w mniejszych miejscowościach i miasteczkach powinni mieć takie same szanse na opiekę nad swoimi dziećmi, jak rodziny w dużych miastach.
Kolejne punkty swojego programu przedstawię w najbliższych dniach.
Jak Pan ocenia obecne relacje polsko-amerykańskie i jakie działania powinien Pana zdaniem podejmować prezydent RP w tym obszarze?
Bezpieczeństwo i przyszłość Polski opiera się na dwóch fundamentach: członkostwie w Unii Europejskiej i dobrych relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Te dwa fundamenty są tak samo ważne. Jeżeli jednego z tych fundamentów zabraknie, ściany naszego wspólnego domu zaczną pękać. Właśnie dlatego wszyscy dotychczasowi polscy prezydenci starali się wzmacniać relacje polsko-amerykańskie. Ja na pewno będę podążał tą samą drogą. Chcę, żeby symbolem naszych więzi z Ameryką był generał Tadeusz Kościuszko. Genialny dowódca, ale też odważny polityk i przede wszystkim gorący polski patriota.
Prezydent USA Donald Trump nakazał Pentagonowi wycofanie tysięcy amerykańskich żołnierzy z niemieckich baz. Część żołnierzy ma być skierowanych do Polski. Jak ocenia Pan tę sytuację?
Polska od wielu lat namawia władze amerykańskie do podjęcia decyzji o stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Starania o obecność amerykańskich wojsk w Polsce podejmowali kolejni polscy prezydenci: śp. Lech Kaczyński, Bronisław Komorowski, później Andrzej Duda. W tej kwestii nie ma w Polsce podziału politycznego. Każdy amerykański żołnierz jest w Polsce mile widziany. Jeżeli rząd Stanów Zjednoczonych zdecyduje się na przeniesienie części wojsk amerykańskich do Polski, zagwarantujemy im dobre warunki stacjonowania.
Czy Polska powinna szukać głównego sojusznika gospodarczego i militarnego w USA czy może w UE? I jak na tym tle powinny wyglądać stosunki Polski z Rosją?
Sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, członkostwo w NATO i członkostwo w Unii Europejskiej są tak samo ważne. To fundamenty naszej przyszłości i naszego bezpieczeństwa. Polska od 2004 roku jest członkiem Unii Europejskiej. Jesteśmy ważną częścią europejskiej gospodarki, zdecydowana większość obrotu gospodarczego przypada na naszych europejskich partnerów. Nie możemy też zapominać o gigantycznym wsparciu rozwojowym, jakie z Unii otrzymujemy – tylko w latach 2014–2020 otrzymaliśmy z unijnych funduszy ponad 100 miliardów euro. Nikt nigdy wcześniej takiej pomocy Polsce nie udzielił.
Z kolei Stany Zjednoczone to nasz największy, najważniejszy sojusznik militarny, partner, na którym możemy polegać. W interesie Polski jest to, żeby relacje całej Unii i Stanów Zjednoczonych były jak najlepsze. W niestabilnym świecie, w jakim przyszło nam żyć, my po prostu siebie potrzebujemy nawzajem. Dzielimy te same wartości i przekonania.
Nasze członkostwo w Unii i sojusz w ramach NATO ze Stanami Zjednoczonymi pozwalają prowadzić zdecydowaną politykę wobec Rosji. Szanujemy naszych sąsiadów, ale nie możemy pozwolić, by naruszali nasze interesy. Agresja Rosji wobec Ukrainy pokazała prawdziwe oblicze rosyjskiej polityki. To dobrze, że reakcja świata – zwłaszcza USA i krajów Unii Europejskiej – była zdecydowana.
Pandemia Covid-19 wywołała ogromny kryzys gospodarczy praktycznie na całym świecie, również w Polsce. Jakie wg Pana w tej sytuacji powinny zostać podjęte działania, żeby ustabilizować polską gospodarkę?
W tej chwili potrzebne są działania, które chronią miejsca pracy i pomagają setkom tysięcy polskich firm wyjść z zapaści spowodowanej przez pandemię COVID-19. Dlatego proponuję program inwestycji lokalnych, takich, których efekty będą widoczne w każdej polskiej miejscowości. Chcę, żeby każda firma mogła na tych inwestycjach skorzystać. Utworzenia funduszu na ekologiczne remonty domów – 10 tysięcy złotych dla każdej polskiej rodziny – będzie miało ten sam skutek: pobudzenie gospodarki w całym kraju. Na takim funduszu skorzystają tysiące polskich firm budowlanych, polscy producenci okien i materiałów izolacyjnych, firmy instalujące piece i panele słoneczne i wiele innych.
Obecny kryzys powinniśmy wykorzystać także do przeprowadzenia strategicznej zmiany. Musimy rozpocząć w Polsce proces wychodzenia z gospodarki opartej na węglu, na spalaniu paliw kopalnych. To już się dzieje na całym świecie, także w Stanach Zjednoczonych. Przecież światowym liderem w produkcji samochodów elektrycznych jest amerykańska Tesla! Amerykańskie firmy są też liderami w sektorze energii odnawialnej – np. produkcji turbin wiatrowych.
Cały świat próbuje przestawić gospodarkę na nowe tory, bo nikt już nie ma wątpliwości, że zagrożenie zmiany klimatu jest realne. My w Polsce mamy o tyle dobrą sytuację, że Unia Europejska jest gotowa finansować naszą transformację energetyczną. A ja sam mam duże doświadczenie w negocjowaniu funduszy europejskich, będę wiedział jak uzyskać dla Polski największe kwoty.
W Polsce jednym z tematów społecznych budzących wiele kontrowersji jest obowiązująca obecnie ustawa o planowaniu rodziny i jej ewentualne zaostrzenie lub złagodzenie. Jakie jest Pana stanowisko w kwestii aborcji i dotyczących jej regulacji prawnych?
Zawetuję jakąkolwiek próbę naruszenia obecnego kompromisu, obecnie obowiązującej ustawy.
Szacuje się, że Polaków i osób pochodzenia polskiego jest ogółem 60 mln, z czego ponad 20 mln żyje poza granicami Polski. Najliczniejsza jest Polonia w USA, licząca ok. 10 mln osób. Jakie działania ze strony Polski powinny być podejmowane, żeby podtrzymać łączność z polską diasporą?
Ważne są konkretne działania. Polska powinna rozwijać sieć swoich placówek dyplomatycznych, kulturalnych i gospodarczych na świecie. Polskie centra kulturalne, polskie ambasady i konsulaty powinny być naturalnym miejscem kontaktu z Polonią. Równolegle powinniśmy zwiększyć wsparcie dla już działających organizacji polonijnych – przecież to są nasi najlepsi ambasadorzy! Powinniśmy zapraszać do Polski młode pokolenie Polonii, dawać młodym możliwość nauki naszego języka i poznania Polski, ojczyzny, kraju ich ojców i dziadków. Jesteśmy dumni z tego, jak wspaniale Polska rozwinęła się przez ostatnie trzy dekady. Chciałbym, żeby Polonia też mogła to zobaczyć i odczuwać dumę. Dumę z polskości, dumę z polskiego pochodzenia.
Mimo tak dużej liczebności Polonia nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału jako siła polityczna. W jaki sposób zachęciłby Pan Polaków za granicami do większej aktywności na tym polu?
Będę przekonywał Polonię, że poprzez większe zaangażowanie w politykę krajów, w których żyją, mogą bardzo pomóc Polsce i rodakom w kraju. Polonia wielokrotnie udowodniła, że jest w stanie skutecznie lobbować w interesie Polski. Doskonale pamiętam, jak ważna była presja amerykańskiej Polonii na członków Kongresu w latach 90. ubiegłego wieku, gdy Polska starała się o członkostwo w NATO.
Co wg Pana można zrobić, żeby Polska była skuteczniej promowana na świecie – zarówno jeśli chodzi o poszczególne branże (np. turystykę, polskie produkty, potencjał inwestycyjny), jak i ogólny wizerunek Polski na arenie międzynarodowej? I czy Polonia mogłaby tu mieć do odegrania jakąś rolę?
Ogromną! Tak jak już wspomniałem: przedstawiciele Polonii to nasi najlepsi ambasadorzy. W naszym interesie jest wciągnąć Polonię do współpracy, dać jej narzędzia, które pozwalałyby promować Polskę w szerokich kręgach społecznych w państwach, w których żyją. Polski rząd powinien organizować skuteczne akcje promocji zagranicznej – z udziałem przedstawicieli Polonii. Niestety, w ostatnich latach był z tym pewien problem. Dużo pieniędzy zostało zmarnowanych na niezbyt udane przedsięwzięcia. Jeżeli zostanę wybrany prezydentem Rzeczypospolitej, dopilnuję, by rząd to naprawił. Polska ma naprawdę ogromne szanse stać się jednym z liderów w sektorze produkcji ekologicznej żywności, nowoczesnej agroturystyki – musimy o tym powiedzieć całemu światu.
Rok 2020 to również rok wyborczy w Stanach Zjednoczonych. Z perspektywy Polski lepsza wg Pana byłaby kontynuacja prezydentury Donalda Trumpa czy nowy prezydent w osobie Joe’go Bidena?
O tym, kto będzie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych zadecydują amerykańscy wyborcy, w tym wyborcy pochodzenia polskiego. Jestem przekonany, że wybiorą polityka, który w ich przekonaniu najlepiej gwarantuje bezpieczeństwo i rozwój kraju, dobre stosunki Stanów Zjednoczonych z całym światem. Wyborcy amerykańscy wiedzą, że wybierają nie tylko swojego prezydenta, ale de facto politycznego lidera świata Zachodu, transatlantyckiej wspólnoty. Jakakolwiek by nie była ich decyzja, jedno jest pewne: Polska pozostanie wiernym sojusznikiem USA. Bez względu na to, kto będzie gospodarzem w Białym Domu, polski prezydent i rząd będą dbali o relacje polsko-amerykańskie.
Śmierć George’a Floyda podczas zatrzymania policyjnego spowodowała w USA liczne protesty i wywołała dyskusję o rasizmie. Również w Polsce odbyło się kilka protestów, niestety w chybionym geście solidarności ofiarą wandali padł pomnik Kościuszki w Warszawie. Co Pan sądzi o tej sytuacji? Czy uważa Pan, że ta dyskusja to również sprawa Polaków?
Poszanowanie prawa człowieka, sprzeciw wobec rasizmowi – to są tematy ważne dla każdego społeczeństwa. Śmierć George’a Floyda i wydarzenia, które potem nastąpiły, ujawniły ogromne napięcia społeczne w USA. W Polsce takich napięć nie ma, ale temat równości jest tak samo ważny. Dlatego dużo o tym w Polsce rozmawiamy. Widziałem autentyczne zaangażowanie młodych ludzi, którzy spontanicznie zbierali się na ulicach Warszawy, żeby zaprotestować przeciwko rasizmowi, naruszaniu praw człowieka.
A jeśli chodzi o przykry incydent z pomnikiem Kościuszki: gdy tylko dowiedziałem się o akcie wandalizmu, natychmiast nakazałem miejskim służbom oczyszczenie pomnika. Jest mi przykro, że pomnik wielkiego polskiego patrioty – który całe życie walczył o równość, poszanowanie praw wszystkich obywateli, bez względu na ich kolor skóry czy pochodzenie – padł ofiarą wandali.
Patrząc wstecz, na ostatnie 5 lat – jakie najważniejsze zmiany wg Pana zaszły w Polsce i czy ocenia je Pan na plus, czy na minus?
Pięć lat temu rząd Prawa i Sprawiedliwości trafnie zdiagnozował problemy społeczne, które trzeba było rozwiązać. Nierówności dochodowe, poczucie braku równych szans i pozostawienia niektórych fragmentów kraju na boku – to były realne bolączki Polaków. Program wsparcia dochodów polskich rodzin, znany jako „Rodzina 500 plus”, zaadresował część problemu. Tu oddaję sprawiedliwość swoim politycznym rywalom, dziś uważam ten program za stały element polityki społecznej. Zawetuję każdą próbę naruszenia tego programu. Więcej: uważam, że powinien być rozbudowany.
Jednak już inne działania rządu Prawa i Sprawiedliwości okazały się gorsze. Rząd próbował (i nadal próbuje) upolitycznić sądy – coś, co w Stanach Zjednoczonych może się wydawać niewyobrażalne. Media publiczne – własność wszystkich Polaków – stały się tubą propagandową jednej opcji politycznej. Samorządy zostały osłabione, tak samo jak organizacje pozarządowe, które budują społeczeństwo obywatelskie. Wbrew obietnicom rząd nie naprawił systemu ochrony zdrowia – pandemia COVID-19 bezlitośnie ujawniła wszystkie jego słabości. Przez pięć lat rząd PiS skłócił Polskę z naszymi europejskimi partnerami – staliśmy się pierwszym w historii państwem, przeciwko któremu unijne instytucje uruchomiły procedurę naruszenia zasad praworządności. Błędne działania władz doprowadziły do sytuacji, w której dalsze korzystanie z funduszy europejskich stoi pod znakiem zapytania – bo pozostałe unijne rządy i europejskie instytucje chcą, żeby dostęp do funduszy był warunkowany przestrzeganiem zasad praworządności, tak jak opisują je unijne traktaty. A z tym obecny rząd ma problem. Co gorsza, rząd nie wykorzystał okresu globalnej koniunktury i nie zgromadził rezerw na czas kryzysu. Efekt jest taki, że dziś polska gospodarka będzie wychodzić z kryzysu zadłużając się.
Zakładając, że zostałby Pan prezydentem – jaką Polskę chciałby Pan zobaczyć za 5 lat, po skończonej kadencji?
W ciągu pięciu lat Polska powinna całkowicie otrząsnąć się ze skutków obecnego kryzysu gospodarczego, wywołanego pandemią COVID-19. Dzięki programowi inwestycji lokalnych i wsparciu ekologicznej transformacji gospodarki znów będziemy europejskim liderem wzrostu gospodarczego. W ciągu pięciu lat Polska może też zmienić się wewnętrznie: naszym celem powinno być konsekwentne niwelowanie różnic rozwojowych. Jakość życia w mniejszych miastach powinna być taka sama jak w dużych. To dlatego proponuję program bezpłatnych żłobków i przedszkoli, który tak dobrze sprawdził się w Warszawie. Wierzę też, że w ciągu pięciu lat będziemy w stanie odbudować polityczną wspólnotę Polek i Polaków. Dziś podziały polityczne zaszły za daleko, konflikty niemalże rozrywają nasz kraj na pół.
Jako kandydat z ramienia Platformy Obywatelskiej zastąpił Pan Małgorzatę Kidawę-Błońską. Dlaczego na początku nie brał Pan udziału w rywalizacji o fotel prezydencki i co skłoniło Pana do zmiany zdania i kandydowania?
Winien jestem ogromny szacunek Małgorzacie Kidawie-Błońskiej za to, że swoją zdecydowaną postawą zmusiła rząd do porzucenia próby zorganizowania niekonstytucyjnych pseudo-wyborów. Zapłaciła za to wielką, polityczną cenę. Mało jest polityków, którzy wykazują się podobną odwagą i biorą na siebie konsekwencje swoich słusznych politycznych decyzji.
Zdecydowałem się kandydować, bo zrozumiałem, że tylko w ten sposób mogę powstrzymać dalsze osłabianie państwa, w tym zwłaszcza polskich samorządów. Samorządów, które okazały się być jednym z największych sukcesów 30 lat polskiej transformacji. Dzień, w którym wygrałem wybory na prezydenta Warszawy, był jednym z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Kocham Warszawę, miasto w którym się urodziłem, dorastałem i w którym dziś wychowują się moje dzieci. Dziś widzę jednak, że z pozycji prezydenta miasta nie ochronię warszawianek i warszawiaków przed konsekwencjami ciężkich błędów władzy. Jako prezydent Polski będę mógł nie tylko powstrzymać dalsze próby centralizacji władzy w Polsce, ale zagwarantować, że wybierzemy dobrą drogę wyjścia z kryzysu po pandemii COVID-19.
Jako prezydent Warszawy wspierał Pan ruch LGBT+. Czy jako prezydent Polski nadal aktywnie będzie Pan popierał prawa tej i innych mniejszości?
W 2018 roku startowałem z hasłem „Warszawa dla wszystkich”. A dziś mówię: wspólna Polska! Wszyscy jesteśmy równi, nikt nie ma prawa dyskryminować za poglądy, kolor skóry czy preferencje życiowe. Tu nie chodzi o wyróżnienie tej czy innej mniejszości seksualnej, ale o to, żeby nikt nie czuł się poniżany ani obrażany. Polska przez wieki była oazą tolerancji, to do naszego kraju uciekały prześladowane gdzie indziej mniejszości narodowe i religijne. Ja tej tradycji tolerancyjnej Polski chcę być wierny.
Czy i w jaki sposób zamierza Pan jako prezydent współpracować z partią rządzącą, mającą obecnie większość w Sejmie, a co za tym idzie – odpowiedzialną za uchwalanie ustaw?
Zdecydowanie tak! Publicznie już deklarowałem i dziś to tylko powtórzę: będę współpracował z rządem. Będę popierał dobre zmiany, przemyślane ustawy. Ale zatrzymam złe pomysły i rozwiązania. Dziś najważniejsze jest jak najszybsze wyjście z kryzysu gospodarczego, naprawa systemu ochrony zdrowia, naprawa edukacji. Prezydent powinien być arbitrem, który pilnuje interesów Polek i Polaków. Prezydent nie może być niemym notariuszem, który bez sprzeciwu podpisuje ustawy podsuwane mu przez parlamentarną większość – nawet, gdy są ewidentnie szkodliwe. Chcę być prezydentem Polski, a nie wykonawcą partyjnych poleceń.
Więcej informacji i szczegółowy program wyborczy na www.trzaskowski2020.pl