niedziela, 24 listopada, 2024
Strona głównaDziałyLifestyleUratuj dziewczynkę z zapałkami…

Uratuj dziewczynkę z zapałkami…

„Dziewczynka z zapałkami” – jedna z najbardziej znanych baśni Hansa Christiana Andersena. Andersen – duński pisarz i poeta (1805-1875), najbardziej znany ze swej twórczości baśniopisarskiej. Urodził się w najbiedniejszej dzielnicy Odense jako syn szewca Hansa Andersena i niepiśmiennej praczki Anne Marie. Ojciec zmarł w wskutek komplikacji zdrowotnych po udziale w wojnach napoleońskich, matka z powodu alkoholizmu. W świat baśni jako pierwsza wprowadziła go babka (ze strony ojca), z którą bywał w przytułku dla chorych, gdzie zajmowała się ogrodem. Ona pierwsza rozbudziła wrażliwość i wyobraźnię przyszłego pisarza, dlatego też postać dobrotliwej, mądrej kochającej babki przywoływał w swoich baśniach, m.in. w „Dziewczynce z zapałkami”.

Nawet mały gest dobroci może wiele znaczyć dla kogoś, kto znajduje się w potrzebie. Fot. Archiwum WEM

Ciekawość świata i ludzi, ale także nieustanny niepokój ducha, poczucie osamotnienia, kompleksy, skomplikowany charakter, nadmierna wrażliwość i egocentryzm uniemożliwiały mu znalezienie stałego miejsca i ustabilizowanego życia. Twórczości dla dzieci początkowo nie traktował poważnie, raczej jako zajęcie na marginesie pisarstwa dla dorosłych. Tłumaczył, iż jego baśnie to pudełka: dzieci oglądają opakowanie, a dorośli mają zajrzeć do wnętrza. Bardzo nie lubił, gdy jego baśnie od początku uznano za dzieła dla dzieci, bez głębszego sensu, a jednak to właśnie baśnie przyniosły mu wielki rozgłos i sławę.

Dla przypomnienia baśń pt. „Dziewczynka z zapałkami”. Opowiada jak w mroźny wieczór mała dziewczynka idzie boso przez miasto. Próbuje sprzedać zapałki. Nikt nie zwraca na nią uwagi. Żaden przechodzień nie interesuje się cierpieniem dziecka, bo każdy zaabsorbowany jest ostatnimi przygotowaniami do świąt. Przemarznięta dziewczynka siada skulona pod jednym z domów. Chce rozgrzać nogi. Jest jej tak zimno, że postanawia rozpalać zapałki jedna po drugiej. Każdy z czterech płomieni ma wymiar symboliczny i pokazuje pragnienia dziecka, które sobie wyobraża. Pierwsze to żelazny piec, który daje ciepło skostniałym dłoniom. Drugi to pieczona gęś, dzięki której dziewczynka zapomni o głodzie, a trzeci – choinka. Kiedy przedostatnia zapałka zgasła, kilka iskier uniosło się w górę, a jedna z nich spadła. Dziewczynka przypomniała sobie, że jej ukochana babcia utożsamiała to z nadchodzącą śmiercią. Kiedy zapaliła ostatnią zapałkę, pojawiła się właśnie ona. Nie chciała jej tracić z oczu, więc zapalała kolejne zapałki, całą paczkę. Buchnął ogień, babcia w wizji dziewczynki uśmiechnęła się do niej, wzięła ją na ręce i zabrała w miejsce, gdzie nie było zimna, głodu, smutku ani samotności.

Historia małej dziewczynki, próbującej sprzedać zapałki, mogłaby być zupełnie inna. Hans Christian Andersen, pisząc swoją baśń, napiętnował ludzką ignorancję i egoizm. Chciał przekazać nam, że powinniśmy być bardziej wrażliwi na potrzeby innych, zwracać uwagę na potrzebujących, słabszych, chorych. Dziewczynka z zapałkami nie zamarzłaby samotnie nocą, gdyby któryś z przechodniów zabrał ją do domu, zaproponował gościnę, nakarmił, ofiarował ciepłe ubrania. Baśń „Dziewczynka z zapałkami” okazuje się szczególnie aktualna w okolicy świąt Bożego Narodzenia. Wtedy szczególnie warto się rozejrzeć wokół i sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje naszej pomocy.

Wydaje się, że w ciągu ostatnich lat jesteśmy świadkami coraz większej ilości klęsk żywiołowych, wojen, ataków terrorystycznych i kryzysów humanitarnych, w obliczu których działalność dobroczynna i wszelka pomoc charytatywna zostały podniesione do całkiem nowego poziomu. Wielu rodziców pamięta o uczeniu dzieci empatii i wyciąganiu pomocnej ręki do ludzi w potrzebie. Często rodzice robią donacje, angażując dzieci przy wybieraniu organizacji, która otrzyma pomoc, zbieraniu datków i wysyłaniu lub dostarczaniu donacji potrzebującym. Ci rodzice pozwalają, aby ich dzieci były świadkami tego jak nieszczęście, ból i niedola potrzebujących może zostać odwrócona dzięki empatii, współczuciu i hojności często obcych osób i czasami z drugiego końca świata.

Oto kilka sposobów, które pomogą nam w wykształceniu w dzieciach odruchu dobroczynności.

1. Oddawajmy ubrania

Przeglądajmy zawartość szaf, odkładając ubrania, które od dawna nie były noszone i które można oddać do organizacji typu Salvation Army. One pomogą je rozprowadzić wśród potrzebujących. Zachęcajmy dzieci, aby zrobiły to samo. Pozwólmy im wybrać ubrania i zabawki, które chcą przekazać. Jeżeli my wybierzemy te rzeczy za nie – lekcja nie będzie miała takiej wagi i wartości, także pozwólmy dzieciom wybrać to, co chcą ofiarować. Zabierzmy je ze sobą, kiedy będziemy te rzeczy oddawać.

2. Pomóżmy sąsiadom, osobom starszym, weteranom, bezdomnym

Zaangażujmy się i nasze pociechy w regularną pomoc starszym i potrzebującym, np. koszenie trawnika czy grabienie liści. Okazujmy wdzięczność weteranom w postaci pomocy fizycznej albo chociażby piekąc dla nich ciasteczka. Wspierajmy lokalne schroniska dla bezdomnych czy lokalne kuchnie polowe karmiące bezdomnych i ubogich w naszym sąsiedztwie.

3. Organizujmy charytatywne urodziny

Chociaż raz urządźmy urodziny, których głównym założeniem będzie obdarowywanie innych. Możemy poprosić, aby goście przynieśli ze sobą książeczki, nowe lub używane, które będą podarowane lokalnej organizacji charytatywnej.

4. Pamiętajmy o zwierzętach.
Niezależnie od tego, czy mamy własne zwierzaki, czy nie, możemy co jakiś czas kupić worek jedzenia dla psów czy kotów i dostarczyć do lokalnego schroniska.

5. Podarujmy żywność

Szczególnie w okolicach świąt możemy zrobić paczki żywnościowe do rozdania rodzinom w potrzebie. Takie akcje mogą być prowadzone w połączeniu z lokalną organizacją charytatywną, kościołem czy szkołą.

Sylwia Wadach Kloczkowska
Nauczycielka Szkoły Języka Polskiego im. św. Jana Pawła II w Bostonie


Bibliografia:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -