W poszukiwaniu sposobów na udoskonalenie nauczania w niektórych rejonach świata powoli odchodzi się od sztywnego modelu: budynek, nauczyciel, tablica, plan lekcji, oceny. Pewne kraje podejmują śmiałe eksperymenty, łamiąc stereotypy.
W Polsce póki co nie ma wielu odstępstw od normy. Od czasu pandemii do dziś działa tylko Szkoła w Chmurze, czyli model zdalnego nauczania w wybranych podstawówkach i liceach (nielicznych), a także starsza alternatywa, rzadko stosowana – nauczanie domowe, wymagające odpowiednich kwalifikacji rodziców. O wiele śmielej poczynają inni.
Dryfująca szkoła Makoko – Nigeria
W pływającej szkole znajdują się klasy oraz miejsca do zabawy. Korzysta z nich około setki uczniów.
Szkoła w sześcianie – Kopenhaga
Około 1,100 uczniów uczęszcza do szkoły, która jest jak wielki sześcian ze szkła, a w nim okrągłe „bębny”, gdzie na poduchach siedzą uczniowie i nauczyciele.
Eksperymenty w San Francisco – Kalifornia
Tam nauczyciele pozwalają na odważne poznawanie rzeczy i zjawisk. Dzieci mogą rozkręcać dowolne urządzenia, bawić się ogniem i pobrudzić. To w myśl zasady, że doświadczenia najwięcej uczą.
Szkoła gender – Sztokholm
Obowiązuje tam całkowita równość wszystkich uczniów. Nauczyciele nie używają zaimków „on” czy „ona”, lecz zwracają się do uczniów po imieniu. Szkoła walczy ze stereotypami w kwestii płci.
Pod drzewem lub na skale – Sztokholm
Projektanci zorganizowali szkołę tak, by uczniowie mogli wspinać się na góry, schronić się w jaskini i pogadać z kolegami pod drzewem. Nie ma tam klas, ale nauka trwa.
Szkoła bez przedmiotów – Toronto
Nauczyciele mają być obserwatorami i doradcami, którzy pomagają poznać świat bez zadań domowych i wypracowań. Uczniowie chodzą na te zajęcia, na które chcą.
Szkoła w pociągu – Indie
Błąkanie się po środkach komunikacji oraz żebranie stanowiące w Indiach zjawisko powszechne postanowiono powiązać z nauką. Filantropka lnderjit Khurana założyła organizację nauczającą dzieci na przystankach i w pociągach.
Halina Kossak