wtorek, 26 listopada, 2024
Strona głównaZnani i LubianiDo końca na filmowym planie

Do końca na filmowym planie

23 września br. rozeszła się smutna wiadomość – w tym dniu zmarł Franciszek Pieczka, 94-letni aktor uwielbiany przez miliony widzów – wybitny i charakterystyczny artysta z pokolenia, które może być wzorem dla młodych adeptów filmowej sztuki.

Franciszek Pieczka zmarł 23 września  w wieku 94 lat. Fot. PAP

Pieczka pracował niemal do samego końca. W sieci ukazały się zdjęcia z ostatniego planu filmowego aktora, upublicznił je syn Piotr. Zostały wykonane około trzech tygodni przed śmiercią aktora. Żoną pana Franciszka przez 50 lat była Henryka, która zmarła w 2004 r.

Aktor znany był z wielu świetnych filmów, np. „Jańcio Wodnik”, „Żywot Mateusza”, „Konopielka”, „Austeria” czy z serialu „Czterej pancerni i pies”, gdzie wcielał się w rolę Gustlika. Śląskiego akcentu do tej postaci nie potrzebował się uczyć, urodził się i wychowywał w Godowie, wsi na Górnym Śląsku. Przed wybuchem II wojny był organistą w miejscowym kościele, pasał krowy, pracował na roli. Rola Gustlika z serialu „Czterej pancerni i pies” nie ograniczyła jego kariery. Z biegiem czasu stawał się aktorem charyzmatycznym, wielowymiarowym.

Ostatnim zrealizowanym w pełni filmem, w którym wystąpił Pieczka, jest „Syn Królowej Śniegu” w reżyserii Roberta Wichrowskiego z 2017 r. To połączenie dramatu i współczesnej baśni, w której dobro walczy ze złem. Ponadto w 2018 r. powstał film dokumentalny „Aktor Pana Boga” w reżyserii Mariusza Malca, opowiadający właśnie o Franciszku Pieczce. Reżyser prześledził m.in. role religijne aktora i stwierdził: „Myślę, że to jest święty człowiek wśród aktorów i warto o nim opowiedzieć filmowo”.

Janusz Gajos wspomina kolegę w słowach: „Był aktorem bardzo wymagającym, przede wszystkim od siebie. Świetnym technikiem, z sercem i pozytywnym spojrzeniem na ludzi. Śmiałem się, że nosił ze sobą niewidzialny przyrząd do ocieplania stosunków międzyludzkich”.

Jako człowiek głębokiej wiary z przekonaniem grał apostoła Piotra w ekranizacji „Quo vadis”. Paweł Deląg zauważył, że jego kazanie potwierdzało wielką charyzmę, bo zgromadzeni na planie tunezyjscy statyści stali zapatrzeni i zasłuchani, mimo że nie rozumieli ani słowa. Pieczka zadziwiał nas wszystkich, zachwycał i pozostanie w pamięci jako artysta niepowtarzalny.

Halina Kossak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -