Wprowadzenie szóstego pakietu sankcji UE na Rosję ma osłabić machinę wojenną Putina; musimy utrzymać jedność w UE, dlatego może się okazać, że pakiet ten zostanie okrojony – powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki.
Premier, który w czwartek odwiedził gospodarstwie rolne w Michalinie (Mazowieckie) był pytany na konferencji prasowej o poprawki do szóstego pakietu sankcji wobec Rosji zgłoszone przez Polskę. Według szefa rządu obejmują one „przede wszystkim ropę, gaz a więc główne surowce, na których zarabia Rosja”.
Morawiecki zaznaczył, że niektóre kraje blokują wprowadzenie tego pakietu. „Rzeczywiście może się okazać na koniec, że ten pakiet będzie okrojony, będzie zwiększony o pewne wartości, tutaj musi być konsensus wszystkich państw” – dodał.
Premier podkreślił, że Polska jest krajem, który „formułuje najdalej idące postulaty”. Jak dodał, stały przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś „znakomicie walczy w Brukseli o to, aby z jednej strony utrzymać jedność, bo to jest bardzo ważne, a z drugiej strony, żeby ten pakiet na prawdę uderzał w gospodarkę Rosji”.
Szef rządu zaznaczył, że bez kolejnych pakietów sankcji nie uda się „osłabić machiny wojennej Putina”. „Jak Putin poczuje się silny, to niestety wojna będzie trwała dłużej, to dla mnie nie ulega wątpliwości” – dodał.
Od kilku dni UE bezskutecznie próbuje uzgodnić szósty pakiet sankcji wobec Rosji w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę, który zakłada unijne embargo na rosyjską ropę. Część krajów UE jest krytyczna wobec tej propozycji. Przyjęcie sankcji wymaga jednomyślności państw Wspólnoty, tymczasem na razie na całkowite embargo na rosyjską ropę gotowych jest zgodzić się tylko około 20 krajów członkowskich.
W UE wyłoniły się dwa obozy państw, które są sceptyczne wobec niektórych elementów propozycji Komisji Europejskiej. W pierwszym najbardziej aktywne są Węgry, które sprzeciwiają się planom nałożenia embarga ze względu na uzależnienie swej gospodarki od rosyjskiego surowca. W tej grupie są też Czechy i Słowacja. UE proponuje tym państwom tymczasowe odroczenie embarga, które w ich przypadku weszłoby w życie w 2024 roku. Jednak takie ustępstwo Unii na razie nie wystarczyło do wypracowania kompromisu.
Adrian Kowarzyk, Rafał Białkowski/PAP