– Dzięki temu mam większą motywację do dalszej pracy – powiedział po wygranej w turnieju ATP rangi Masters 1000 na kortach twardych w Miami Hubert Hurkacz. To największy sukces w karierze 24-letniego tenisisty, który awansował z 37. na 16. miejsce w rankingu ATP. Był to już trzeci tytuł Polaka w głównym cyklu i drugi wywalczony na Florydzie (w Winston-Salem oraz w Delray Beach).
W drodze do finału Hubert Hurkacz pokonał czterech wyżej notowanych tenisistów: Denisa Kudlę (7:6, 6:4), Denisa Shapovalova (6:3, 7:6), Milosa Raonica (4:6, 6:3, 7:6), Stefanosa Tsitsipasa (2:6, 6:3, 6:4) oraz Andrieja Rublowa (6:3, 6:4).
W finale Polak pokonał w dwóch setach (7:6, 6:4) Włocha Jannika Sinnera. Był to ich pierwszy wspólny pojedynek. Hurkacz i Sinner prywatnie się przyjaźnią i występują wspólnie w zawodach deblowych. W pierwszym secie Polak wyszedł na prowadzenie 3:0, ale Włoch wyrównał na 3:3. Wyrównana gra doprowadziła do tie-breaka, którego Hurkacz wygrał 7-4 i objął prowadzenie w meczu.
W drugim secie wrocławianin wygrał dwa pierwsze gemy przy podaniu rywala, jak również przy swoich serwisach, co dało mu prowadzenie 4:0. 19-letni Sinner doprowadził jednak do wyniku 4:3, ale końcówka należała do Hurkacza, który zakończył pojedynek już przy pierwszej piłce meczowej.
– To niesamowite wrażenie, nawet nie wiem do końca, co powiedzieć. W drugim secie miałem szansę na prowadzenie 5:0, ale sprawy się nieco skomplikowały. Najważniejsze, że udało mi się zamknąć ten mecz. Chcę bardzo podziękować mojemu sztabowi – powiedział bezpośrednio na korcie Polak. – Spędziłem tutaj prawie pół roku, zarówno wiosną, jak i latem. Doświadczyłem trudnej pogody. W niedzielę były trudne warunki, ponieważ przeszkadzał nam szalejący wiatr – dodał Hurkacz, który za triumf w imprezie tej rangi zarobił 300 tysięcy dolarów.
opr. ar