Tradycyjnie w pierwszy czwartek grudnia u stóp pomnika Adama Mickiewicza na Rynku Głównym w Krakowie od rana pojawiają się szopkarze, by zaprezentować swoje arcydzieła. Od wielu lat do rywalizacji o nagrody przystępują nie tylko dorośli i doświadczeni szopkarze, ale również młodzież i dzieci. Rok temu niestety ta tradycja została przerwana przez pandemię, ale w tym roku krakowscy szopkarze spotkali się już – jak zawsze – „u Adasia”, gdzie pokazali mieszkańcom i zgromadzonym turystom stworzone przez siebie szopki.
Krakowskie tradycje szopkarskie sięgają korzeniami XIX wieku. W tamtym czasie wykonywaniem szopek trudnili się rzemieślnicy z ówczesnych przedmieść Krakowa. Większe szopki pełniły funkcję przenośnego teatrzyku, który w okresie świątecznym przy wtórze odgrywanej na żywo muzyki gościł w domach zamożnych krakowskich rodzin. Mniejsze rękodzieło chętnie nabywali mieszczanie, którzy ozdabiali nim swoje domy i obdarowywali najbliższych. Obecnie krakowskie szopki rozsławiają Kraków i Polskę na całym świecie, budząc zdumienie i zachwyt zwłaszcza u osób, które pierwszy raz stykają się z tą tradycją.
Czym tak właściwie jest szopka krakowska? To smukła, wielopoziomowa, wieżowa i bogato zdobiona konstrukcja, zrobiona z lekkich, nietrwałych materiałów. Charakteryzuje się nagromadzeniem zminiaturyzowanych elementów zabytkowej architektury Krakowa, fantazyjnie przetworzonych i połączonych. Szopka ma służyć za godne miejsce przedstawienia wielkiej tajemnicy narodzin syna bożego. Powstała w XIX-wiecznym Krakowie, daleko odbiega od wszystkiego, co stworzyła w tej dziedzinie nie tylko Europa, ale i cały świat. W 2018 r. tradycja wykonywania szopek trafiła na Reprezentatywną Listę Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, jako pierwszy wpis z Polski.
Regularnie, już od ośmiu dekad, organizowane są konkursy szopek krakowskich. Konkurs ten został zainicjowany przez wieloletniego dyrektora Muzeum Krakowa, dr. Jerzego Dobrzyckiego w 1937 roku i na trwałe wpisał się w pejzaż kulturowy miasta. Tradycyjnie w pierwszy czwartek grudnia szopkarze spotykają się na krakowskim Rynku i tam pod pomnikiem Adama Mickiewicza prezentują swoje dzieła. Szopki oceniane są w różnych kategoriach wiekowych oraz są segregowane ze względu na wielkość. W tym roku odbyła się 79. edycja tego konkursu.
W czwartek, 2 grudnia, tuż po godzinie 12 w południe, gdy wybrzmiał hejnał z wieży Mariackiej, szopkarze uformowali uroczysty korowód i podążając za krakowiakiem z kolędniczą gwiazdą wkraczali kolejno na estradę, by zaprezentować swe prace publiczności. Następnie udali się ze swymi dziełami wprost do Pałacu Krzysztofory, gdzie szopki były oceniane przez jury konkursu szopek. Do 79. Konkursu Szopek Krakowskich zgłoszono 106 szopek – 43 szopki w kategorii seniorów, 3 szopki w kategorii szopek młodzieżowych, 14 szopek rodzinnych, 14 szopek dziecięcych indywidualnych oraz 32 szopki szkolne.
– W tym roku było dużo okazałych szopek w grupie seniorów w kategorii dużych, a w kategoriach dużych, średnich i małych szopki reprezentowały bardzo wysoki i wyrównany poziom, dlatego przyznano kilka nagród równorzędnych – wyjaśnia Małgorzata Niechaj, kurator wystawy. – Wśród motywów przewodnich jubileuszowych dominowało 500-lecie zawieszenia dzwonu Zygmunta na wieży katedry królewskiej na Wawelu m.in. w szopce dużej, która zajęła I miejsce, na wieży dzwonnicy zamontowano poruszające się sznury dzwonu, w szopce średniej (III miejsce) – w centralnym miejscu znalazła się scena zawieszenia dzwonu wg obrazu Jana Matejki, w innych sam dzwon czy też okolicznościowe napisy. Aktualny był nadal temat covidu, m.in. do konkursu zgłoszona została miniszopka w strzykawce, a wokół strzykawki znalazły się powbijane w półkulę małe postaci ludzi zdezorientowanych i przestraszonych utrzymującą się sytuacją pandemii. W kilku szopkach Lajkonik był przedstawiony na łodzi lub tratwie, gdyż w związku z ograniczeniami pandemicznymi nie chodził z orszakiem po ulicach Krakowa, lecz płynął na galarach z włóczkami po Wiśle. W dwóch szopkach autorzy opasali drutem kolczastym podstawę szopki, odwołując się do trudnej sytuacji na wschodniej granicy Polski – opowiada pani Małgorzata.
Twórcami szopek są osoby w różnym wieku i o różnym statusie zawodowym. Niektórzy pochodzą z rodzin, w których tradycje szopkarskie sięgają kilku pokoleń. Budowanie szopki to bardzo pracochłonne i wymagające czasu zajęcie. Niektórzy szopkarze zaczynają tworzyć swoje konkursowe dzieła już latem, na przełomie lipca i sierpnia. Co szczególnie cieszy, to fakt, że szopkarskie tradycje przyciągają nowe osoby, w tym bardzo liczną młodzież. W tym roku, jak informuje Małgorzata Niechaj, pojawiło się kilku nowych autorów, którzy zrobili szopki po raz pierwszy. Była też liczna grupa mistrzów szopkarskich, która nie zdążyła zrobić szopek, ale mieli ku temu ważny powód – otóż przygotowywali przez kilka miesięcy przeskalowaną szopkę w dużej sali galeryjnej, do której będzie można wejść! – To spełnienie marzenia dziecka w każdym, kto zaglądając do szopki zastanawiał się, co jest w środku i pragnął do niej wejść. Ta ogromna szopka znajduje się w tzw. sali żywej pamięci na trasie wystawy stałej otwartej od 18 grudnia br. – mówi Małgorzata Niechaj.
Od tego roku wystawa pokonkursowa wraca, po kilku latach gościnnych prezentacji w Celestacie, do głównej siedziby Muzeum Krakowa – Rynek Główny 35. Wystawa będzie czynna do 27 lutego 2022 r., od wtorku do soboty, z wyjątkiem 25 grudnia 2021 r. i 1 oraz 6 stycznia 2022 r. Każdy, kto w tym terminie odwiedzi Kraków, powinien znaleźć czas i na własne oczy zobaczyć barwny, zaczarowany świat krakowskich szopek!
Joanna Szybiak