Beata Kempa nazwała mnie zdrajcą. To jest niedopuszczalne. I to jest znacznie gorsze niż zwrócenie uwagi na stan czyjejś fryzury, bo to jest tworzenie klimatu do mordu politycznego – powiedział europoseł PO Radosław Sikorski. Może rzeczywiście przesadnie jej odpowiedziałem, więc przeprosiłem – dodał.
Europosłanka Solidarnej Polski Beata Kempa napisała w środę na Twitterze: „Na siedzibie Generalnej Dyrekcji Lasów po raz pierwszy łopocze polska flaga. Lasy zawsze wierne Polsce – szczególnie teraz, gdy nasz kraj jest tak brutalnie atakowany”. Do wpisu dołączyła zdjęcie. W reakcji Radosław Sikorski, europoseł PO, napisał, że „Flaga ma przykryć to, że gówniarze z Solidarnej Polski doją Lasy Państwowe tak, jak Fundusz Sprawiedliwości”.
Kempa odpowiedziała: „Herr Lord, na szczęście jest to wciąż flaga Polski! Gdybyście dalej rządzili, nie byłoby jej na czym dzisiaj wieszać. Nienawiść do polskich symboli to ciężka choroba”. „Walnij się w zatłuszczony łeb” – odpisał Sikorski.
Sikorski pytany w piątek w Radiu Zet o swój wpis powiedział: „Pani Beata Kempa raczyła napisać do mnie per Herr i napisać, że nienawidzę symboli polskości, co uznałem za bardzo obraźliwe”. „I rzeczywiście odpowiedziałem może przesadnie, nieelegancko, więc przeprosiłem” – powiedział europoseł PO.
Na uwagę, że nie można postawić znaku równości między tymi wpisami Sikorski odparł, że się z tym zgadza. „Beata Kempa osobiście nazwała mnie zdrajcą. To jest niedopuszczalne. I to jest znacznie gorsze niż zwrócenie uwagi na stan czyjejś fryzury, bo to jest tworzenie klimatu do mordu politycznego. W Polsce zdrajców się wieszało na szubienicach i mordowało. I my też mamy rodziny, my też mamy uczucia i codziennie jesteśmy poddawani tego typu napaściom” – powiedział Sikorski.
Według niego, „powiedzenie o kimś per zdrajca jest znacznie gorsze, niż powiedzenie o kimś, że ma wytłuszczone włosy”.
„Ja umiem (się zachować) na salonach światowych, ale jestem chłopakiem z podwórka, z Bydgoszczy i czasami zakasuję rękawy i czasami się cios daje nietrafiony. No tak uznałem w tym wypadku, że się zagalopowałem i potrafię przeprosić. A jestem ciekaw, czy pani Beata Kempa przeprosi za to, że zasugerowała, że jestem Niemcem, który nienawidzi Polski” – podkreślił europoseł PO.
W jego ocenie, wina w tej sprawie nie leży wyłącznie po jego stronie.
Sikorski odniósł się już do swojego wpisu w czwartek na Twitterze. „Pani minister chciała subtelnie zasugerować, że jestem Niemcem i zdrajcą i usłyszała równie subtelnie, aby poszła po rozum do głowy” – napisał. W rozmowie z portalem Interia były szef MSZ ocenił, że potraktował Kempę „bardzo ulgowo”. „Pani minister Kempa zwróciła się do mnie per Herr, czyli chciała subtelnie zasugerować, że jestem Niemcem i zdrajcą. W takiej tonacji +für Deutschland+. Dostała więc równie subtelną odpowiedź” – powiedział Interii Sikorski.
Europosłanka Kempa, która była w czwartek gościem w Polsat News pytana o ten wpis powiedziała, że „są granice pogrywania”. „One zostały bardzo mocno przekroczone. Jeśli nie będą wyciągnięte konsekwencje i polityka w Polsce dalej będzie iść w tym kierunku, to rzut beretem, by bić kobiety. Jestem pewna, że (Sikorski) byłby w stanie to zrobić. Jego wypowiedź dla Interii o tym świadczy” – mówiła europosłanka nie kryjąc wzruszenia.
Wpis Sikorskiego nie podobał się też niektórym politykom PO m.in. europosłowi Andrzejowi Halickiemu, który zasugerował, by Sikorski za niego przeprosił. „Na osobach publicznych ciąży pewna odpowiedzialność, powinny stanowić przykład” – powiedział Halicki. Również szef klubu KO Borys Budka powiedział, że nigdy nie użyłby takich słów.
Edyta Roś/PAP