Koszule, w których zginęli pierwsi polscy błogosławieni misjonarze–męczennicy Zbigniew Strzałkowski i Michał Tomaszek, będą wystawione na widok publiczny podczas Wielkiego Odpustu Kalwaryjskiego, który potrwa od środy do niedzieli w Bazylice Mniejszej w Kalwarii Pacławskiej.
Jak powiedział PAP franciszkanin o. Jan Maria Szewek, koszule ojców Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka są jednocześnie relikwiami pierwszego i drugiego stopnia, ponieważ są to osobiste przedmioty błogosławionych, na których znajduje się ich krew.
„Te koszule zostały w przeszłości wystawione na widok publiczny tylko raz – kiedy Zbigniew Strzałkowski i Michał Tomaszek zostali wyniesieni na ołtarze. To było w grudniu 2015 r. w Krakowie” – zaznaczył.
O. Szewek przypomniał, że błogosławieni franciszkanie to byli młodzi misjonarze, którzy przybyli do Peru pod koniec lat 80–tych. „Pracowali w Pariacoto, miejscowości w Andach, ale tak naprawdę obsługiwali aż 70 wiosek rozsianych na wysokości od 600 do 3600 metrów nad poziomem morza” – poinformował.
Przypomniał, że ich praca – tak jak praca wszystkich misjonarzy – polegała na głoszeniu Ewangelii i sprawowaniu sakramentów, ale też na pomocy mieszkańcom miejsca, do którego zostali posłani.
„Kiedy w Peru panowała susza, brakowało jedzenia, bracia włączyli się w program żywnościowy i rozdawali chleb najuboższym mieszkańcom okolicy. Ponadto przygotowali plan budowy instalacji wodnej w Pariacoto. W Peru szalała wówczas epidemia cholery, więc uczyli ludzi profilaktyki tej choroby. Wozili chorych samochodem klasztornym do szpitala a także prowadzili działalność edukacyjną” – wyjaśnił o. Szewek.
Według o. Szewka, o. Michał uważany był za duszpasterza dzieci i młodzieży, a o. Zbigniew nazywany był „doktorkiem”. „O. Zbigniew chodził do chorych z Najświętszym Sakramentem, woził ich do szpitala klasztornym samochodem, zajmował się też sprowadzaniem leków” – wyjaśnił.
Zdaniem franciszkanina właśnie to nie spodobało się ekstremistom z komunistycznego ugrupowania Sendero Luminoso (Świetlisty Szlak), którzy uznali, że działalność ojców Strzałkowskiego i Tomaszka „usypia świadomość rewolucyjną Indian”.
„Terroryści uważali, że głosząc Ewangelię i wartości franciszkańskie, jak pokój i dobro, ojcowie powodują, że miejscowi nie chcą dołączyć się do zbrojnej walki. Dlatego bracia okazali się niewygodni” – ocenił.
O. Szewek przypomniał, że ojcowie Strzałkowski i Tomaszek na tyle przekonali do siebie mieszkańców Pariacoto, że ci ostrzegli ich przed możliwym atakiem ze strony terrorystów. „Jednak bracia nie wycofali się, nie chcieli uciekać, by ratować swoje życie. Chcieli zostać z ludźmi, dla których tu przyjechali. Dlatego ponieśli śmierć męczeńską” – podkreślił.
Poinformował, że 9 sierpnia 1991 r. terroryści przybyli do wioski, gdzie zaczekali na zakończenie mszy św. i wieczorem przyszli do klasztoru, kiedy bracia byli tam sami. „Zażądali otwarcia bram klasztoru, następnie związali ojców i wywieźli ich samochodami za miasto. Tam, dwoma strzałami w tył głowy, zabili misjonarzy” – przypomniał o. Szewek.
Jak zaznaczył, ciała męczenników zostały pochowane w Pariacoto. „Kult ojców Strzałkowskiego i Tomaszka jest dziś w Pariacoto bardzo żywy. Do ich grobów przybywają tysiące pielgrzymów, by modlić się za ich wstawiennictwem” – podkreślił.
W Polsce szerzeniem kultu męczenników z Pariacoto zajmuje się specjalne biuro, które od momentu beatyfikacji w 2015 r. rozdało 432 tys. obrazków z relikwiami drugiego stopnia (czyli ubraniami należącymi do błogosławionego), 78 tys. różańców z relikwiami drugiego stopnia, a relikwie pierwszego stopnia (fragmenty ciała lub krew) umieszczono w 447 miejscach na całym świecie.
„Męczennicy z Pariacoto uczą nas, współczesnych, wierności do końca, czy to Bogu czy drugiemu człowiekowi. Ponadto uczą nas bezinteresownej miłości. Do Peru pojechali przecież do trudniejszych warunków, gdzie musieli zrezygnować z wygody i stylu życia, jaki dotąd prowadzili” – ocenił.
Przypomniał, że bracia obsługiwali sami ponad 70 wiosek. Do części z nich nie można było dojechać samochodem. „Czasami trzeba było iść kawał drogi na pieszo albo jechać konno” – dodał.
Zdaniem o. Szewka, tej bezinteresowności i wierności do końca bardzo brakuje współczesnemu światu. „Widzimy dziś jak trudno wielu ludziom być wiernym do końca i jak często, podejmując jakieś zadania, pytamy: co z tego będę miał? Męczennicy pokazują nam, że warto wybierać to, co piękne i szlachetne” – zaznaczył.
Dniem liturgicznego wspomnienia męczenników jest 7 czerwca, ponieważ tego dnia w 1986 r. obaj przyjęli święcenia: bł. Zbigniew – prezbiteratu, a bł. Michał – diakonatu.
O. Zbigniew Strzałkowski urodził się w Tarnowie 3 lipca 1958 r. W 1973 r. rozpoczął naukę w Technikum Mechanicznym w Tarnowie. Po ukończeniu szkoły średniej rozpoczął pracę w Wojewódzkiej Dyrekcji Rozbudowy Miast i Osiedli Wiejskich w Tarnowie, a później – w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Tarnowcu. W roku 1979 wstąpił do zakonu franciszkanów. W podaniu o przyjęcie napisał: „Pragnę służyć Panu Bogu w zakonie jako kapłan, w kraju lub na misjach, gdziekolwiek mnie Bóg powoła, pragnę naśladować św. Franciszka i bł. Maksymiliana Kolbego”.
O. Michał Tomaszek urodził się 23 września 1960 r. w Łękawicy k. Żywca. Po maturze, w roku 1980, wstąpił do zakonu. W podaniu o przyjęcie napisał m.in.: „Już od dawna jestem przekonany, że mam powołanie do kapłaństwa i zakonu, co miałem okazję gruntowniej przemyśleć w Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy. Pragnieniem moim jest praca na misjach, by w ten sposób służyć Bogu i Niepokalanej”.
Iwona Żurek/PAP