Na początku lipca pojawiła się informacja o zamknięciu Seminarium św. Cyryla i Metodego w Orchard Lake. Jest to jedyna tego typu polonijna instytucja w Ameryce Północnej i choć obecnie kształci się w niej zaledwie 11 kleryków, to w ciągu 136 lat działalności seminarium wypuściło w świat setki duszpasterzy, którzy nieśli Słowo Boże, również do polskich parafii w Stanach Zjednoczonych. Malejąca liczba powołań, podana jako jedna z przyczyn zamknięcia seminarium, jest faktem, z którym nie sposób dyskutować, podobnie jak nie ulega wątpliwości, że w ostatnich latach zmieniła się demograficzna i religijna struktura amerykańskiej Polonii. Warto się jednak zastanowić, jakie są skutki tych zmian? Z coraz większymi problemami, zarówno finansowymi, jak i kadrowymi, zmagają się polskie organizacje i polskie ośrodki kulturalne. Polskie Domy i Kluby trafiają w obce ręce lub są zamykane. W całej Ameryce likwidowane są polskie parafie, a nieliczne grupki wiernych nie są w stanie ocalić kościołów przed wyburzeniem lub przekształceniem w budynki niesakralne. Seminarium w Orchard Lake to kolejne miejsce, które Polonia bezpowrotnie straci. A przecież nie można postrzegać tych miejsc tylko jako ośrodków kultu religijnego czy sal, w których odbywały się zabawy. To ostoje polskości, będące świadectwem historii amerykańskiej Polonii. Jak je ocalić? Przez „pracę u podstaw”: obecność w polskich kościołach, zaangażowanie, systematyczne okazywanie wsparcia polskim organizacjom. W przeciwnym razie – kościół po kościele, cegiełka po cegiełce – utracimy nasze dziedzictwo, z takim trudem budowane przez minione pokolenia. I co zostanie po nas? Co my przekażemy przyszłym pokoleniom?
Marcin Bolec
Redaktor Naczelny „Białego Orła”
