wtorek, 5 listopada, 2024
Strona głównaDziałySylwetki„Razem osiągniemy cel!”

„Razem osiągniemy cel!”

W ciągu ostatnich kilku lat ceny nieruchomości w całych Stanach Zjednoczonych rosną i nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie miało się coś zmienić. Jak na tym tle wygląda rynek nieruchomości w Massachusetts i czy teraz jest dobry czas na podejmowanie decyzji związanych z kupnem bądź sprzedażą nieruchomości? Te kwestie w rozmowie z „Białym Orłem” wyjaśnia Ania Karam, polska agentka nieruchomości z Bostonu.

Ania Karam jest polską agentką nieruchomości działająca pod egidą Coldwell Banker na terenie Bostonu i okolic oraz na półwyspie Cape Cod i okolicznych wyspach. Fot. Archiwum A. Karam

„Biały Orzeł”: Na początek opowiedz proszę o sobie i o tym, jak trafiłaś do Stanów Zjednoczonych.

Ania Karam: Pierwszy raz przyjechałam do Stanów Zjednoczonych w 2004 r., rok później przyleciałam po raz kolejny. Byłam wówczas studentką Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i moje trzymiesięczne pobyty w USA były efektem udziału w programie „Work&Travel”. Wyjazd do Stanów Zjednoczonych był zawsze moim wielkim marzeniem i byłam szczęśliwa, że udało mi się je zrealizować. Jestem do tej pory wdzięczna mojemu chrzestnemu, który pożyczył mi pieniądze na bilet, ponieważ na pokrycie kosztów pobytu mogłam zarobić na miejscu, mając wydaną na 3 miesiące wizę pracowniczą, ale wiadomo – żeby móc to zrobić najpierw musiałam się tu dostać. Za pierwszym razem totalnie zakochałam się w Stanach Zjednoczonych, podobało mi się tutaj absolutnie wszystko, za drugim razem zaczęłam dostrzegać pewne rzeczy, więcej rozumiałam i jednak stwierdziłam, że kraj ten nieco odbiega od moich wyobrażeń, mentalność ludzi jest nieco inna, niż się spodziewałam i różnica w porównaniu do Polski jest ogromna, dlatego uznałam, że świetnie jest móc tu przyjechać i pobyć przez chwilę, ale nie wyobrażałam sobie tu życia na stałe.

Jednak los chyba chciał inaczej…?

Na ostatnim roku studiów pojechałam na krótki staż do Wielkiej Brytanii. Planowałam wrócić do Polski na obronę pracy magisterskiej, a później brałam pod uwagę przeprowadzkę do Wielkiej Brytanii, uważałam, że będę się mogła tam rozwijać i zawodowo, i osobiście. Ameryki nie brałam wtedy pod uwagę, ale jak to się mówi: „nigdy nie mów nigdy”. W Wielkiej Brytanii poznałam mojego przyszłego męża, który był właśnie z Bostonu. W 2007 r. przyjechałam po raz kolejny do USA, a dwa lata później zawarliśmy związek małżeński i od tamtej pory już na stałe tu mieszkam.

Czyli o wyborze kraju zadecydowało uczucie, a co skłoniło Cię do pojęcia pracy jako agent nieruchomości?

To też chyba było mi pisane (uśmiech). Studiowałam turystykę i rekreację na UAM w Poznaniu, a w międzyczasie byłam zaangażowana w różne programy biznesowe i edukacyjne, na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu skończyłam studia podyplomowe w dziedzinie strategii i planowania biznesu. Zawsze to zainteresowanie biznesem we mnie było, w każdej mojej pracy lubiłam też współpracę z klientami. Zawsze widziałam siebie jako osobę, która zajmuje się różnego rodzaju transakcjami, ma kontakt z ludźmi. Zanim zaczęłam działalność jako agent nieruchomości przez wiele lat pracowałam w dużej amerykańskiej sieci salonów kosmetycznych na stanowisku związanym z obsługą klientów w zakresie sprzedaży różnych pakietów, promocji itp. Bardzo dobrze mi to szło! Kiedy zajmuję się transakcjami, czuję się jak przysłowiowa „ryba w wodzie”. Jeśli zaś chodzi o branżę nieruchomości, kusiła mnie wizja elastycznego czasu pracy, którym będę mogła sama zarządzać, oraz że sama będę wyznaczała sobie własne cele i sposoby, by te cele osiągnąć. Chciałam też użyć tych moich umiejętności, by pomóc ludziom zrealizować ich cele biznesowe czy ich marzenia o posiadaniu własnego domu. Czułam, że to właśnie jest moje powołanie.

Na jakim terenie działasz?

Zdałam egzamin na agenta nieruchomości w 2018 r. i pierwotnie pracowałam w Brookline w centrum Bostonu, dla pewnej bardzo prężnie działającej firmy, która zajmowała się wynajmowaniem mieszkań na terenie Bostonu. Później zdecydowałam się przejść do Coldwell Banker, biuro tej firmy znajduje się w Westwood, na obrzeżach Bostonu, gdzie też mieszkam. Naturalnie pomagam klientom z Bostonu i okolic, jestem też członkiem Cape Cod & Islands Association of Realtors, Inc., zatem działam również na półwyspie Cape Cod i na okolicznych wyspach, m.in. Nuntucket.

Fot. Archiwum A. Karam

Z jakimi klientami pracujesz i jakiego typu nieruchomości są obecnie najbardziej poszukiwane?

Na to pytanie odpowiedź jest jedna: pracuję z każdym klientem! Bardzo często pomagam osobom, które szukają domów dla siebie, dla swojej rodziny. Coraz częściej zdarzają się też starsze osoby, które po wyprowadzce dzieci zamieniają duży dom na mniejszy lub na mieszkanie. W Stanach Zjednoczonych bardzo charakterystyczne jest to, że ludzie nie są tak przywiązani do domów jak w Polsce, w zależności od swoich potrzeb i funduszy wymieniają je na większe lub mniejsze, zmieniają lokalizację, czasem kilka czy nawet kilkanaście razy w życiu. Dlatego non stop jest duża aktywność na rynku nieruchomości.

Jak na tutejszy rynek nieruchomości wpłynęła pandemia?

Żyjemy w nietypowych czasach i pandemia nie pozostała bez wpływu również na rynek nieruchomości. Bardzo dużo osób zaczęło pracować zdalnie, również nauka przez pewien czas była zdalna. W ślad za tym pojawiła się konieczność, by poszukać większego domu, większej przestrzeni do pracy i nauki, żeby każdy miał swoje miejsce. Wzrosło zainteresowanie większymi domami, znajdującymi się często na przedmieściach, ludzie zmieniali mieszkania na domy, kluczowy okazywał się choćby nawet nieduży ogródek. Na początku, gdy jeszcze nikt nie wiedział do końca, jak i gdzie można się zarazić koronawirusem, wiele osób obawiało się przebywać w przestrzeniach wspólnych, np. na klatkach schodowych, w windach – stąd też decydowali się na zakup domu. Jak wspomniałam, pracuję też na Cape Cod i wyspach i tam również w ciągu ostatnich dwóch lat pandemii bardzo wzrosło zainteresowanie domami wakacyjnymi. W czasie, gdy zagraniczne podróże były niemożliwe lub wiązały się z utrudnieniami i restrykcjami, wiele osób zaczęło szukać alternatywy na wypoczynek bliżej domu, miejsca, do którego można dojechać własnym samochodem.

Ważny był też aspekt finansowy. Od jakiegoś już czasu obserwujemy historycznie niskie stopy oprocentowania kredytów. To zdecydowanie był bodziec, który zachęcił wiele osób do inwestycji w nieruchomości.

Dużo się słyszy ostatnio o gorącym rynku nieruchomości na Florydzie, a jak to wygląda, jeśli chodzi o Massachusetts?

Rynek nieruchomości w Bostonie jest jednym z najgorętszych rynków w Stanach Zjednoczonych. Boston ma bardzo dużo dobrych szkół, college’ów, jest rozwinięta baza uniwersytecka, na bardzo dobrym poziomie jest opieka zdrowotna, mieszczą się tu siedziby wielu instytucji finansowych, firm, zatem jest to miejsce bardzo perspektywiczne, jeśli chodzi o rozwój osobisty i zawodowy. 2021 rok był rekordowy pod względem różnicy między tym, za ile nieruchomości były wystawiane na sprzedaż, a o ile więcej ludzie decydowali się płacić, aby dostać wymarzoną posiadłość. Ten trend na pewno będzie kontynuowany. Jest mała podaż i bardzo duży popyt, co dodatkowo napędza rynek. Spodziewane są pewne podwyżki stóp procentowych, ale mimo wszystko nadal są one bardzo niskie, więc inwestycje są opłacalne, zwłaszcza w kontekście inflacji, która zżera oszczędności.

Czy nie ma obaw, że ta bańka wkrótce pęknie, a nieruchomości zaczną tracić na wartości?

Nie chciałabym tu spekulować, ale eksperci w dziedzinie nieruchomości raczej nie przewidują nic takiego w najbliższym czasie, zwłaszcza jeśli chodzi o Boston i okolice. Nieruchomości tu już wcześniej były bardzo drogie, w ostatnim czasie stały się jeszcze droższe i nic nie wskazuje na to, że miałyby nagle stracić na wartości, zwłaszcza, że tak jak mówiłam, popyt przewyższa podaż. W przeciwieństwie do niektórych innych terenów, rynek nieruchomości w Massachusetts należy do dość stabilnych, odpornych na wahania cen. Poza tym tutejsze banki czy analitycy obecnie bardzo skrupulatnie sprawdzają zdolność kredytową potencjalnych nabywców. Różnica w podejściu do tej kwestii w porównaniu z czasami sprzed kryzysu w 2008 r. jest kolosalna.

Zatem jeśli ktoś się decyduje teraz na transakcję, to można powiedzieć, że podejmuje dobrą decyzję?

Obecne czasy nadal są dość niepewne, zarówno jeśli chodzi o pandemię, jak i sytuację geopolityczną na świecie. Dlatego inwestycja w nieruchomość jest dobrą decyzją i sposobem na pomnażanie majątku. Wartość nieruchomości w Massachusetts z roku na rok rośnie. Mam przypadki klientów, którzy kupili dom kilka lat temu, nie zrobili w nim zbyt wielu remontów, a teraz sprzedają, za o wiele wyższą kwotę, niż wydali przy zakupie. Mediana cen nieruchomości w Massachusetts, która uwzględnia wszelkiego rodzaju posiadłości w związku z czym jest bardzo wiarygodnym wskaźnikiem tego, co się dzieje w kontekście ekonomii i trendów na rynku, w ciągu dwóch ostatnich lat wzrosła o 28%, to bardzo dużo. Jeśli chodzi o transakcje na rynku nieruchomości, bardzo ważny jest czynnik czasu – kiedy jest dobry czas na to, aby sprzedać lub kupić dom. I teraz jest właśnie ten czas. Jeśli ktoś ma możliwość wystawienia domu na rynek, to powinien skorzystać z tej opcji. Jeśli z kolei ktoś ma kapitał, który chce zainwestować, to teraz również warto się na to zdecydować.

Wiele osób obawia się o bezpieczeństwo transakcji, formalności związane z zakupem czy sprzedażą domu mogą działać odstraszająco…

To prawda, tych formalności jest dość dużo, ale właśnie tu pojawia się pole do popisu dla agenta nieruchomości, który pomaga sam lub może polecić zaufane osoby, które dopilnują wszystkiego na każdym etapie. W taką transakcję zaangażowanych jest wiele osób, o wielu rzeczach trzeba pamiętać, ale jeśli ma się swojego zaufanego agenta nieruchomości, przez cały ten proces można przejść bezboleśnie i efektywnie. Współpracuję z kilkoma pożyczkodawcami, mam również kilku adwokatów specjalizujących się w transakcjach nieruchomości. Dlatego zawsze swoim klientom przedstawiam swój zespół, dając im możliwość skorzystania z ich usług. Staram się na samym początku przedstawić klientowi listę osób, które mogą być pomocne na różnych etapach całej transakcji, od początku do końca, dzięki czemu klient wie, jak wszystko po kolei będzie przebiegało, czyja pomoc będzie potrzebna, może też zasięgnąć opinii we własnym zakresie – to wszystko buduje zaufanie i sprawia, że całokształt transakcji jest płynny i dla klienta komfortowy.

Warto też podkreślić, że dużą zaletą dla moich klientów może być to, że pracuję dla Coldwell Banker, która jest dużą i jedną z najstarszych amerykańskich firm działających w branży nieruchomości. Ma ona agentów we wszystkich stanach, więc jeśli ktoś chce się przeprowadzić z Massachusetts do innego stanu, np. Florydy czy Kalifornii, to jestem w stanie pomóc nawiązać kontakt, zarekomendować firmę przeprowadzkową, pomóc w transporcie mebli itd. Zajmuję się też wynajmowaniem mieszkań, więc oferuję naprawdę kompleksową obsługę dostosowaną do potrzeb każdego klienta.

Dla Polonii chyba dodatkowym aspektem jest możliwość współpracy z kimś wywodzącym się z tego samego środowiska?

Wspólne pochodzenie bardzo łączy, tworzy taką niewidzialną więź. Wywodzimy się z tego samego kręgu kulturowego, możemy mieć takie same lub podobne doświadczenia, jesteśmy tutaj razem, często mamy wspólnych znajomych, posługujemy się polskim jako ojczystym językiem – to wszystko są elementy budujące poczucie przynależności i zaufania. I, co warto podkreślić, uważam, że w ostatnim czasie postrzeganie rodaków w tej kwestii zmieniło się na korzyść, coraz więcej osób szuka polskich specjalistów, gdyż ma zaufanie do ich kompetencji. My, Polacy, na pewne rzeczy patrzymy w ten sam sposób, interpretujemy je po swojemu, czasem dostrzegamy coś, na co ktoś inny nie zwróciłby uwagi. I to w przypadku transakcji związanych z nieruchomościami też jest bardzo cenne, daje możliwość lepszego wzajemnego zrozumienia.

To prawda, warto mieć kogoś zaufanego po swojej stronie, zwłaszcza gdy w grę wchodzą duże finanse…

To bardzo ważne, żeby podkreślić, że nie pracuję sama, mam zespół osób, z którymi miałam już okazję współpracować przy wielu transakcjach, które darzę zaufaniem i szacunkiem i mogę je z czystym sumieniem polecić jako profesjonalistów w swoich dziedzinach.

Nelson Mandela powiedział: „Jeśli chcesz iść szybko, idź sam. Jeśli chcesz iść daleko, idź razem”. Te słowa od wielu lat są moim mottem i odzwierciedlają to, jak ja postrzegam współpracę i swoją pozycję na rynku nieruchomości i jak chciałabym, żeby mnie postrzegano. Razem ze mną i z moim zespołem możemy dojść do każdego celu, niezależnie, czy jest nim zakup wymarzonego domu, czy korzystna inwestycja.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Joanna Szybiak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -