czwartek, 9 maja, 2024
Strona głównaDziałyOpiniePiłkarze zawalili, rzecznika pogonili

Piłkarze zawalili, rzecznika pogonili

Wczoraj byłem nastolatkiem, dziś mam 52 lata. Urodziny obchodzę 11 stycznia, tym samym z roku na rok grudzień przysparzał mi coraz bardziej mieszanych uczuć. Ale nie tym razem. Tym razem jest inaczej, bardziej pozytywnie. Powód? Jeden tylko, ale nieobecny w mej biografii od blisko czterech dekad. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, po raz pierwszy od połowy lat 80. powitam nowy rok po 12 miesiącach, podczas których zawartość C2H5OH w mej krwi była negatywna, czyli wynosiła null Komma nichts. Można? Da się? Da, ale nie w pojedynkę.

Tyle intymności, pora na czepliwości. Będzie o szoku i współodczuwaniu. Nie tęsknię za jedynie słusznym ustrojem (jeno za młodością), ale lewicowe wzmożenia czasem mnie dopadają. Dzieje się tak, gdy ktoś opowiada mi na przykład o rzeszowskiej hurtowni. Pracownicy mają tam zapewnioną przerwę, a też kącik kuchenny. W kąciku stoi czajnik. Czajnik jest jeden, przerwa trwa kwadrans. Też jeden. Jest też ubikacja. Zgadza się, jedna. Aha – na jednej zmianie pracuje około 40 osób.

W nieśmiertelnym „Misiu” kierownik kotłowni mówi, że „jak jest zima, to musi być zimno”. Film ma ponad 40 lat, a ja słyszę, że gdzieś na Podkarpaciu pracownice szwalni wyrabiają normy przy temperaturze koło zera stopni. Słabe? To zwiększamy dawkę. We Wrocławiu ginekolog podał pacjentce obezwładniający środek, zgwałcił w gabinecie, sprawa trafiła do sądu. Wyrok? Dwa lata. W zawieszeniu na cztery.

„Sumienie miał czyste, bo nieużywane” – rzekłby o takich lekarzach i sędziach Stanisław Jerzy Lec. Publicyści podobne zjawiska ujmują szerzej, komentując ironicznie, że „z walki między socjalizmem i kapitalizmem zwycięsko wychodzi feudalizm”.

No to pora na sport, bo to nie brak słońca, widmo urodzin czy przedświąteczne napięcie skłoniły mnie do kwaśnych wynurzeń. Sprawiła to polska, kochana piłka kopana. Oto gruchnęła wieść, że etat stracił rzecznik prasowy reprezentacji. „Szokująca decyzja PZPN!” – krzyczały twitty dziennikarzy (także tych reklamujących alkohol i hazard). Naprawdę? Kogóż to ta decyzja zszokowała? Jakuba Kwiatowskiego? Podejrzewam, że czuł, jak mu szyją buty. Piłkarzy? A cóż ich obchodzi, kto im będzie zamawiał bilety na samolot, hotel czy prowadził pomeczowe konferencje. Ktoś sobie wyobraża, że „szokująca decyzja” wywoła traumę u zawodników. Jeśli w marcu przegrają z Estonią, to nie dlatego, że miesiącami łączyli się w bólu ze swym rzecznikiem.

Oczywiście, dostać tak rózgą od Mikołaja, a konkretnie od Michała (zwolnienie nastąpiło z poruczenia trenera reprezentacji), miło nie jest. Ale ja bym się o chłopa nie martwił. Szczęśliwie nie należał do grupy blisko 4 milionów Polaków, którzy zarabiają najniższą krajową (700$). Pracował w PZPN-ie dekadę. Jeśli hucznych zabaw nie urządzał, kasyna omijał, to do pośredniaka spieszyć nie musi. Ale tak na pocieszenie i złagodzenie ewentualnego szoku dedykuję panu Jakubowi cytat. Autora nie pamiętam, ale treść pewnikiem podeszłaby byłemu team menagerowi. Szło to jakoś tak: „Znam wielu świetnych trenerów. Nie znam jednak żadnego, który nie zostałby zwolniony”.

Tomasz Ryzner

spot_img

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -