sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaDziałyOpinieGigantomania czy powinność?

Gigantomania czy powinność?

Choć budowa kanału na Mierzei Wiślanej dobiega końca (oficjalne otwarcie nastąpi, nieprzypadkowo, 17 września), to ciągle nie ustają dyskusje nad sensem i kosztami tej inwestycji, szacowanymi na 2 mld złotych. Opłacalność przekopu pokaże samo życie, aczkolwiek trudno sobie wyobrazić, by nie ożywił on rozwoju gospodarczego najbiedniejszego województwa w Polsce, jakim od kilku lat nie jest już podkarpackie, lecz warmińsko-mazurskie. A to właśnie port w Elblągu ma być głównym beneficjentem tego przekopu. To jedna z największych, jeśli nie największa szansa, na jakie mógł liczyć ten region (nie mówiąc już o uniezależnieniu się żeglugi od Rosji). Mimo to przeciwników tej inwestycji nie brakuje i wcale się nie ukrywają.

Ale dyskurs wokół przekopu Mierzei Wiślanej to tylko jeden z wielu przykładów dwóch diametralnie innych podejść nie tylko do roli państwa, ale i jego możliwości, a przede wszystkim do jego gospodarczej przyszłości. Pierwsze to to, którego jesteśmy świadkami – Polska potrzebuje wielkich, strategicznych inwestycji, które wzmocnią nasz kraj na mapie gospodarczej Europy, nawet jeśli mają kosztować wiele miliardów złotych. Drugie podejście, które może się ziścić po zmianie władzy, to faktyczna rezygnacja z ambitnych projektów, uzasadniana „niepewnymi czasami” i dużymi kosztami.

„Gigantomania” – tym słowem czołowi politycy polskiej opozycji zdążyli już określić nie tylko przekop Mierzei Wiślanej, ale i znajdujący się we wstępnej fazie projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego, czyli nowoczesnego lotniska między Warszawą a Łodzią, połączonego liniami kolejowymi i drogami z każdym regionem w kraju. Budowa takiego portu, w obliczu dochodzenia do granic przepustowości lotniska Okęcie w Warszawie, wydaje się oczywistością, ale jak na pstryknięcie palcem opozycja wymyśla kolejne powody, by z niej zrezygnować. A to, że nas nie stać, a to, że wiele ludzi trzeba będzie wysiedlić (choć tak jest przy każdej większej inwestycji infrastrukturalnej), a to znowu, że Niemcy mają, więc nam jest już niepotrzebny. Na dokładkę oczywiście, że CPK nie przyniesie oczekiwanych korzyści, choć w każdym innym kraju takie inwestycje się opłacały. Podobny stosunek rząd PO-PSL prezentował do budowy drogi ekspresowej Via Carpatia w Polsce wschodniej, którą na 8 lat wykreślił z priorytetowych inwestycji, jak i budowy tunelu pod Świną, który połączy wkrótce wyspy Uznam i Wolin.

Gdy prawie 100 lat temu zapadła decyzja o utworzeniu Centralnego Okręgu Przemysłowego, ówczesne partie i siły polityczne nie spierały się o to, czy warto to robić, ale jak to zrobić najlepiej i najszybciej. Nikt nie miał bowiem wątpliwości, że bez industrializacji nie ma szans na budowę silnego, bezpiecznego państwa, dającego szansę na rozwój i systematyczne bogacenie się jego obywateli. Dzięki temu powstały huty, zakłady lotnicze, chemiczne, zbrojeniowe, wytwórnie amunicji, fabryki samochodów, opon, ale także firmy z branży włókienniczej. Dały tysiące, dziesiątki tysięcy miejsc pracy, a wiele z powstałych wówczas zakładów działa do dzisiaj, choć często już pod innymi nazwami i pod zarządem zagranicznego kapitału. A teraz pomyślcie, gdzie byłaby dzisiaj Polska, gdyby w II RP budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego uznano nie za powinność, lecz za „gigantomanię”?

Arkadiusz Rogowski
Redaktor Naczelny Nowin
twitter.com/Rogowski_Arek

spot_img

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -