– Byłem przygotowany na ciepłe przyjęcie ze strony Polonii. Dziękuję za wsparcie i dobrą energię – mówił Kamil Stoch, który wraz z kolegami z kadry walczył w Lake Placid w konkursie pucharu świata. Co ciekawe, trzykrotny mistrz olimpijski pierwszy raz startował w USA.
Puchar Świata odbył się w Lake Placid drugi rok z rzędu, ale wcześniej przez 23 lata na miejscowej skoczni nie organizowano konkursów w najbardziej prestiżowym cyklu. Organizatorzy zawodów byli mocno zaskoczeni, bo zdecydowaną większość widzów stanowili… Polacy.
Tłum biało-czerwonych kibiców, który zjawił na olimpijskim kompleksie, nie szczędzili gardeł i gorąco dopingował polskich skoczków. Ci podkreślali, że mieli wrażenie, jakby startowali u siebie.
– Lubię jak podczas zawodów jest bardzo głośno. Mam spory staż, ale w końcu wystartowałem w USA. Było bardzo fajnie – oceniał Kamil Stoch, który w maju będzie liczył sobie 37 „wiosen”.
Polscy fani przyjechali głównie z Nowego Jorku i ze stanu New Jersey, ale tradycyjnie podkreślali, gdzie tkwią ich korzenie – pod skocznią łopotały flagi z takich miast jak Gdynia, Stalowa Wola, Kołobrzeg, Mielec, Ostrołęka czy Krosno.
Spotkanie z Polonią
Dzięki staraniom fundacji „Mam marzenie” dzień przed zawodami Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł oraz trener biało-czerwonych Thomas Thurnbichler spotkali się z Polonią. W ramach zbiórki na chorą na nowotwór Oliwię zebrano 1,790 dolarów.
Z kolei po konkursie duetów biało-czerwoni kibice mogli liczyć na autografy i wspólne zdjęcia z Dawidem Kubackim i Aleksandrem Zniszczołem.
– Miło, że kibice doceniają to, co robię, bo przecież o to w tym chodzi. Skaczę nie tylko dla swoich emocji. Cieszymy się, kiedy są pełne trybuny. Przecież gdyby nie kibice, to nas by tu nie było – podkreślił pan Dawid, który przed rokiem wspólnie z Piotrem Żyłą triumfował w pierwszych w historii zawodach duetów.
– Wiadomo, że nasze skoki mogłyby być lepsze, ale poza tym wszystko jest w porządku – powiedział w swoim stylu Piotr Żyła.
Żyła otarł się o podium
Jeśli chodzi o stronę sportową, na największej skoczni kompleksu MacKenzie Intervale Ski Jumping odbyły się trzy konkursy PŚ – dwa indywidualne i rywalizacja wspomnianych duetów. W pierwszym konkursie najlepiej z Polaków spisał się Zniszczoł. Po pierwszej serii zajmował 22. miejsce, ale dzięki świetnej, 129-metrowej, próbie w finale awansował aż o 16 pozycji. 6. lokata jest wyrównaniem jego życiowego osiągnięcia z sezonu 2020/21. Po raz pierwszy w karierze w zmaganiach najwyższej rangi triumfował Słoweniec Lovro Kos.
W rywalizacji duetów para Zniszczoł – Kubacki zajęła 7. miejsce, co zostawiło niedosyt, bo po pierwszej z trzech serii Polacy byli wiceliderami. Wygrali Austriacy. W drugim dniu zawodów błysnął Żyła (21. w pierwszym konkursie). Zaliczył dwa równe, długie skoki, które na koniec dały mu 4. miejsce. To najlepszy tej zimy wynik pana Piotra w pucharze świata. Na 9. lokacie konkurs ukończył Zniszczoł, dla którego był to czwarty konkurs z rzędu zakończony w dziesiątce. 38. pucharowe zwycięstwo w historii swoich startów odniósł Stefan Kraft.
Tomasz Ryzner