sobota, 9 listopada, 2024
Strona głównaTurystykaPolskie ślady na Arubie

Polskie ślady na Arubie

Aruba to nieduża wyspa wchodząca w skład archipelagu Małych Antyli, zamykającego od wschodu Morze Karaibskie. Ma powierzchnię prawie 179 km² i zamieszkiwana jest przez ok. 110 tys. osób, głównie pochodzenia hiszpańskiego, holenderskiego i karaibskiego. Stolicą Aruby jest miasto Oranjestad, a językami urzędowymi są niderlandzki i papiamento. Ze względu na klimat i gwarancję dobrej pogody praktycznie o każdej porze roku, a także dogodne połączenie z portami lotniczymi na wschodnim wybrzeżu USA (czas lotu ok. 4-5 godz.), Aruba jest popularną destynacją turystyczną dla osób z tego regionu. Odległość do Polski jest dużo większa, ale, co ciekawe, na wyspie nie brakuje polskich akcentów, a posługę duszpasterską w większości lokalnych parafii pełnią… polscy kapłani!

W grudniu miały miejsce obchody 10-lecia prokatedry św. Franciszka w Oranjestad, w których wziął udział redaktor naczelny „Białego Orła” Marcin Bolec (pierwszy z lewej) wraz z żoną Barbarą Bilińską Bolec (trzecia od prawej). Drugi od prawej ks. Andrzej Makowiec, proboszcz parafii Sagrado Curason di Hesus na Arubie

Z Krakowa na Dominikanę

Jak do tego doszło? O tym opowiada w rozmowie z „Białym Orłem” ks. Andrzej Makowiec, który jest proboszczem parafii Sagrado Curason di Hesus na Arubie. – Na początku lat 80. XX wieku ojciec generał zakonu michalitów spotkał się w Kanadzie z biskupem z Dominikany, który zmagał się z brakiem księży i poprosił o pomoc. Tym sposobem polscy kapłani pojawili się na wyspie. W 1983 r. pierwsza grupa kleryków wyjechała z Polski – z Krakowa na Dominikanę, potem co roku przyjeżdżali kolejni. Mnie przełożony zaproponował wyjazd na studia teologiczne w Republice Dominikańskiej w 1984 r. Nie znając Dominikany, nie wiedząc, gdzie jadę, podjąłem decyzję pozytywną. Po Dominikanie pełniłem posługę na Bonaire – to malutka wysepka, w tamtym czasie miała zaledwie 10 tysięcy ludności (obecnie ok. 20 tys. – red.). Na niej spędziłem 21 lat. A teraz, już od 12 lat, jestem proboszczem na Arubie – opowiada kapłan. – Na Arubie jest obecnie sześciu polskich księży, w tym aż pięciu michalitów, ja jako jedyny jestem inkardynowany. Na dziewięć działających tu parafii pięć obsługiwanych jest przez polskich duszpasterzy – dodaje.

Ks. Andrzej Makowiec pochodzi z południa Polski, z okolic Gorlic. Najpierw Dominikana, a potem Antyle – to zupełnie inny świat. Jak odnalazł się w tych skrajnie odmiennych od polskich warunkach i na jakie wyzwania natrafił jako kapłan? – Ludzie tutaj są w większości wierzący i praktykujący, a duszpasterze cieszą się dużym szacunkiem. Mam wrażenie, że obecnie większym niż w Polsce, gdzie zwłaszcza w ostatnich latach muszą się mierzyć z wieloma krzywdzącymi opiniami. Tutaj w parafii aktywnie działają grupy apostolskie i modlitewne, to ich aktywność leży u podstaw życia parafii. Wierni łączą się we wspólnoty, to bardzo pozytywne. My, jako kapłani, staramy się wychodzić naprzeciw potrzebom wiernych i kierunkować ich energię – mówi ks. Makowiec. Msze św. odprawiane są w tutejszym języku – papiemento, ale również po angielsku i hiszpańsku w parafiach w bardziej turystycznych miejscach. Czy pandemia wpłynęła jakoś na funkcjonowanie Kościoła na wyspie? – Tak, dużo się zmieniło, pandemia wprowadziła do posługi duszpasterskiej środki przekazu na odległość, np. w niektórych parafiach zaczęto transmitować msze św. i to spotkało się z tak dobrym przyjęciem, że zostało utrzymane do tej pory. Oprócz transmisji mszy św. niektóre parafie mają programy biblijno – katechetyczne w lokalnej telewizji i stacjach radiowych – relacjonuje polski kapłan.

Święta w raju

Ponieważ rozmowa ma miejsce w okresie świątecznym, pytanie o to, jak wyglądają święta Bożego Narodzenia na Arubie nasuwa się samo. Czy różni się od świąt w Polsce lub w USA? – Jeśli chodzi o święta Bożego Narodzenia, w Polsce w okresie je poprzedzającym odbywają się roraty. Tutaj odprawiana jest 9-dniowa nowenna przed Bożym Narodzeniem. Mamy przez dziewięć dni mszę o 5 rano, tzw. aurorę. Na tych mszach świętych obecne są nawet osoby, które nie pokazują się w kościele w niedzielę! Po mszy św. jest spotkanie dla wiernych, poranna kawa, wspólne kolędowanie, przy kościołach tworzone są szopki – wymienia ks. Makowiec. – To tworzy atmosferę świąteczną i pozwala wiernym przygotować się na ten wyjątkowy czas – podkreśla. Jeśli chodzi o inne zwyczaje i święta, to jak mówi polski kapłan, np. na Wielkanoc nie ma poświęcenia pokarmów. – Ale wprowadziliśmy zwyczaj święcenia baranków, który spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem tutejszych wiernych, a na Trzech Króli błogosławieństwo domów i napis kredą na drzwiach, to też jest bardzo pozytywnie przyjmowane – twierdzi.

Nieopodal prokatedry św. Franciszka w Oranjestad znajduje się popiersie Jana Pawła II

Papież i polscy kapłani

Ks. Makowiec opowiada także o polskich akcentach, których, co ciekawe, na Arubie nie brakuje. – Przed prokatedrą św. Franciszka w Oranjestad znajduje się popiersie Jana Pawła II, jest tu też ulica imienia polskiego papieża. W parafii działa grupa Totus Tuus, założona przez ks. Wiesława Szpilę, w świątyni znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego, którego kult – jak wiadomo – wywodzi się z Polski i został rozpowszechniony dzięki staraniom polskiego papieża – wylicza ks. Makowiec, dodając, że na Arubie przez cały rok pojawiają się turyści z Polski, którzy przy okazji pobytu na wyspie odwiedzają świątynię, zwłaszcza jeśli dowiadują się, że są tu jakieś polskie akcenty. Jest też grupa Polaków, którzy mieszkają na wyspie na stałe, ale nie jest zbyt liczna. Nie zapowiada się również, by grupa polskich kapłanów wzrosła liczebnie. – Powołań lokalnych tu niestety praktycznie nie ma, na Arubie jest obecnie tylko jeden ksiądz wywodzący się stąd. Ale w Polsce ilość powołań w ostatnich latach drastycznie spadła, więc aktualnie nie ma planów, by wysłać tu kolejnych kleryków lub kapłanów – twierdzi ks. Makowiec, który pełni także funkcję wikariusza episkopalnego, czyli przedstawiciela biskupa na wyspie, z czym wiążą się różne obowiązki administracyjne i organizacyjne. – Jako polscy kapłani pomagamy sobie nawzajem, zwłaszcza kiedy są jakieś święta, spowiedzi przedświąteczne itp. Staramy się też utrzymywać regularny kontakt z Polską, ja podróżuję do ojczyzny przeważnie raz w roku – mówi ks. Andrzej.

Do wizyty na Arubie zapewne nikogo nie trzeba namawiać zbyt długo – ta wyspa przyciąga turystów z całego świata jak magnes. Ale dla Polaków i osób związanych z polską kulturą obecność polskich duszpasterzy oraz tylu polskich akcentów może być dodatkowym atutem i sprawi, że nawet tak daleko poczujecie się jak w domu.

Tekst i zdjęcia: Marcin Bolec

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -