piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaDziałyHistoriaKim był św. Józef?

Kim był św. Józef?

Przy okazji Bożego Narodzenia postać Józefa zawsze jest akcentowana, nie może go zabraknąć w opisach, kolędach, szopkach, choć w porównaniu z innymi mężczyznami w Piśmie Świętym – np. Mojżeszem, Hiobem, Abraham, Noe czy Piotrem – św. Józef z Nazaretu wypada blado. Wyobrażamy go sobie jako starszego, siwiejącego mężczyznę z brodą, zajmującego się ciesielstwem. Czy potwierdzają to wiarygodne źródła?

W Polsce kult świętego Józefa kwitł już w średniowieczu, a następnie znalazł ujście w myśli ks. Piotra Skargi. Św. Józef stanowi przykład pokory i pracowitości. Fot. wikipedia.org

Na kartach historii

Ewangeliści wymieniają go zaledwie 14 razy. Jedynym przymiotnikiem, który go opisuje, jest „sprawiedliwy”, co należy rozumieć jako uczciwy, wierny prawu i oddany Bogu. Józef niewątpliwie cieszył się społecznym szacunkiem, był odpowiedzialny i pracowity. W przeciwnym razie Joachim nie oddałby mu swojej córki za żonę.

Nieco więcej uwagi św. Józefowi poświęcają apokryfy: Protoewangelia Jakuba (II w.), Ewangelia Tomasza (II w.), Ewangelia Pseudo-Mateusza (VI w.) czy Ewangelia Narodzenia Maryi (IX w.). Apokryfy mają to do siebie, że trudno w nich oddzielić prawdziwe informacje od fantazji, toteż takich opowieści o codziennym życiu i dorastaniu Jezusa nie można traktować jako wiernych źródeł historycznych.

Święty Justyn (100-166) twierdził, że święty Józef wykonywał narzędzia rolnicze i gospodarcze, takie jak drewniane sochy i jarzma na woły. Powtarzające się zapisy o spokojnym życiu Józefa w Nazarecie i jego pracy cieśli nie jest przypadkowe. Józef postrzegany jest też jako postać milcząca. Ks. Marek Dziewiecki tłumaczy to tak: „Dla św. Józefa było oczywiste, że im dojrzalsza i silniejsza jest miłość mężczyzny do żony i dziecka, tym bardziej on sam pragnie pozostać w cieniu i ukryciu”.

Wewnętrzny dramat

Św. Józef podjął się dużej odpowiedzialności i wyrzeczeń. Żył miotany mnóstwem dylematów. Można przypuszczać, że padał na kolana przed Bogiem i pytał ze łzami: Dlaczego ja? Historia jego walki z samym sobą rozpoczyna się w Ewangelii wraz z powrotem Maryi od Elżbiety. Była wówczas w trzecim miesiącu ciąży. Jak zareagował na wieść, że kobieta, którą kochał, „wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego” (Mt 1, 18)? Nie był chyba do końca przekonany, skoro postanowił odsunąć ją od siebie potajemnie. Jednak i ten gest bywa poczytywany za dowód heroicznej miłości. Józef wolał wziąć winę na siebie i zhańbić się opinią mężczyzny, który porzucił kobietę w ciąży, niż skazać Maryję na ukamienowanie za cudzołóstwo. Bóg niejako interweniował. „Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus” (Mt 1,18-25).

Zgoda na plan Boży

Józef podjął się trudnej i pięknej roli, wymagającej pracy nad sobą i męstwa. Dodawał Maryi otuchy. Z wytrwałością pukał od gospody do gospody w poszukiwaniu miejsca na nocleg. Towarzyszył żonie rodzącej w nędznych warunkach – w chłodzie, w stajence i w otoczeniu zwierząt. Nie ugiął się też, gdy Herod rozpoczął rzeź maleńkich chłopców. „Oto Anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda” (Mt 2, 13-15).

Zawsze stawał na wysokości zadania i dbał, by Maryja i Jezus byli bezpieczni. Przy tym wszystkim doznawał też z pewnością wszystkich radości i trosk, jak każdy ojciec. Cieszył się, gdy Jezus stawiał pierwsze kroki, uczył go wszystkich potrzebnych czynności, dbał o byt rodziny. Nie wiemy dokładnie, kiedy św. Józef zmarł. Prawdopodobnie nie doczekał rozpoczęcia publicznej działalności Jezusa, ale w ostatnich chwilach był przy nim Jezus i Maryja.

Patron rodzin, robotników

Opiekun Świętej Rodziny postrzegany jest jako ideał męża i ojca. Nie bez powodu młode kobiety wzywały dawniej jego wstawiennictwa: „Święty Józefie módl się za mną, bym nie była starą panną!”. Za swojego patrona uważają go w Kościele katolickim ojcowie, mężczyźni, robotnicy, ubodzy i… ekonomiści. Litania określa św. Józefa innym mianem „wzoru pracujących”, „opiekuna dziewic”, „podpory rodzin”, „patrona umierających” i „pociechy nieszczęśliwych”. Wierni uciekają się do niego w potrzebach związanych z życiem doczesnym, w tym w sprawach materialnych.

Kult świętego Józefa rozwinął się najpierw na chrześcijańskim wschodzie. Dopiero następnie stał się obecny również w Kościele zachodnim. W XX stuleciu kult świętego Józefa bardzo się nasilił. Litanię do niego zatwierdzono w 1909 r. Papież Pius XII nakazał obchodzenie 19 marca jako uroczystości ku czci świętego Józefa. Z kolei w 1919 r. Benedykt XV zatwierdził prefację o świętym Józefie, a jego następca Pius XI włączył jego imię do modlitw za umierających. Pius XII w 1955 roku ustanowił 1 maja świętem Józefa Robotnika. W 1962 roku imię świętego Józefa dodano do kanonu rzymskiego odmawianego podczas mszy świętej.

Halina Kossak

spot_img

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -