Bill de Blasio wraz z początkiem bieżącego roku przekazał władzę w Nowym Jorku swemu następcy, ale to nie znaczy, że zamierza zniknąć z politycznej sceny. Na razie jednak nie sprecyzował, jaką rolę chciałby na niej jeszcze odegrać. Początkowo podobno miał ochotę rozsiąść się w fotelu gubernatora stanu, teraz jednak dobrze poinformowane źródła podają, że zamierza kandydować do kongresu.
Wedle nieoficjalnych jeszcze informacji, De Blasio w czerwcowych wewnątrzpartyjnych prawyborach zamierza rzucić wyzwanie byłemu kongresmenowi Maxowi Rose’owi, który w 2020 r. przegrał z republikanką Nicole Malliotakis (R-Staten Island, Brooklyn). Teraz jednak zmianie uległy granice dystryktu, który wcześniej obejmował tradycyjnie republikańską Staten Island i część południowego Brooklynu, a obecnie został poszerzony o prodemokratyczne dzielnice Brooklynu: Sunset Park, Gowanus i Park Slope, gdzie mieszka de Blasio. Ta zmiana oznacza wzrost szans na zwycięstwo demokratycznego kandydata.
Sojusznicy De Blasio uważają, że może on zyskać poparcie latynoskich i afroamerykańskich wyborców, chociaż według sondaży pozostaje niepopularny wśród konserwatywnych i centrowych białych wyborców. Niektórzy członkowie Partii Demokratycznej nie są jednak zachwyceni potencjalną kandydaturą de Blasio i mają obawy, że zacięta, wewnątrzpartyjna walka między demokratycznymi kandydatami przysłuży się… ubiegającej się o reelekcję republikance Malliotakis.
Wybory do kongresu odbędą się dopiero w listopadzie, ale niewątpliwie w Nowym Jorku, zwłaszcza w niektórych dystryktach, już wcześniej rozegra się bardzo ciekawa walka.
WEM
Lepiej on niż Republikanka Kochanką Trumpa Nicole Malliotakis