poniedziałek, 16 września, 2024
Strona głównaDziałyOpinieJohn Lennon wiecznie żywy

John Lennon wiecznie żywy

Czasami człowiek musi, inaczej się udusi – śpiewał niegdyś śp. Jerzy Stuhr. Przemysław Babiarz skończył tę samą PWST w Krakowie i od czasu do czasu także czuje nieodparty, wewnętrzny nakaz. Kariery na scenie nie zrobił, ale umie sprawnie operować słowem. Potrafi też słuchać. A gdy uzna, że w eterze krążą rzeczy niebezpieczne, czuje, że musi i czasem wychodzi ze swej roli.

W trakcie otwarcia igrzysk olimpijskich dokonał szybkiej analizy tekstu piosenki „Imagine” i wyszło mu, że John Lennon w swym niby to pacyfistycznym hicie tak naprawdę zapodał reklamę komunizmu. Sprawozdawca sportowy to nie dyplomata. Powiadają, że ten dwa razy pomyśli, zanim nic nie powie. Babiarz czuł jednak, że musi – myśl ubrał w słowa, głos zabarwił troską, przekąsem i podzielił się refleksją z widzami.

Ceremonia nad Sekwaną dla jednych była zmysłowa, ciekawa, dla innych obrazoburcza. Jak zwał, tak zwał, faktem jest, że widzów zalała lawina bodźców. Ale nie wszyscy w niej utonęli. Szefowie TVP nie stracili koncentracji. Babiarz wsłuchiwał się w hit Lennona, a urzędnicy z Woronicza słuchali Babiarza. Gdy ten posądził Beatlesa o sympatie marksistowsko-leninowskie, poczerwienieli ze złości i uznali, że tak być nie może…

Dzień później Babiarz był już na aucie – w głównym wydaniu Wiadomości ogłoszono, że zachował się skandalicznie i komentowanie IO ma z głowy. W sieci zawrzało. Jedni byli przeciw sankcji, cytując przy tym nieżyjącego od 44 lat Lennona. Ten przyznał swego czasu, że stworzył coś na kształt komunistycznego programu (od sympatii wobec systemu się jednak odciął). Drudzy sarkali, że spec od lekkiej atletyki już wcześniej sobie grabił, niepytany, ujawniał poglądy polityczne, nie wziął do serca ostrzeżeń przełożonych, więc zasłużenie dostał po nosie.

Ludzie lubią Babiarza, koledzy z pracy chyba też, bo gremialnie podpisali się pod listem poparcia. Najważniejsza odsiecz nadeszła jednak od człowieka, który potrafi nawijać nie gorzej od dziennikarzy. „Nie wiadomo, co było głupsze: komentarz pana Babiarza czy decyzja jego przełożonych; w obu przypadkach olimpijski poziom” – skomentował rzecz Donald Tusk.

Zgaduję, że Babiarz nie obraził się na karcący ton premiera, za to po plecach paru pracowników TVP przeszedł chłodny dreszcz. Tak czy owak, sprawy potoczyły się już szybko – Babiarz spotkał się ze swoim szefostwem, zapewne obiecał poprawę, po czym kopsnął się z powrotem nad Sekwanę. Tym samym po pięciu dniach niebytu znów był na swoim i mógł się szykować do komentowania Królowej Sportu.

Chodziłem do tych samych kościołów co pan Przemysław. Dziś chodzę rzadko, ale nie dlatego, że słucham bezbożnej muzyki. Nie wierzę, że religia musi się obawiać sztuki, słowa pisanego czy śpiewanego. Zmyślnie ujął śp. ks. Józef Tischner, kapłan, który miał coś, co jest warunkiem piękna – dystans mianowicie. Kiedyś napisał tak: „Nie spotkałem nikogo, kto by stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Engelsa, spotkałem za to wielu, którzy ją stracili po spotkaniu ze swoim proboszczem”.

Tomasz Ryzner

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -