W ostatnich tygodniach głośnym medialnie tematem stała się kwestia „wiz do Europy”, jak potocznie zaczęto określać nowy europejski system informacji o podróży oraz zezwoleń na podróż. Na czym będzie on polegać, kiedy nowe przepisy wchodzą w życie i czy faktycznie, aby udać się do Europy, trzeba będzie starać się o wizę? Czy przepisy te będą dotyczyć także Polaków mieszkających na stałe w USA? Wyjaśniamy tę sprawę.
Unijny projekt, o którym głośno było ostatnio w mediach, to ETIAS (European Travel Information and Authorisation System) – europejski system informacji o podróży oraz zezwoleń na podróż. Ma on dotyczyć obywateli krajów spoza Unii Europejskiej, którzy obecnie są zwolnieni z wymogu posiadania wizy i dla których przekroczenie granicy strefy Schengen do tej pory wiązało się wyłącznie z obowiązkiem posiadania paszportu. Nie jest to jednak nowość – rozporządzenie ustanawiające europejski system informacji o podróży oraz zezwoleń na podróż (ETIAS) Rada Europejska przyjęła już we wrześniu 2018 r. Wejście w życie nowych przepisów było jednak odłożone w czasie. Pierwotnie miały zacząć obowiązywać już od 2021 roku, potem zaczęto przesuwać ten termin o kolejne lata – tak też stało się tym razem. ETIAS miał stać się nową rzeczywistością podróżnych do Europy już od czerwca 2023 r., jednak jak wiemy – tak się nie stało, a władze Unii Europejskiej po raz kolejny przesunęły datę – tym razem na połowę 2024 r. Czy to już ostateczny termin? Tego nie możemy być pewni, jednak jest spora szansa, że tak, dlatego warto wiedzieć, na czym dokładnie polega system ETIAS, kogo będzie dotyczył i z jakimi formalnościami oraz opłatami się wiązał, żeby wziąć to pod uwagę przy planowaniu wyjazdów do Europy, w tym Polski, w kolejnym sezonie letnim.
Obecnie istnieją 63 kraje i terytoria, których obywatele nie potrzebują wizy, aby podróżować do UE. Zdaniem Rady Europejskiej jest to niepożądane ze względu na zwiększone ryzyko terroryzmu i przestępczości. Dlatego UE postanowiła utworzyć europejski system informacji o podróży oraz zezwoleń na podróż (ETIAS) – według unijnych urzędników ma on na celu zwiększenie bezpieczeństwa wewnętrznego, utrudnienie nielegalnej imigracji oraz zmniejszenie opóźnień na granicach Unii. Nowe przepisy będą dotyczyć m.in. osób podróżujących do Europy z Ameryki.
Jak to ma działać?
System ETIAS ma działać podobnie do amerykańskiego systemu ESTA, w którym muszą się rejestrować turyści z krajów objętych ruchem bezwizowym, w tym z Polski, wybierający się do USA. Rejestracja w systemie ETIAS ma się odbywać online, zatem nie będzie konieczne odwiedzenie konsulatu czy ambasady. Decyzja, jak deklarują unijni urzędnicy, ma być wydawana od razu, choć „w wyjątkowych przypadkach” maksymalny czas oczekiwania na wydanie pozwolenia na wjazd może być dłuższy – dlatego Unia Europejska zachęca podróżnych do ubiegania się o zezwolenie ETIAS „z dużym wyprzedzeniem przed planowaną podróżą”.
Potwierdzenie złożenia wniosku zostanie wysłane pocztą elektroniczną wraz z unikalnym numerem, który będzie potrzebny do wykorzystania w przyszłości. Po otrzymaniu zezwolenia na podróż ETIAS podróżni powinni upewnić się, że ich imię i nazwisko, numer paszportu i inne informacje są prawidłowe, ponieważ jakikolwiek błąd uniemożliwi im przekroczenie granicy. Zezwolenie ETIAS będzie powiązane z dokumentem podróży danej osoby – takim jak paszport amerykański – i oba dokumenty będą potrzebne do wejścia na pokład samolotu, autobusu lub statku w celu wjazdu do któregokolwiek z krajów europejskich wymagających ETIAS.
Na jak długo i za ile?
Zezwolenie na podróż ETIAS będzie ważne przez trzy lata lub do momentu wygaśnięcia dokumentu podróży użytego we wniosku, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Po zatwierdzeniu podróży, zezwolenie uprawnia odwiedzających do pobytu w krajach europejskich przez okres do 90 dni w dowolnym 180-dniowym okresie i trzeba posiadać ważny ETIAS podczas całego pobytu.
Od każdej decyzji będzie przysługiwało odwołanie. Jeśli wniosek zostanie odrzucony, wiadomość e-mail będzie zawierać uzasadnienie decyzji wraz z informacją o sposobie odwołania.
Opłata za rejestrację i uzyskanie autoryzacji podróży w systemie ETIAS wyniesie 7 euro (niecałe 8 dolarów), zatem będzie to mniej niż kwota, jaką muszą obecnie zapłacić podróżujący „w drugą stronę” – do Stanów Zjednoczonych – za ESTA (21 USD). Ogólnie unijny system ma być skonstruowany bardzo podobnie do amerykańskiego systemu ESTA – Electronic System for Travel Authorization, zatem można tu mówić o zasadzie wzajemności, choć system europejski przewiduje niższą opłatę i dłuższy, bo trzyletni okres obowiązywania zezwolenia na wjazd (dla porównania zezwolenie na wjazd do USA w ramach ESTA jest ważne tylko przez dwa lata). Podobnie też jak w przypadku podróży do Ameryki ostatecznie o możliwości wjazdu zdecydują funkcjonariusze straży granicznej, którzy mogą uznać, że dana osoba nie spełnia warunków wjazdu na teren strefy Schengen.
Kogo dotyczy?
Jak zatem wynika z przedstawionych informacji, nie można mówić tu o żadnych wizach – jednak faktem jest, że planując podróż trzeba będzie pamiętać o jeszcze jednej formalności do załatwienia przed wylotem. Czy jednak ten nowy obowiązek będzie dotyczył także Polaków? Jeśli ktoś będzie się podczas podróży posługiwał ważnym polskim paszportem – to nie. Polacy, jako obywatele kraju członkowskiego Unii Europejskiej, mogą przekraczać granice strefy Schengen bez żadnych dodatkowych zezwoleń. Jednak jeśli ktoś planuje podróż na amerykańskim paszporcie – to nowe wymagania będą go już dotyczyć. Dlatego warto zadbać o odnowienie lub wyrobienie sobie polskiego dokumentu już teraz, żeby nie przeżywać dodatkowego stresu podczas wakacyjnego wyjazdu do Polski w przyszłym roku.
Na kłopoty… Trump?
Ruch turystyczny między Stanami Zjednoczonymi a Europą w ostatnim czasie wrócił do poziomu sprzed pandemii, a przymusowa przerwa w podróżowaniu spowodowana restrykcjami wprowadzonymi w związku z Covid-19 u wielu osób zaostrzyła „apetyt na świat”. Plany podróży do Europy – czy to w celach turystycznych, czy jak to ma miejsce w odniesieniu do Polonii również po to, by odwiedzić rodzinę – snuje wiele osób, trudno więc się dziwić, że temat nowych warunków, które trzeba będzie spełnić, przedstawiany w dodatku przez wiele mediów jako rzekoma konieczność posiadania „wizy do Europy” wzbudził sporo zainteresowanie, niepokój czy nawet oburzenie wśród Amerykanów. Do grona oburzonych należy m.in. były prezydent USA Donald Trump, który w nadchodzących wyborach prezydenckich ma zamiar starać się o reelekcję. Co najbardziej zirytowało byłego przywódcę? „Wow! OBYWATELE USA BĘDĄ MUSIELI ZAPŁACIĆ ZA WIZĘ, ABY PODRÓŻOWAĆ DO EUROPY OD 2024 R.” – napisał Donald Trump na stworzonej przez siebie platformie społecznościowej Truth Social (pisownia (caps lock) oryginalna – red.). Zadeklarował też, że jeśli zostanie prezydentem, to nie pozwoli na to, by Unia Europejska „łupiła” Amerykanów. „Pomyślcie o tym. Dajemy im wszystko, w tym ochronę wojskową i wymianę handlową, a teraz musimy im zapłacić, żeby móc tam pojechać. BRAK SZACUNKU DLA STANÓW ZJEDNOCZONYCH. JAKO PREZYDENT NIE POZWOLĘ NA TO. TO SIĘ SKOŃCZY BARDZO SZYBKO!!” – stwierdził.
Trudno traktować tę deklarację poważnie, gdyż zmiana przepisów Unii Europejskiej nie leży w gestii prezydenta Stanów Zjednoczonych, ktokolwiek nim jest. Z drugiej jednak strony do składanej przez niego swego czasu obietnicy zniesienia wiz do USA dla Polaków też wiele osób podchodziło sceptycznie, a jednak za jego kadencji w istocie Polska została objęta ruchem bezwizowym…
Joanna Szybiak