Czym byłyby święta bez tak charakterystycznej dla tego okresu oprawy muzycznej? Boże Narodzenie w kalendarzu jest pod tym względem wyjątkowo bogate w tradycje. Oczywistym skojarzeniem będą tu kolędy. Przez kilkaset lat nie miały one szczególnej konkurencji w umilaniu świętującym bożonarodzeniowego czasu. Jednak sytuacja ta uległa zmianie w pierwszej połowie XX w. Oto na muzyczną zimową scenę wkroczyły świeckie piosenki świąteczne.
Kicz czy tradycja?
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że dla wielu wyjątkowy klimat, który towarzyszy grudniowym tygodniom, tworzony jest właśnie przez wszechobecne kawałki odwołujące się w swojej tematyce do zimy, miłości i świąt. Dla jednych będą uosobieniem okołoświątecznego kiczu wylewającego się na każdym kroku ze sklepowych półek. Dla innych świecką tradycją nierozerwalnie związaną z grudniowym okresem. Jedno jest pewne – chcąc nie chcąc, to właśnie pod ich znakiem mijają przedświąteczne przygotowania. Co ciekawe, z roku na rok okres, w którym w radiu królują piosenki tego typu, nieznacznie – choć systematycznie – się wydłuża. U USA normą stało się już to, że pierwsze utwory w tym klimacie zaczynają pojawiać się w sklepach i audycjach tuż po Święcie Dziękczynienia, razem ze startem okresu pierwszych świątecznych przygotowań.
Zaczęło się od…
Skąd wzięła się ta stosunkowo nowa świecka tradycja? W przeciwieństwie do wielu bożonarodzeniowych zwyczajów, liczących niejednokrotnie setki lat, piosenki świąteczne zaczęły pojawiać się w kulturze popularnej na początku XX wieku. Za jeden z pierwszych, najważniejszych, najbardziej znanych kawałków muzycznych w tym stylu uważany jest utwór „White Christmas” z 1941 roku, początkowo wykonywany przez Binga Crosby’ego i Marthę Mears. Jak wiele świątecznych piosenek tego typu i on swoją popularność zawdzięcza filmowi – w jego przypadku była to „Gospoda świąteczna”. Podobną drogę do popkultury przebył także utwór „Have Yourself a Merry Little Christmas” w wykonaniu Judy Garland, pochodzący z musicalu „Spotkamy się w St. Louis” z 1944 roku.
Największe hity
Świąteczny nurt w muzyce nie stracił na popularności w kolejnych dziesięcioleciach. Następne pokolenia muzyków kultywowały tę świecką tradycję, skutecznie dostarczając radiostacjom i galeriom handlowym materiału, którym umilają rokrocznie grudniowe przedświąteczne tygodnie słuchaczom i klientom. Szczególnie płodnym okresem w utwory tego typu stały się lata 80. i 90. To właśnie wtedy powstały świąteczne utwory wszechczasów (tak, to określenie nie jest w tym przypadku użyte na wyrost…). Mowa oczywiście o takich hitach, jak: „Do They Know It’s Christmas?” Band Aid, „Last Christmas” Wham i oczywiście „All I Want for Christmas Is You” Mariah Carey.
Wydaje się, że bez względu na ogólne podejście do świątecznych piosenek, na stałe zajęły one już miejsce w szykującej się do świąt popkulturze. Czas najwyższy uznać je po prostu za nieszkodliwe „guilty pleasure”…
Anna Miler