sobota, 23 listopada, 2024
Strona głównaDziałySylwetki„Polonia to uśpiony gigant”

„Polonia to uśpiony gigant”

„Biały Orzeł” rozmawia z Frankiem R. Piwowarczykiem, Wielkim Marszałkiem Parady Pułaskiego 2023.

Frank R. Piwowarczyk ma 47 lat. Urodził się w Dobczycach koło Wieliczki, a do USA przyjechał w 1992 roku. w wieku 16 lat. Do policji wstąpił w 1999 roku, mając 24 lata i w lutym 2022 roku został komendantem policji w Irvington w stanie New Jersey. Od 2018 roku Frank R. Piwowarczyk jest również jednym z dyrektorów w Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. Ma żonę Agatę i dwoje dzieci: 25-letniego syna Kevina i 19-letnią córkę Adriannę. Fot. Marcin Żurawicz

Takiego Wielkiego Marszałka Polonia jeszcze nie miała. Frank R. Piwowarczyk, którego ceremonia szarfowania odbyła się w czwartek, 19 stycznia, jest komendantem policji w Irvington w New Jersey, a tym samym pierwszym Polakiem w USA zajmującym tak wysokie stanowisko w szeregach amerykańskiej policji. Oprócz tego Frank R. Piwowarczyk od 2015 roku jest również członkiem Rady Dyrektorów Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej, a ostatnio został wybrany na przewodniczącego Komisji Stypendialnej Unii. Z pewnością tegoroczna Parada będzie nie tylko biało-czerwona, ale z uwagi na liczną obecność sił policyjnych również i niebieska.

„Biały Orzeł”: Rozmawiamy dwa tygodnie po ceremonii, podczas której szarfę marszałka przekazał Panu zeszłoroczny Wielki Marszałek Parady Pułaskiego Marcin Luc. Jak się Pan czuje w roli Wielkiego Marszałka?

Frank R. Piwowarczyk: Czuję się w tej nowej dla mnie roli doskonale. Zaszczycony, ale i zobowiązany. Bycie Wielkim Marszałkiem to wielki przywilej, jednak wymaga również wiele poświęcenia i jeszcze więcej czasu. Od października, czyli od chwili nominacji, liczba moich obowiązków systematycznie rośnie. Już koniec roku i okres świąteczny, z uwagi między innymi na liczne spotkania opłatkowe, był bardzo intensywny, jednak nie ukrywam, że w tej chwili wszystko znacznie przyspieszyło. Obecnie spotkań z Polonią mam coraz więcej, jednak byłem na to przygotowany i na pewno nie jestem niczym w tym względzie zaskoczony.

Jak to się stało, że został Pan Wielkim Marszalkiem? Długo się Pan zastanawiał, kiedy pojawiła się propozycja, aby objął Pan tę funkcję?

Od lat angażuję się w życie Polonii na różnych płaszczyznach. Od 8 lat działam między innymi w zarządzie Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej, najpierw w Komisji Rewizyjnej, a później w Radzie Dyrektorów. Jestem zresztą członkiem Unii od blisko 30 lat. Dzięki swojej działalności poznałem wielu polonijnych liderów, zarówno reprezentantów dużych instytucji, takich jak Fundacja Kościuszkowska czy Instytut Piłsudskiego, jak i przedstawicieli licznych szkół i parafii. Od dłuższego czasu słyszałem głosy z różnych stron, że mój wybór na marszałka byłby korzystny dla Polonii. Sam oczywiście nie myślałem w ten sposób, gdyż raczej mam krytyczne podejście do swojej osoby. Jednak podobnych opinii było coraz więcej i słyszałem je z ust ludzi, którzy są dla mnie autorytetami. Wiele osób widziało we mnie Wielkiego Marszałka twierdząc, że byłbym odpowiednim człowiekiem na tym stanowisku. Kiedy więc już padła konkretna propozycja, to ani nie byłem zaskoczony, ani długo się nad nią nie zastanawiałem. Mam pozytywne podejście do życia i lubię wyzwania. Nominację otrzymałem od człowieka, którego nawet wcześniej nie znałem. Przedstawił on moje zasługi i osiągniecia Komitetowi Parady Pułaskiego i uczynił to w taki sposób, że aż zrobiło mi się ciepło na sercu. Okazało się również, że wszyscy byli bardzo przychylni mojej nominacji, a kontrkandydat ostatecznie wycofał się z rywalizacji. Tamtego dnia zobaczyłem też, że wiele osób liczy na mnie i zwyczajnie we mnie wierzy. To bardzo dla mnie ważne i dodaje skrzydeł do działania. Nie mam bowiem zamiaru nikogo rozczarować.

Jak rodzina zareagowała na Pana wybór? Może Pan liczyć na jej wsparcie?

Absolutnie. Żona i dzieci wspierają mnie bardzo i to praktycznie na każdym kroku. Żona od początku naszej znajomości wie, że ja nigdy nie robię sobie przerwy od aktywności zawodowej i cały czas żyję bardzo intensywnie. Dla mnie to kolejny rozdział w życiu. Tyle, że zamiast zwolnić, to ja jeszcze w tym roku mam zamiar przyspieszyć. Jako Wielki Marszałek nie pełnię jedynie funkcji reprezentacyjnej, tak jak wiele osób może myśleć. Mocno angażuję się nie tylko w organizację samej parady, ale również i balu, gdzie między innymi koordynuję zaproszenia i ustalam listę gości. Zajmuję się również sponsorami. Każdy Wielki Marszałek zobowiązany jest podpisem pod kontraktem, że zgromadzi określone fundusze. Wiadomo, że wszystko kosztuje i dopięcie budżetu jest bardzo ważne. Buduję w tej chwili koalicję sponsorów i już widzę, że spotyka się to ze sporym odzewem. Wracając do mojej rodziny, z pewnością czas, jaki będę mógł poświęcić najbliższym, będzie w tym roku mocno ograniczony. Pewnych spraw jednak nie zaniedbam. Jestem katolikiem i chociaż w niedzielę będę chciał pójść z rodziną do kościoła i spędzić z nią więcej czasu.

Chyba większość członków Pana rodziny pracuje w służbach mundurowych lub w administracji publicznej?

To prawda. Mój syn służy w US Army i ma stopień sierżanta sztabowego. A oprócz tego pracuje dla Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego. Z kolei żona od lat jest zatrudniona w administracji w szkolnictwie, gdzie zajmuje się wsparciem dla niepełnosprawnych dzieci. Jeden z moich szwagrów jest sierżantem policji pracującym w sekcji zajmującej się narkotykami i gangami na terenie Union County w New Jersey, a drugi mój szwagier od 15 lat pracuje w U.S. Customs and Border Protection, czyli w federalnej agencji rządowej zajmującej się cłami i ochroną granic. Jedynie córka studiuje hotelarstwo. Teraz ma również okazję, aby wesprzeć mnie jako marszałka, z czego zresztą wywiązuje się znakomicie.

Osobiście nie pamiętam, aby w ceremonii szarfowania Marszałka Parady Pułaskiego wziął udział aktualnie urzędujący burmistrz Nowego Jorku, a tak właśnie się stało podczas uroczystości z Pana udziałem…

Cieszę się bardzo, że burmistrz Eric Adams pojawił się na miejscu. W czasie ceremonii padły nawet słowa, że jest to historyczny moment. Nie ukrywam, że bardzo nalegałem na to zaproszenie. Co więcej, jestem pewien, że jako Polonia będziemy bardzo dumni również z tego, kto pojawi się na uroczystym balu przed paradą 22 września, a następnie z tego, kto pomaszeruje 5. Aleją 1 października. Na balu, który tym razem odbędzie się w ekskluzywnym Venetian w Garfield, jak i na samej paradzie, spodziewam się bardzo wpływowych gości. Mam tu na myśli zarówno osoby reprezentujące administrację amerykańską, jak i osoby z Polski. Nie podam jeszcze żadnych nazwisk, bo czekam na oficjalne potwierdzenia, na pewno jednak będą to ludzie z najwyższych szczebli władz federalnych, wliczając w to kongresmenów i senatorów, zarówno byłych jak i obecnych. Mam sporo kontaktów ze swojego zawodowego środowiska i na pewno będę chciał je wykorzystać, aby Polonia zaprezentowała się w możliwie najlepszy sposób. Wierzę, że to pozwoli nam również na zbudowanie nowych relacji z ludźmi na wysokich stanowiskach, jeśli chodzi o administrację amerykańską.

Dopiero wrócił Pan z Chicago, a za chwilę leci Pan na Florydę. Jest Pan marszałkiem, który wyjątkowo dużo podróżuje?

To prawda. I wszystko to ma związek oczywiście z tegoroczną paradą. W Chicago spotkałem się z przedstawicielami wielu polonijnych organizacji, w tym również tych, które zrzeszają policjantów. Wszystkich osobiście zaprosiłem do wzięcia udziału w paradzie. W Miami natomiast wezmę udział w Balu Polonaise, gdzie będę miał kolejną okazję do zaproszenia reprezentantów tamtejszej Polonii, aby odwiedzili Nowy Jork w październiku. Tych wyjazdów i spotkań będzie oczywiście znacznie więcej, bo do parady zostało przecież jeszcze 9 miesięcy. Przyjąłem zasadę, że wszystkich chcę zaprosić na paradę osobiście i indywidualnie, gdyż wtedy takie zaproszenie odbierane jest jako przejaw szacunku i bardzo często przyjmowane jest z dużym entuzjazmem. Mam więc nadzieję, że finalnie dołączą do nas rodacy ze wszystkich zakątków Stanów Zjednoczonych i wszyscy razem pomaszerujemy 5. Aleją 1 października.

Jaka będzie wyglądać tegoroczna parada?

Na pewno w związku z tym, o czym właśnie wspominałem, pojawi się na niej Polonia z całych Stanów Zjednoczonych. Nie chcę bowiem polegać wyłącznie na rodakach z Nowego Jorku, New Jersey, Pensylwanii czy Connecticut. Wierzę, że może być nas jeszcze więcej niż dotychczas. Sama parada, jak zresztą żartobliwie zauważył konsul generalny RP Adrian Kubicki, będzie tym razem biało-czerwono-niebieska. To oczywiście nawiązanie do pełnionej przez mnie funkcji w policji. Jednak konsul ma rację. Tegoroczna parada będzie wyjątkowa, jeśli chodzi o reprezentacje sił mundurowych, gdyż pojawią się na niej przedstawiciele policji każdego szczebla i z różnych miast, w tym z Chicago. Przewiduję, że reprezentowanych będzie przynajmniej 30 departamentów policji. Oczywiście na 5. Alei pokażą się w pełnym rynsztunku wraz z odpowiednio przygotowanymi pojazdami. Na miejscu będą też wspomniani politycy, zarówno federalni i lokalni, jak i też władze stanu New Jersey. Moj syn jest w Armii Stanów Zjednoczonych i na pewno przedstawiciele wojska również się pojawią, i to ci możliwie najwyżsi rangą. Liczę też na obecność innych formacji, w tym straży pożarnej i służby więziennej. Bedą także reprezentanci polskiej armii. Od lat utrzymuję dobre relacje z wieloma polskimi parafiami i między innymi dzięki temu pierwszy raz osobno na paradzie pojawi się reprezentacja z parafii w Irvington. Natomiast na sam bal przygotowujemy bogaty program rozrywkowy, gdyż planujemy między innymi wyjątkowy koncert z udziałem popularnej polskiej wokalistki. Pracujemy jeszcze nad szczegółami, ale mogę zdradzić, że w tegorocznym balu wezmą udział znani sportowcy, a także piloci, w tym kapitanowie PLL LOT, a także mający polskie pochodzenie kapitanowie amerykańskich linii lotniczych, takich jak chociażby Delta Airlines.

Czy powstało już hasło przewodnie tegorocznej parady?

Pracujemy nad konkretnym mottem, ale już teraz mogę powiedzieć, że parada odbędzie się pod hasłem jedności całej Polonii, a także zaangażowania polonijnej młodzieży w to wydarzenie. Jeśli młodzi Polacy nie będą brali gromadnie udziału w paradzie, która jest przecież największym wydarzeniem polonijnym na całym świecie, to z czasem jej idea naturalnie zginie. Ważne jest także, aby dzięki jedności pokazać rządzącym i liderom politycznym w Stanach, że Polacy stanowią istotną siłę w społeczeństwie amerykańskim, w tym również realną siłę polityczną jako potencjalni wyborcy. Ja naprawdę życzę sobie, aby tegoroczna parada pokazała mocne strony naszej społeczności, gdyż jako liczna grupa etniczna absolutnie przecież nie mamy się czego wstydzić. A wręcz przeciwnie.

Czy odczuwa Pan wsparcie organizacji polonijnych?

Tak. Odczuwam wsparcie władz zarówno wspomnianej już Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej, jak i wszystkich innych polonijnych organizacji praktycznie na każdym kroku. Nie ukrywam, że życzliwość polonijnych liderów daje mi dużo energii do działania. Otrzymuję dużo bezinteresownej pomocy i jest to niesamowite uczucie. Już podczas zeszłorocznych spotkań opłatkowych dało się zauważyć, że hasło „Parada Pułaskiego” otwiera wiele drzwi i mobilizuje Polonię, a to niezmiernie cieszy. Dotychczasowym wsparciem jestem bardzo pozytywnie zaskoczony i chciałbym w tym miejscu bardzo za nie podziękować. Zdaję sobie jednak sprawę, że to dopiero początek i jeszcze wiele pomocy będę potrzebował.

Komendant policji w Irvington, NJ Frank R. Piwowarczyk jest pierwszym Polakiem w USA zajmującym tak wysokie stanowisko w szeregach amerykańskiej policji. Fot. Archiwum F. Piwowarczyka

Co Pana zdaniem stanowi największy problem Polonii?

Ze swojej perspektywy widzę od lat, że my, Polacy, jesteśmy bardzo ambitni i pracowici. W tych aspektach przewyższamy wiele innych nacji. Polacy zazwyczaj ciężko pracują na swój sukces i bardzo poświęcają się dla swoich rodzin. Będąc w Unii widzę, że Polonia statystycznie wypada ponad średnią, jeśli chodzi o wielkość zgromadzonych oszczędności czy też szybkość spłaty pożyczek na dom. Jeśli chodzi o przedsiębiorczość, to jesteśmy na górnej półce i to pokazuje nasz prawdziwy potencjał. Jednak ze swoich lat młodzieńczych pamiętam powiedzenie, że Polak jak nie zaszkodził drugiemu Polakowi, to już mu pomógł i niestety jest to ciągle aktualne. Jako grupa nie wspieramy się tak jak inne narodowości w dążeniu do wyznaczonego celu i nie zawsze życzymy sobie dobrze. To powinniśmy zmienić przede wszystkim, ale to nie jest łatwe. Historia pokazuje, że nas najczęściej łączy kryzys i jakiś szok narodowy, ale na co dzień jesteśmy narodem dość podzielonym. Takie mam przynajmniej odczucia. Dlatego tegoroczna parada będzie przebiegać właśnie pod hasłem jedności. Jest nas w Stanach kilkanaście milionów. Stanowimy więc realną siłę i powinniśmy być bardziej widoczni. Wiele innych nacji posiada swoich przedstawicieli w Kongresie, gdzie mogą lobbować na rzecz swoich krajów czy też diaspory. Nawet Ukraina ma przedstawiciela w Kongresie, a my od lat nie posiadamy tam nikogo. Niestety obawiam się, że w związku z tym, rola Polski może być marginalizowana. To powinno ulec zmianie.  

Liczy Pan na to, że jako Wielki Marszałek dołoży Pan swoją cegiełkę, aby to zmienić?

Oczywiście. Jako marszałek mobilizuję wszystkich i wszędzie, gdzie to tylko jest możliwe. Taki jest mój główny cel, aby Polonia stała się widoczna również jako siła polityczna. I to nie tylko na paradzie, gdyż wybiegam już myślami w przyszłość. Chciałbym, aby wszyscy dostrzegli, że Polonia to uśpiony gigant. Polacy stanowią około 3% amerykańskiego społeczeństwa, czyli jest to ponad 10 mln głosujących obywateli, a to siła, która może mieć realny wpływ na każde wybory. Kwestia odpowiedniej mobilizacji i każdy będzie musiał się z nami liczyć. Jednak, póki co, zapraszam całą Polonię na paradę. Wiele osób pracuje ciężko przez dłuższy czas, aby to wydarzenie doszło do skutku. My prosimy Polonię o poświęcenie tylko jednego dnia, abyśmy mogli pokazać naszą jedność.

Jest Pan policjantem, a przygotowania do parady zajmują przecież wiele czasu. Jak Pan godzi te dwie funkcje?

Kontrakt stanowi, że w chwili obecnej najważniejsze jest marszałkowanie i jedynie pobyt na oddziale intensywnej terapii zwalnia mnie z pełnienia tej funkcji. Muszę przyznać, że podoba mi się ten punkt kontraktu i ktokolwiek to napisał, to wiedział, co robi. Czyli po pierwsze marszałkowanie, a rodzina i praca schodzą na plan dalszy. Mówię o tym trochę z humorem, bo ja akurat mam o tyle dobrą sytuację, że posiadając spory staż pracy i pracując obecnie w administracji mam wolne weekendy i sporo wolnego czasu. Czyli w praktyce przez kilka dni w tygodniu mogę zająć się wyłącznie przygotowaniami do parady. Oczywiście odbywa się to kosztem czasu wolnego, ale z pewnością bycie marszałkiem mogę pogodzić ze swoją pracą zawodową. Inaczej zresztą w ogóle bym się tego nie podejmował.

Jak właśnie ustaliliśmy, w najbliższych kilku miesiącach tego wolnego czasu będzie raczej niewiele, ale mimo wszystko chciałem spytać o Pana hobby i zainteresowania?

Z uwagi na pełnioną funkcję w policji od lat dbam o formę fizyczną. Systematycznie ćwiczę na siłowni i biegam. Amatorsko gram również w piłkę. Obecnie moim ulubionym sportem jest jednak squash, który uprawiam razem z synem. To bardzo intensywny sport. W godzinę spalamy ponad tysiąc kalorii i chociaż syn jest młodszy od 20 parę lat, to musi się bardzo starać, aby mnie pokonać. Jestem także instruktorem strzelectwa i uczę tego młodych adeptów policji. Wykorzystując wieloletnie doświadczenie uczę ich także tego, w jakich okolicznościach i w jaki sposób powinni posługiwać się bronią i siłą fizyczną. Jest to bardzo ważna kwestia, zwłaszcza w obecnych czasach. Wielu młodych policjantów martwi się tym, że mogą niewłaściwie użyć broni i zrobić coś głupiego, A w naszym fachu czasem ułamki sekund w trudnej i stresogennej sytuacji decydują, że człowiek złamie prawo. Kolejną moją pasją jest lotnictwo, którym fascynuję się od lat, a od jakiegoś czasu posiadam również licencję pilota. Lotniczą pasję dzielę zresztą ze swoim bratem, który mieszka w Chicago. Obecnie należę do klubu i jestem współwłaścicielem kilku samolotów. To drogie hobby. Lot nawet jednosilnikowym samolotem kosztuje kilkaset dolarów, gdyż benzyna jest przecież coraz droższa. Jednak latanie dostarcza człowiekowi niezwykłych wrażeń. Pozwala na oderwanie się od przyziemnych problemów i codziennych zmartwień.

Dziękuję za rozmowę i mimo wszystko życzę, aby w nawale pracy i obowiązków znalazł Pan czas na odpoczynek i rozwijanie swoich pasji.

Dziękuję również, a korzystając z okazji raz jeszcze zapraszam całą Polonię na tegoroczną Paradę Pułaskiego.

Rozmawiał Marcin Żurawicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -