Stephania, Lesya, Tarras i Prada – tak mają na imię cztery lwiątka, które cudem udało się ocalić w Ukrainie przed wojną, a pod koniec listopada zostały przetransportowane do swojego nowego domu w USA. W historii tej ważną rolę odegrała Anna Kobylarz z Connecticut, która od kilku miesięcy zaangażowana jest w działalność charytatywną mającą na celu pomoc osobom, zwłaszcza dzieciom, poszkodowanym wskutek wojny w Ukrainie.
Trzy małe lwiątka zostały odnalezione na dworcu kolejowym w Odessie. Były zamknięte w torbie, porzucone, skazane na pewną śmierć. Na szczęście zostały znalezione i trafiły pod opiekę przebywającego akurat w Odessie dr Andrew Kushnira, lekarza weterynarii z USA o ukraińskich korzeniach, który po wybuchu wojny zaangażował się jako wolontariusz w pomoc swojej ojczyźnie. Jednak zwierzęta w ogarniętym wojną kraju nie mogły liczyć na właściwą opiekę. Przewieziono je do Polski, gdzie tymczasowo zaopiekowało się nimi zoo w Poznaniu. Wolę przyjęcia lwiątek – trzech znalezionych na dworcu w Odessie i czwartego, które uratowała Ukrainka Natalia Popowa, która od początku wojny wywozi z Ukrainy zwierzęta, którym grozi tam pewna śmierć – wyraziło schronisko The Wildcat Sanctuary w Sandstone w stanie Minnesota w USA.
Niestety, wcześniej trzeba było pokonać problemy natury formalnej i logistycznej. Zwierzęta nie miały certyfikatów wymaganych przez prawo w przypadku przewozu do Stanów Zjednoczonych, a odpowiedni urząd w Kijowie nie mógł dopełnić formalności z powodu działań wojennych (bombardowań miasta i blackoutów). Pod znakiem zapytania stało również przewiezienie ich do Ameryki. Dzikie zwierzęta nie mogły lecieć samolotem rejsowym. Na szczęście udało się pokonać przeszkody formalne, a dzięki hojności amerykańskiego filantropa udało się także załatwić transport. Andrew Sabin, bo o nim mowa, zapewnił transport lwiątek z Polski do USA prywatnym odrzutowcem. Na pokładzie, razem ze zwierzętami, leciał dr Kushnir, wolontariusze z Międzynarodowego Funduszu na rzecz Ochrony Zwierząt (IFAW) oraz Polka z Connecticut Anna Kobylarz.
Anna Kobylarz – wolontariuszka z Polsko-Amerykańskiej Fundacji w Connecticut – i Andrew Sabin praktycznie od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę pomagają miejscowej ludności, m.in. sierotom ze wschodniej części kraju, która najbardziej cierpi wskutek wojny. Ocalenie ukraińskich lwiątek to kolejna inicjatywa, w której oboje mieli aktywny udział.
Lwiątka dotarły do schronienia w Sandstone we wtorek, 29 listopada. – Te młode przeżyły w swoim krótkim życiu więcej niż jakiekolwiek inne zwierzę – przekazała Meredith Whitney, kierownik programu ratowania dzikich zwierząt IFAW w oświadczeniu cytowanym przez ABC News. Dzięki pomocy dobrych ludzi uniknęły jednak śmierci czy stania się ofiarą nielegalnego handlu zwierzętami na czarnym rynku i znalazły bezpieczny azyl w Stanach Zjednoczonych.
WEM