Do wycieku danych Tampa General Hospital doszło między 12 a 30 maja tego roku. Przedstawiciele szpitala twierdzą, że wykryto „nietypową aktywność” w systemach 31 maja. Z informacji przekazanych przez instytucję wynika, że „nieupoważniona osoba trzecia” włamała się w maju do sieci komputerowej i pobrała z niej dane osobowe – w tym numery ubezpieczenia społecznego – około 1.2 miliona pacjentów.
Sprawę Tampa General Hospital – jedna z największych placówek opieki zdrowotnej na Florydzie – bada FBI, po zgłoszeniu „zdarzenia związanego z cyberbezpieczeństwem”.
Jak przekazały władze szpitala, natychmiast po wykryciu nieprawidłowości, instytucja podjęła kroki w celu powstrzymania działalności hakerów i rozpoczęła we współpracy z zewnętrzną firmą kryminalistyczną dochodzenie.
Postępowanie wykazało, że skradzione dane pacjentów różniły się między sobą. Mogły zawierać nazwiska, adresy, numery telefonów, daty urodzenia, numery ubezpieczenia społecznego, informacje o ubezpieczeniu zdrowotnym, numery dokumentacji medycznej, numery rachunków, daty świadczenia usług i ograniczone informacje dotyczące leczenia wykorzystywane w działalności biznesowej.
Szpital skontaktował się mailowo z poszkodowanymi.
AM