Ponad 1,000 osób zgromadziły 2 koncerty Lady Pank na Florydzie. 23 marca legenda polskiego rocka zagrała w Polskim Centrum im. Jana Pawła II w Clearwater, zaś dzień później w Amerykańsko-Polskim Klubie Sobieski w Lake Worth. Przy największych hitach zespołu bawiły się 4 pokolenia Polonii, od najstarszych po dzieci.
– W Clearwater już od dawna nie było tylu ludzi na jednym koncercie – mówi w rozmowie z „Białym Orłem” Grzegorz Fryc z Gram-X Promotions – organizator koncertów trasy Lady Pank w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Zaczęła się ona w Chicago 22 marca, skąd muzycy przylecieli na Florydę. Tu spędzili łącznie 5 dni, po czym wylecieli do Nowego Jorku, a stamtąd do Toronto.
Choć Lady Pank występuje na scenie już od 38 lat, występy w Clearwater i Lake Worth były jego pierwszymi koncertami na Florydzie. – Artyści byli zachwyceni, bo zobaczyli, że mają wielu fanów także na Florydzie – mówi Grzegorz Fryc.
Na obydwu koncertach zabrzmiały największe przeboje Lady Pank, m.in. „Mniej niż zero”, „Kryzysowa narzeczona” czy „Zawsze tam gdzie ty”. – Atmosfera był wspaniała. Widać, że publiczność polonijna na Florydzie jest głodna takich koncertów. Zaistniała piękna synergia między członkami zespołu a publicznością, dlatego nie mogło zabraknąć bisów – podkreśla organizator koncertów.
W samych superlatywach wypowiadają się również członkowie klubów, w których zagrał Lady Pank. – Mieliśmy ponad 300 gości i, co mnie się osobiście podobało, muzycy zachowali oryginalne aranżacje sprawdzonych przebojów. Goście przed koncertem mogli skosztować przysmaków z klubowej kuchni oraz wypić piwko, żeby móc skakać i śpiewać „Mniej niż zero” do oporu wraz z zespołem. Przebój za przebojem, non-stop przez półtorej godziny, i tego nam było trzeba! Czułem się tak samo jak w 1984 roku, gdy dostałem od rodziców zdobytą spod lady w sklepie muzycznym winylową płytę „Lady Pank” – dzieli się swoimi wrażeniami z koncertu Albert Stępniak z Klubu Sobieski w Lake Worth.
Muzycy Lady Pank przebywali na Florydzie od soboty 23 do środy 28 marca. Bardzo spodobał się im ciepły klimat tego stanu. Odbyli wiele spotkań z lokalną Polonią, odwiedzili też rezerwat indiański, pływali statkiem, zwiedzali Miami, Fort Lauderdale i inne lokalne miasta.
– Byli bardzo zadowoleni z wizyty na Florydzie – mówi Grzegorz Fryc. – Mimo że koncerty podczas tej trasy były grane w różnych strefach czasowych i w różnych strefach klimatycznych, zespół Lady Pank wytrzymał to tempo, co najlepiej pokazuje, że muzycy są w doskonałej formie i są głodni grania dla swoich fanów, gdziekolwiek by oni nie mieszkali. Są jak dobre wino – im starsi, tym lepsi i bardziej chętni, by dawać ludziom jeszcze więcej energii i satysfakcji z koncertów. Śmiało można powiedzieć, że Lady Pank jest w swojej szczytowej formie – kto wie, czy nie najlepszej w historii zespołu – dodaje.
opr. bo
Fot. Gram-X Promotions, Hanna Stępniak, archiwum PC
