Praca popłaca. Praca uszlachetnia człowieka. Takie hasła przewijały się długie lata. O wartości trudu pisano wypracowania, matury, bo kult pracy wpajany był wszystkim od dziecka. Tymczasem młodzi idą w przeciwnym kierunku, uznając za słuszny dystans do pracy, wykonywanie jej tylko tyle, ile to konieczne.
Quiet quitting to nowy trend popularny wśród tzw. generacji Z i milenialsów. Zjawisko nazwane quiet qutting, czyli cichym odchodzeniem, nie polega na dosłownym odchodzeniu, porzucaniu pracy, tylko na innym sposobie postrzegania jej. Według tej filozofii praca ma być jedynie małym elementem życia, a nie jego centralną częścią. Quiet qutting ma polegać na minimalnym, koniecznym zaangażowaniu w pracę, większej asertywności, unikaniu nadgodzin czy tzw. wyścigów szczurów. Kult harówki, chęci osiągania sukcesów kosztem innych wartości czy myślenie o pracy jako o samorealizacji ma zastąpić postrzeganie sfery życia zawodowego jako podrzędnej wobec życia prywatnego. Praca ma zapewnić środki do życia, nie zaś stanowić jego cel.
W quiet qutting nie przewiduje się emocjonalnego przywiązania do miejsca pracy, brania darmowych nadgodzin, sprawdzania e-maili w wolnym czasie. Tzw. ciche odchodzenie zostało zapoczątkowane przez pokolenie Z, które dopiero wchodzi na rynek pracy, a trzeba zauważyć, że młodzi teraz wcześniej podejmują zarobek, bo rynek temu sprzyja. Wielu pracodawców chętnie zatrudnia studentów ze względu na mniejsze koszty odprowadzanych składek. Mniejsze wymogi na uczelniach też pozwalają wcześniej angażować się w sprawy pozaedukacyjne. Jest coraz więcej pokus konsumenckich i młodzi chcą mieć na nie pieniądze. W związku z szybkim angażowaniem się w zarobek szybko też odkrywają minusy pracy i mają odwagę buntu.
Wyrzeczenie się kultu pracy to trend wypromowany przez użytkowników TikToka, w szczególności w Stanach Zjednoczonych. Pokolenie Z otwarcie mówi o swoich problemach. Oczekuje równowagi między życiem zawodowym a prywatnym (work-life balance), w czym ma właśnie pomóc quiet quitting. W związku z nowym podejściem pracodawcy boją się spadku produktywności w firmach. Niektórzy poszukują sposobów motywowania młodych. Kluczowe są tu wyższe zarobki i inne metody motywacji. Na ile to pomoże, pokaże czas.
Halina Kossak
