sobota, 23 listopada, 2024
Strona głównaDziałyRaporty SpecjalneI pielgrzymka Jana Pawła II do Polski

I pielgrzymka Jana Pawła II do Polski

„Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi.” – te słowa zapisały się w historii i zapadły w pamięć milionów Polaków. 2 czerwca mija 42. rocznica I pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Podróż ta przebiegała pod hasłem „Gaude Mater Polonia”  i trwała od 2 czerwca do 10 czerwca 1979 r. Z prof. Janem Żarynem rozmawia Wojciech Kozłowski.

2 czerwca mija 42. rocznica I pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Fot. PAP

Wcześniejsze doświadczenia polityki władzy komunistycznej wobec Kościoła katolickiego wskazywały, że odwiedziny papieża w ogóle są bardzo trudne do przeprowadzenia. W 1966 roku Paweł VI nie zdołał dotrzeć do Polski.

Kardynał Stefan Wyszyński zaprosił wtedy Pawła VI i zaproszenie zostało przyjęte. Papież miał przybyć na centralne uroczystości milenijne – 3 maja 1966 roku na Jasną Górę, co miało podkreślić, że tysiąclecie chrześcijaństwa w Polsce obchodzone jest również w Kościele powszechnym. Miał to być znak łączący Kościół w Polsce z ówczesnym światem zachodnim. Władze komunistyczne odmówiły.

Reklama (Google)

Uczyniły tak jeszcze kilkakrotnie, także w grudniu 1966 roku, gdy Paweł VI chciał przybyć choćby tylko na pasterkę. Później, na początku lat siedemdziesiątych, podjęto kolejne starania – w związku z procesem beatyfikacyjnym o. Maksymiliana Kolbego, ponieważ wydawało się, że atmosfera odwilży może sprzyjać takiej inicjatywie. Do tej wizyty także nie doszło. W roku 1978, gdy papieżem został Polak, w kręgach komunistycznych przypominano o tych wątpliwych sukcesach dyplomacji PRL.

Czy władze komunistyczne w ogóle mogły zablokować przyjazd Jana Pawła II w 1979 roku?

Teoretycznie oczywiście mogły, tylko że komuniści chcieli mieć ciastko i jednocześnie je zjeść. Innymi słowy, chcieli, żeby papież Jan Paweł II nie przyjeżdżał do Polski, a przy tym – tradycyjnie – winą za napięcia między państwem a Kościołem zamierzali obciążyć stronę kościelną. Taką praktykę stosowano właśnie podczas Roku Milenijnego, gdy w propagandzie komunistycznej to Stefan Wyszyński odpowiadał za to, że papież Paweł VI nie dotarł na Jasną Górę. Tylko że w 1979 roku sytuacja była zupełnie inna. Papieżem był Polak, a co więcej – kryzys gospodarczy i zadłużenie Polski na Zachodzie były tak widoczne, że w opinii komunistów nie można było sobie pozwolić na zbyt restrykcyjną politykę wobec Kościoła. Na dodatek Kościół wydawał się ostatnią deską ratunku, gdyby zachwiana gospodarka doprowadziła do wybuchu społecznego. Komuniści znaleźli się więc w sytuacji krytycznej. Nie mówię tego, by ich w ten sposób usprawiedliwiać, tylko aby pokazać, w jaki sposób komuniści swoją mentalnością, swoim ideologicznym zacietrzewieniem i partactwem gospodarczym doprowadzili do bardzo trudnej dla siebie sytuacji.

Na placu Zwycięstwa z ust papieża padły symboliczne słowa, które stały się wezwaniem do walki z komunizmem: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Fot. PAP

Czy można by wskazać na głównego inicjatora pielgrzymki? Czy Kościół polski bardzo mocno nalegał, żeby papież przyjechał już po kilku miesiącach pontyfikatu?

Nawet nie po kilku miesiącach. Prymas Wyszyński natychmiast po przyjeździe do Polski z konklawe, na początku listopada 1978 roku, publicznie – o ile pamiętam, w katedrze warszawskiej – powiedział, że zaprosił Jana Pawła II do Polski podczas pierwszej rozmowy, tuż po jego wyborze. Ta wiadomość mocno zirytowała Biuro Polityczne KC PZPR, a szczególnie Stanisława Kanię jako odpowiedzialnego za kontakty z Kościołem. Komunistom wydawało się, że zdążą się przygotować do nieuchronnego pytania w sprawie terminu papieskiego przyjazdu, nie przypuszczali jednak, że zostanie ono postawione tak szybko. Henryk Jabłoński, który jako przewodniczący Rady Państwa stał na czele delegacji podczas inauguracji pontyfikatu w Rzymie, złożył raport z tej wizyty; podkreślił w nim z satysfakcją, że w rozmowie z Janem Pawłem II nie padł żaden sygnał dotyczący ewentualnego zaproszenia go do Polski. Sam, rzecz jasna, ze swojej strony, nie poruszył tego tematu. A tu nagle niespodzianka – już dwa tygodnie później prymas o tym mówi.

Czy Kościół wiązał z nadchodzącą wizytą papieską jakieś konkretne oczekiwania?

Jednoznacznie można powiedzieć, że w zamyśle episkopatu Polski miała to być przede wszystkim duszpasterska wizyta papieża Polaka, wizyta historyczna ze względów oczywistych – na Stolicy Piotrowej po raz pierwszy w historii Kościoła i narodu polskiego zasiadł Polak. Biskupi, z prymasem na czele, bez wątpienia od początku doskonale zdawali sobie sprawę, z jakimi oporami ze strony władz spotka się ich decyzja o zaproszeniu Jana Pawła II.

Papież Jan Paweł II i kardynał Stefan Wyszyński w drodze na plac Zwycięstwa w dniu 2 czerwca 1979. Fot. wikipedia.org

Jak można ocenić sam przebieg pielgrzymki papieskiej?

Przygotowania do pielgrzymki można podzielić na dwie fazy. Pierwsza to brak zgody strony komunistycznej na przyjazd Jana Pawła II bądź odsuwanie jej terminu ad calendas graecas. Ze strony Stanisława Kani padła propozycja, by papież przyjechał w 1982 roku. I druga faza, w której komuniści ugięli się pod naciskiem episkopatu Polski wobec obiektywnej sytuacji, że papież to Polak, więc nie można go nie wpuścić do jego własnej Ojczyzny. Nie udało się odsunąć wizyty do 1982 roku, ale Kościół ustąpił, wyrażając zgodę, by wizyta nie odbyła się w maju. Pierwotnie planowano ją właśnie na 8 maja 1979 roku, czyli w osiemsetną rocznicę śmierci krakowskiego biskupa Stanisława. Do tej rocznicy przygotowywał się Kościół krakowski pod wodzą kardynała Karola Wojtyły, byłby to zatem naturalny termin wizyty. Jednakże dla komunistów aluzja była czytelna: biskup krakowski padł ofiarą władzy państwowej – króla Bolesława Śmiałego. Episkopat zgodził się jednak, by pielgrzymka odbyła się w terminie późniejszym, od 2 do 10 czerwca.

Reklama (Google)

Drugi etap dotyczył ograniczeń przebiegu wizyty. Rozmowy państwo-Kościół prowadzili członkowie stworzonej przez obie strony komisji. Komuniści biorący udział w rozmowach zdecydowanie przeciwstawiali się temu, by Jan Paweł II przybył do Piekar Śląskich. Była to newralgiczna faza dyskusji na temat planu trasy przejazdu papieża. Episkopat ustąpił, mimo głodówki, listów protestacyjnych i modlitw górników w intencji przyjazdu papieża na Śląsk. Chodziło o stronę propagandową: Piekary Śląskie to miejsce pielgrzymek górników, a więc klasy robotniczej; Śląsk to mekka Edwarda Gierka, który stamtąd przybył do Warszawy. Drugą kwestią rozgrywaną przez komunistów było „pomniejszanie negatywnych skutków wizyty papieża”, czyli ograniczanie możliwości bezpośredniego kontaktu z Ojcem Świętym. Nie chodziło tylko o rozmiary transmisji telewizyjnych, ale na przykład o to, żeby z miejsca na miejsce papież tylko i wyłącznie przelatywał helikopterem, a nie odkrytym samochodem. To wszystko ukryte było pod hasłem „bezpieczeństwo papieża Jana Pawła II”, ale rzeczywistą intencją tych działań było dążenie do tego, żeby socjalistyczna ojczyzna nie stała się nagle obszarem zawładniętym przez Kościół.

Oczywiście, w tle komisji kościelno-państwowej była usytuowana grupa operacyjna SB, kierowana przez wiceministra Bogusława Stachurę, który w ramach akcji „Lato 79” podjął działania neutralizujące: zaktywizowano agenturę – nie tylko krakowską: „Deltę” i innych, lustrowano korespondencje wybranych „figurantów”, zakładano dodatkowe podsłuchy, likwidowano ośrodki poligraficzne, ulotki sygnowane przez grupy opozycyjne, inwigilowano wybrane środowiska, przede wszystkim kościelne, itd.

Spotkanie papieża Jana Pawła II – kościół św. Anny w Warszawie, 3 czerwca 1979. Fot. wikipedia.org

Czy w akcji „umniejszania szkodliwych efektów pielgrzymki papieskiej” komuniści odnieśli ostatecznie sukces?

Ponieśli zdecydowaną i dotkliwą porażkę. Kiedy papież przyjechał 2 czerwca 1979 roku, przez tydzień rządził Polską. Bez wątpienia od czasu Mszy świętej na Placu Zwycięstwa, od tej słynnej homilii, poprzez kolejne etapy pielgrzymki, a więc Mszę świętą dla młodzieży następnego dnia, następnie Jasną Górę, a szczególnie Kraków – mszę na Błoniach – Polska żyła papieżem; „policzyliśmy się” – mówiono potem. Gdy Jan Paweł II pojawiał się w jakimś mieście, żyło ono tylko tą wizytą, władza znikała, była nieobecna, nie odczuwało się jej. Co więcej, można powiedzieć, że różnego rodzaju działania ze strony kościelnej spowodowały – nie od razu, ale w dłuższej perspektywie – naruszenie pewnej stabilności ideologicznej w społeczeństwie. Jan Paweł II uwolnił społeczeństwo polskie od zakleszczenia propagandowego, które powodowało że Polacy jako wspólnota albo w ogóle nie myśleli, albo nie sądzili, że może się cokolwiek w tym ustroju zmienić. To wszystko nagle runęło, ta niemożność dokonania jakiejkolwiek zmiany, która była efektem funkcjonowania PRL w praktyce. Komuniści zresztą szybko to dostrzegli. Na przykład w czasie trwania akcji o kryptonimie „Lato 79”, już w trakcie papieskiej wizyty, SB próbowała zdobyć informacje, jak wybrani przez nią ludzie zareagowali na wizytę, jak ją odbierali. Agentura bądź podsłuchy telefoniczne – trudno mi powiedzieć jednoznacznie, za jakim pośrednictwem ta informacja dotarła do komunistów – odnotowały między innymi wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego i Andrzeja Szczypiorskiego. No i oczywiście ich entuzjazm bardzo poruszył SB. Bardzo szybko odkryto, że różne osoby, które stanowiły – przynajmniej wówczas – autorytet dla swoich środowisk, czy to katolickich, czy literackich, pozostają pod ogromnym wpływem pielgrzymki papieskiej. Zaczęto się obawiać, że będzie to promieniowało na całe środowisko.

Czy można zatem uznać, że wizyta papieska była kilkudniowym doświadczeniem wolności?

Zdecydowanie. Kilkudniowym doświadczeniem wolności, wolności ducha, uwolnienia prawdy, która była w kleszczach totalnej propagandy, atomizującej ludzi i jednocześnie odbierającej jakąkolwiek nadzieję. To wszystko zostało zrzucone przez społeczeństwo jak ciężki płaszcz. Okazało się, że można wyartykułować głośno, publicznie, zdania, których często ludzie nie byli w stanie nawet sformułować, bo tak dalece byli pogubieni. Zrobił to za nich papież Polak.

Rozmawiał Wojciech Kozłowski


Prof. Jan Żaryn – historyk, b. dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN; zajmuje się historią Kościoła katolickiego w Polsce w XX wieku oraz historią emigracji politycznej po 1945 r.

Najpopularniejsze

Ostatnio dodane

- Advertisment -