Miłośnicy i producenci florydzkich pomarańczy nie będą zadowoleni. Połączenie ekstremalnych warunków pogodowych i choroby dotykającej cytrusy znacząco wpłynie na wielkość tegorocznych zbiorów. Najprawdopodobniej ich poziom będzie najniższy od czasów przed II wojną światową. Przełoży się to oczywiście na ceny – zarówno samych owoców, jak i produktów na ich bazie, w tym soków. Szacuje się, że sięgną one nawet do kilkudziesięciu procent.
Zgodnie z szacunkami przedstawionymi w piątek 9 grudnia przez specjalistów z Departamentu Rolnictwa, w sezonie 2022-2023 Floryda wyprodukuje 20 milionów pudełek pomarańczy. Byłby to spadek o 51% w porównaniu z poprzednim rokiem. Równocześnie oznaczałoby to najniższy poziom zbiorów od sezonu 1936-1937.
Tak marne plony są sumą kilku różnych czynników. Jak wyjaśniła Shannon Shepp, dyrektor wykonawczy Florida Department of Citrus, z jednej strony wpływa na nie ciągły problem z chorobą powodującą zazielenianie się cytrusów. Od lat nęka ona drzewa pomarańczowe na Florydzie i ogranicza podaż. Z drugiej strony nietypowe na Florydzie mrozy i podwójne uderzenie huraganów – Ian i Nicole – dopełniły redukcji i tak zmniejszonych plonów.
WEM